Złoty róg

W dzisiejszej Europie toczy się bój nie o terytoria, ale o surowce
energetyczne. Eksperci przewidują, że przez najbliższe 25 lat zapotrzebowanie na
energię – która jest podstawą rozwoju ekonomicznego, a jednocześnie jego
miernikiem – wzrośnie aż o 50 procent. Nie przypadkiem zatem Polska, która jest
ważnym państwem tranzytowym między Rosją – stanowiącą zaplecze surowców
energetycznych – a Unią Europejską – największym ich odbiorcą – znajduje się w
polu szczególnego zainteresowania Moskwy i Berlina.

Nie przypadkiem Niemcom zależało, by tzw. unijna polityka bezpieczeństwa
energetycznego była pod ich kontrolą, a jej definicja ściśle odpowiadała
niemieckim interesom. Nie przypadkiem Niemcy walczyli, by ich przedstawiciel był
komisarzem ds. energetyki. Nie przypadkiem Niemcy narzucają bardzo wyśrubowane
normy w całej Unii Europejskiej udziału tzw. energii odnawialnej w ogólnym
bilansie energetycznym. Nie przypadkiem są narzucane restrykcyjne normy emisji
CO2 w krajach UE, co dla państw opierających się na energetyce węglowej takich
jak Polska oznacza drastyczny wzrost cen energii i znaczące osłabienie tempa
rozwoju gospodarczego.
Nie przypadkiem obaj nasi sąsiedzi wspólnie podjęli budowę Gazociągu Północnego,
omijając Polskę. Nie przypadkiem Gazociąg Północny ma przebiegać bardzo płytko
pod torem wodnym do Świnoujścia, co zmniejsza potencjał naszego portu i
ogranicza wielkość statków, które będą mogły przywozić do projektowanego
gazoportu skroplony gaz dla Polski. Nie przypadkiem rosyjska prasa jako pierwsza
z dużym poirytowaniem poinformowała, że Polska zwróciła się do Komisji
Europejskiej z żądaniem, by ta zmusiła realizatorów budowy Gazociągu Północnego
do zmiany uzgodnionej już trasy tej magistrali, gdyż nasz kraj zamierza pogłębić
tor wodny prowadzący do portu w Świnoujściu do głębokości 15 metrów.
Nie przypadkiem nasi zachodni sąsiedzi, o czym donoszą niemieckie media, z
bardzo dużym zainteresowaniem monitorują polski rynek energetyczny. Tym bardziej
że według prognoz zużycie energii w Polsce do 2030 r. zwiększy się skokowo, a
rząd Donalda Tuska planuje ogromną wyprzedaż sektora energetycznego i olbrzymie
inwestycje w postaci elektrowni atomowych. Rynek z takim potencjałem wzrostu to
eldorado dla niemieckich dostawców energii, a niemieckie firmy mają "wyborne
perspektywy, skoro w kolejnych latach będą budowane nowe elektrownie, a stare
modernizowane" – jak napisano we "Frankfurter Allgemeine Zeitung".
Czy to wszystko oznacza, że Polska jest skazana na przejęcie przez innych pełnej
kontroli nad naszym rynkiem energetycznym? Niekoniecznie, bo gaz ziemny jest
czystym ekologicznie paliwem przyszłości, a wiele wskazuje na to, że możemy być
potentatem gazowym. Jest to możliwe, ponieważ przed naszym krajem pojawia się
perspektywa uruchomienia niekonwencjonalnej rezerwy gazu, czyli tzw. gazu
łupkowego. Kraj nasz może być zatem wielkim wygranym, ponieważ zależność krajów
Unii Europejskiej od pozaunijnych dostawców tego surowca, a zatem Rosji,
Norwegii czy Algierii, będzie się w perspektywie najbliższych lat dynamicznie
zwiększała. Na 2030 r. prognozuje się, że ponad 80 proc. zużywanego gazu na
rynku unijnym będzie pochodziło z importu.
W Polsce już zaczęły się na dość szeroką skalę prace przygotowawcze do
określenia potencjału złóż i technologicznych możliwości przemysłowego
wydobywania błękitnego paliwa. Wydano kilkadziesiąt koncesji, na naszym rynku
pojawili się również globalni potentaci ze Stanów Zjednoczonych – pioniera w tej
dziedzinie, który dzięki gazowi łupkowemu stał się największym producentem tego
surowca na świecie, pokonując w tej rywalizacji Rosję. Czy Polska stanie się
drugą Norwegią zależy od tego, czy władze będą potrafiły kompetentnie i zgodnie
z polskim interesem narodowym wykorzystać niezwykłą szansę rozwoju. Żeby po raz
kolejny nie było tak, jak pisał w "Weselu" Stanisław Wyspiański: "Miałeś,
chamie, złoty róg, (…) ostał ci się ino sznur…".

Jan Maria Jackowski
 

drukuj

Drogi Czytelniku naszego portalu,
każdego dnia – specjalnie dla Ciebie – publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła i naszej Ojczyzny. Odważnie stajemy w obronie naszej wiary i nauki Kościoła. Jednak bez Twojej pomocy kontynuacja naszej misji będzie coraz trudniejsza. Dlatego prosimy Cię o pomoc.
Od pewnego czasu istnieje możliwość przekazywania online darów serca na Radio Maryja i Tv Trwam – za pomocą kart kredytowych, debetowych i innych elektronicznych form płatniczych. Prosimy o Twoje wsparcie
Redakcja portalu radiomaryja.pl