Zła kondycja oświaty

Wypowiedź dla Radia Maryja posła Sławomira Kłosowskiego, zastępcy przewodniczącego Komisji Edukacji, Nauki i Młodzieży.

Nie oczekiwałem wiele po wypowiedzi minister edukacji narodowej Krystyny Szumilas. Nawet bardzo sceptycznie odnoszę się do propozycji, które przedstawiła na konferencji prasowej. Nie znalazłem w nich niczego co mógłby zyskać system edukacji.


Pobierz Pobierz

Co gorsze nie znalazłem też żadnego pozytywu, jeśli chodzi zarówno o wychowanie przedszkolne, jak i nauczanie szkolne, programy nauczania czy wsparcie samorządów. Na to powoływał się w drugim umownym expose Donald Tusk. Twierdził, że 320 mln zł. przeznacza dla samorządów na wsparcie wychowania szkolnego.

Otóż okazało się, że tą wypowiedzią minister Szumilas po prostu się skompromitowała. Moim zdaniem dowiodła jednego, to jest niezaprzeczalne, że straciła kontakt z rzeczywistością edukacyjną. Po roku urzędowania uprawia czystą propagandę. A niektóre kwestie brzmią wręcz jak kpina z rodziców, z nauczycieli, samorządów. Jeżeli pani minister po bumie podręcznikowym zapowiada, że obniży ceny zakupów podręczników to jak to inaczej odebrać, nie jako kpinę?

Miesiąc temu gro rodziców zapożyczało się i jest na początku spłacania kredytów na podręczniki.  Tymczasem pani minister – jakby abstrahując od tego, jakby w ogóle nie wiedząc że taka sytuacja miała miejsce – miesiąc później mówi, że obniży ceny zakupu podręczników.

Jeżeli minister edukacji mówi o tym, że opracowuje e-podręcznik, to rodzi się pytanie z kogo ona kpi?

Około 30 proc. polskich szkół nie ma dostępu do szerokopasmowego internetu. Jeżeli w ubóstwie ok. 30-40 proc. polskich rodzin nie ma dostępu do internetu, to gdzie te dzieci będą czytały e-podręczniki? W związku z tym rodzi się pytanie z czego pani minister kpi, z czego drwi?

Jeżeli pani minister zapowiada, a tak naprawdę powtarza za premierem o 320 mln zł. na wsparcie dzieci i samorządów w organizacji wychowania przedszkolnego, to jest dowód na to, że ani premier tego kraju, ani minister edukacji nie mają zielonego pojęcia o wysokości wymaganych nakładów. Nie wiedzą ile potrzeba pieniędzy, by jakkolwiek wesprzeć samorządy terytorialne w wychowaniu przedszkolnym.

Jeżeli chcemy mówić poważnie o wsparciu małych czy większych miejscowości w wychowaniu przedszkolnym trzeba mieć wiedzę na temat kwot tego wsparcia. Otóż średnio jeden rocznik dzieci w wieku przedszkolnym np.4,5 czy 6 latków to jest około 320 tys. dzieci. Biorąc pod uwagę, że dla każdego z tych dzieci przeznaczalibyśmy kwotę subwencji oświatowej w wysokości standardu to jest i tak mało. Czyli mniej więcej tak jak jest w szkołach podstawowych. Około 5 tys. zł to koszt wsparcia samorządów terytorialnych z takiej dotacji. Dla jednego rocznika dzieci to około 2 miliardy zł. Jeżeli teraz ktoś robi sukces z tego, że przeznaczył 320 mln zł na wsparcie samorządów w kształceniu dzieci, to widać że ma niewielkie pojęcie na ten temat.

Pojawia się następna wątpliwość. Pani minister na swojej stronie internetowej zamieściła swoje zdjęcie na którym chwaliła się tym, że wspiera samorządy terytorialne. Otóż trzeba powiedzieć, że pani minister i pan premier samorządów terytorialnych w niczym nie wspierają. Doprowadzają do takiej sytuacji, że zastępują kwoty które wpłacali samorządom rodzice. Za dwie następne godziny finansowania wychowania przedszkolnego ponad tę pięciogodzinną podstawę programową. Te pieniądze zastępowane są dotacją z budżetu państwa.

Natomiast nie mamy żadnych gwarancji, że samorządy żeby wyjść na swoje nie będą podejmowały uchwał zwiększających następne dwie godziny pobytu dziecka w przedszkolu. Samorządy przeżywają ogromne kłopoty finansowe i dopłaty w wysokości 320 mln zł są naprawdę śmieszne. Te groteskowe dopłaty nie zmieniają niczego w bilansach samorządów. Po prostu one w dalszym ciągu pozostaną w tej samej sytuacji.

Obserwuję pewną tendencje, im bardziej terminy bądź kwestie są ogólne, tym śmielej pozwala sobie pani minister. I tak między innymi traktuję zapowiedź zmian jeżeli chodzi o zdawanie rozszerzonego przedmiotu na maturze od 2015 roku. Jest cechą charakterystyczną, że w programie zapowiedzianym przez Ministerstwo Edukacji Narodowej kwestie dotyczące spraw aktualnych są bardzo rozmyte. A jeżeli dotyczą spraw odległych to są powiedziałbym odważne.

Na jedną rzecz chciałbym jeszcze zwrócić uwagę. Pani minister zapowiedziała również kwestie dotyczące ewentualnego zatrudnienia w przedszkolach nauczycieli zwalnianych ze szkół. Obecna sytuacja jest bardzo trudna dla nauczycieli, którzy stracili pracę. Różne są szacunki dotyczące zwolnionych nauczycieli. Takie szacunki oficjalne, bardzo ostrożne mówią, że jest to w okolicach 10 tys. Śmiem twierdzić, że liczba ta jest zdecydowanie większa. Może być mowa nawet o około 30 tys. zwolnionych nauczycieli.  Nie można zapomnieć, że rok bieżący to likwidacja w Polce około 2,5 tys. szkół. W związku z tym, nauczyciele stracili miejsca pracy.

Jeżeli pani minister mówi o tym, że nauczyciele z tych likwidowanych szkół mogliby znaleźć zatrudnienie w przedszkolach  to należy wziąć pod uwagę, że tych przedszkoli w kraju niestety powstało niewiele. Nie wnikam w to, że są to różne specjalności nauczycielskie. W Polsce obowiązuje w przedszkolach zatrudnianie nauczycieli tzw. wychowania przedszkolnego. To są specjaliści w tej dziedzinie. To wszystko dowodzi, że minister Szumilas nie wie o czym mówi. Naprawdę strach się bać. Strach się bać, co będzie dalej z polską edukacją.

Ministerstwo pracuje nad zmianami w Karcie Nauczyciela, której moim zdaniem należy bronić. Widzę zakusy, żeby pozbawić nauczycieli ochrony, żeby móc łatwiej ich zwalniać, obarczać większą ilością godzin nauczania w stosunku do tych, które mają w tej chwili. To odbije się na jakości nauczania.

Chciałbym, żeby nasze dzieci były nauczane na najwyższym poziomie, a nie przez zmęczonego, kiepsko zarabiającego nauczyciela. Krótko mówiąc w tej chwili uważam za niedopuszczalne prace nad zmianami w  Karcie Nauczyciela. Zawsze byłem zwolennikiem następującej tezy: jeżeli rzeczywiście państwo polskie zapewni nauczycielom  wynagrodzenia co najmniej takie, jakie mają nauczyciele w państwach Starej Europy, Unii Europejskiej to myślę, że nie będzie większych oporów ze strony polityków i ze strony nauczycieli przed zmianami w Karcie Nauczyciela.

Karta Nauczyciela jest jakby ekwiwalentem za to, że państwo polskie nie jest w stanie zapewnić godnego, dobrego wynagrodzenia nauczycielom. A skoro nie jest to niech tej karty nie zabiera.

Z okazji święta nauczycielskiego oczywiście życzenia. Najserdeczniejsze i najszczersze życzenia tego, żeby nauczyciele się trzymali; żeby ten okres „mizerii platformianej” w edukacji jakoś przetrzymali.

Wypowiedź posła Sławomira Kłosowskiego, zastępcy przewodniczącego Komisji Edukacji, Nauki i Młodzieży.

 

 

drukuj

Drogi Czytelniku naszego portalu,
każdego dnia – specjalnie dla Ciebie – publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła i naszej Ojczyzny. Odważnie stajemy w obronie naszej wiary i nauki Kościoła. Jednak bez Twojej pomocy kontynuacja naszej misji będzie coraz trudniejsza. Dlatego prosimy Cię o pomoc.
Od pewnego czasu istnieje możliwość przekazywania online darów serca na Radio Maryja i Tv Trwam – za pomocą kart kredytowych, debetowych i innych elektronicznych form płatniczych. Prosimy o Twoje wsparcie
Redakcja portalu radiomaryja.pl