Ze Szczecina w rejs dookoła świata
Załogę jachtu Wassyl wybierającą się w rejs dookoła świata w piątek na szczecińskim nabrzeżu pożegnali przyjaciele, żeglarze i władze miasta. Ośmioosobowa załoga zamierza okrążyć glob w 26 miesięcy, opływając przylądek Horn.
Pomysł na rejs był szybką decyzją – powiedział dziennikarzom kapitan Wassyla Artur Wassielewski. On sam zdecydował się na wyprawę, żeby – jak powiedział – móc w przyszłości opowiadać wnukom o czymś, bardziej interesującym, niż posiadanie większego od sąsiada telewizora, czy ładniejszego samochodu.
„Pewnie, że się boimy, nie boi się tylko osoba, która nie myśli” – odparł, pytany, czy załoga nie obawia się wyprawy. Jak dopisze pogoda, wszystko powinno się udać – dodał.
Wassyl to duża, solidna i typowo wyprawowa holenderska jednostka przygotowana na taki rejs – opowiadał kapitan. Jacht ma duże zbiorniki wody i paliwa, a także generator wiatrowy, panel słoneczny, odsalarkę oraz nowoczesne urządzenia do łączności.
Przed żeglarzami ponad 45 tys. mil morskich. Chcą opłynąć niebezpieczny przylądek Horn „w złą stronę”, odwiedzić lody Grenlandii i Antarktydy, odkryć nowe wyspy na Pacyfiku i opanować chaos Azji – żartują.
„Popłyniemy najdłuższą trasą na zachód, ale nie zależy nam na biciu rekordów, chcemy po prostu zobaczyć jak najwięcej” – powiedział kapitan.
– Przelecimy jednym cugiem przez Europę, dotankujemy tylko paliwo, ostatnie zakupy na kontynencie zrobimy w Portugalii lub Hiszpanii, potem Wyspy Kanaryjskie, a później przeskok przez Atlantyk – mówił kapitan o pierwszym etapie rejsu.
Kolega sprzedał samochód i wynajął swoje mieszkanie, żeby popłynąć – żartował Wassielewski. Powiedział jednak zaraz, że wyprawa nie jest szczególnie droga; miesięcznie utrzymanie jednego załoganta to około 1,2 tys. zł, w tym mieści się paliwo, opłaty w portach i jedzenie. „Na lądzie za te pieniądze w miesiąc się nie utrzymać, więc wolę, zamiast płacić rachunki za gaz, zapłacić za ropę w porcie” – dodał Wassielewski.
PAP/RIRM