Zażalenie na umorzenie śledztwa ws. zniszczonych rzeczy Tomasza Merty
Będzie zażalenie na decyzję o umorzeniu postępowania ws. zniszczonych rzeczy Tomasza Merty – zapowiada mec. Bartosz Kownacki. W najbliższych dniach pełnomocnik wdowy po Tomaszu Mercie ma złożyć zażalenie w Prokuraturze Okręgowej w Warszawie.
To reakcja na umorzenie postępowania ws. przywłaszczenia złotej obrączki i zegarka Tomasza Merty oraz złotego sygnetu Wojciecha Seweryna. W ramach tego postępowania, wobec braku znamion czynu zabronionego, umorzono też wątek dotyczący uszkodzenia dowodu osobistego Merty.
Przypomnijmy, że dowód wydany rodzinie nosi ślady nadpalenia, podczas gdy z dokumentacji rosyjskiej wynikało, że zachował się w stanie idealnym. Nie może być tak, że rzeczy zostały zniszczone i nikt nie ponosi za to żadnej odpowiedzialności – mówi mec. Bartosz Kownacki.
– W naszej ocenie doszło do przestępstwa z art. 231 kodeksu karnego, czyli niedopełnienia obowiązków przez urzędników, którzy w momencie kiedy dostali przesyłkę powinni zrobić wszystko, aby ta przesyłka w sposób niezmieniony i nieuszkodzony trafiła do adresata. Natomiast bezprawnie bez żadnej procedury, bez udokumentowania tych czynności spalili ją na terenie Ministerstwa Spraw Zagranicznych. Nie może być tak, że przesyłki skierowane za pośrednictwem MSZ, w sposób niekontrolowany są niszczone i palone i nie docierają do adresatów. A nikt z tego tytułu nie ponosi odpowiedzialności karnej. W naszej ocenie taka sytuacja jest skandaliczna i niedopuszczalna – akcentuje mec. Bartosz Kownacki.
Sytuacja ta pociągnęła za sobą negatywne konsekwencje – dodaje prawnik. Wyjaśnia, że MSZ niszcząc rzeczy, a później próbując te okoliczności ukryć – naraził rodzinę zmarłego w katastrofie smoleńskiej Merty na stres i poszukiwanie przedmiotów w Mińsku Mazowieckim, a wszystko to działo się w sytuacji, gdy rzeczy już były spalone.
Inną kwestią jest niepotrzebne zaangażowanie prokuratury w poszukiwanie obrączki, która zginęła w zupełnie innych okolicznościach – dodał mec. Bartosz Kownacki.
– Wyjaśnienie okoliczności sprawy to było bardzo kosztowne postępowanie, a wystarczyło żeby MSZ po całej sprawie przyznał co się stało i opisało całe zdarzenie. Minister spraw zagranicznych tego nie zrobił, ukrywał to i dopiero po wszczęciu postępowania karnego sprawa wyszła na jaw. To wskazuje na to, że ktoś próbował ukryć różne okoliczności tej sprawy. W naszej ocenie jak najbardziej odpowiedzialność karna za tego rodzaju zachowania powinna być rozważona. Mamy nadzieję, że sąd przychyli się do naszego stanowiska, postanowienie zostanie uchylone i prokurator będzie musiał jeszcze raz zająć się sprawą, a jeżeli tego nie zrobi to wtedy w decyzji rodziny będzie dawać własny akt oskarżenia – dodaje mec. Bartosz Kownacki.
RIRM