Zanim zdecydujemy, poznajmy fakty

Procedura technologii zapłodnienia pozaustrojowego ma wady przekreślające możliwość jej stosowania, a najważniejszą z nich jest naruszanie niezbywalnej godności człowieka

Z Bolesławem Piechą, posłem PiS, byłym wiceministrem zdrowia, inicjatorem projektu ustawy zakazującej stosowania metody sztucznego zapłodnienia, rozmawia Marcin Austyn

Grupa posłów, którą Pan reprezentuje, kończy prace nad projektem ustawy zakazującej stosowania metody in vitro. Projekt ten dotyczy samego zakazu czy też obejmuje szerszą materię?

– Projekt przewiduje głównie zakaz stosowania procedury in vitro. Musimy jednak pamiętać, że przechodzimy pewien etap, w którym stosowanie tej metody odbywa się właściwie bez regulacji prawnych. Trzeba tu też wziąć pod uwagę fakt, że powstało dotąd – jak wynika z różnych źródeł – od 20 tys. do 55 tys. zamrożonych zarodków. Dlatego ten projekt musi odpowiedzieć na pytanie, co zrobić z zarodkami dziś istniejącymi i przechowywanymi w różnego rodzaju klinikach, lecznicach itd. Taka regulacja jest konieczna.


Jaki jest tu Państwa pogląd?


– Proponujemy wprowadzenie okresu przejściowego, w którym można byłoby stosować metodę in vitro do czasu „wyczerpania” wszystkich zarodków. Ważne jest to, że w tym czasie nie byłoby możliwości tworzenia nowych embrionów.


Pana zdaniem, obecny układ sił w Sejmie umożliwia wprowadzenie takiej regulacji?


– Na razie mamy do czynienia z projektem, którego byłem inicjatorem, ale jest już spora grupa posłów, która utwierdza mnie w przekonaniu, że to jest dobre rozwiązanie. Takie głosy pojawiają się nie tylko w PiS, więc zobaczymy, jak sprawa się potoczy. Ja sam nie jestem pesymistą. Ważne jest jednak to, by projekt był przygotowany w spokoju, przy wyważonej dyskusji. Nie chodzi o to, by się nawzajem zakrzykiwać. Jednak jeśli do tego dojdzie, to także się nie damy.

Wydaje się, że obecnie rysują się trzy realne scenariusze, jeśli chodzi o prawne uregulowanie kwestii in vitro…

– Rzeczywiście widać trzy możliwości: całkowity zakaz in vitro, ustawa zespołu ds. bioetyki Jarosława Gowina w obecnym kształcie i ewentualna jej liberalizacja. Jednak wydaje mi się, że każdy liberalizujący ruch będzie dla grupy posłów PiS bardzo trudny do przyjęcia. W związku z taką sytuacją może być i tak, że nie doczekamy się żadnej regulacji i będziemy mieli w Polsce dozwolone wszystko. Przecież na dobrą sprawą, kiedy nie jest ratyfikowana konwencja bioetyczna, możliwe jest u nas nawet klonowanie człowieka. Jest to sprawa, którą trzeba uregulować i nie można jej lekceważyć. Trzeba jednak być tu bardzo ostrożnym.


Państwa projekt ma trafić do Sejmu za blisko dwa tygodnie. Co będzie się działo w tym czasie?


– Chciałbym, by złożenie projektu poprzedziła dyskusja na temat in vitro. Chodzi o to, by zainteresowani sprawą posłowie wiedzieli, o czym rozmawiamy. Wydaje się, że obecnie dyskutujemy o hasłach, a gubi się sens całej procedury in vitro. Sądzę, że odbędą się dwa takie spotkania z ekspertami dostępne dla większej liczby posłów. Do sprawy trzeba podejść z powagą, poznać medyczny, naukowy, ale też moralny punkt widzenia. Chodzi o spokojną, rzetelną dyskusję.


Kto znajdzie się wśród ekspertów?


– Mamy grupę profesorów, którzy chętnie wezmą udział w takich spotkaniach. Oczywiście ich światopogląd jest jednoznaczny – są katolikami. Myślę, że warto ich posłuchać i porozmawiać z nimi.


Będą to spotkania w Sejmie?


– Na obecnym etapie skłaniam się ku takiemu rozwiązaniu.


Jest jednak ryzyko, że nie wszyscy będą chcieli słuchać akurat takich ekspertów…


– Nikogo nie będziemy zmuszać, jednak zachęcamy wszystkich posłów, by pochylili się nad tą sprawą i wzięli udział w spotkaniach. Tu chodzi o zdobycie pewnej wiedzy, która w późniejszych dyskusjach może się okazać cenna. Dziś mamy przypadki, że przez polityków rzucane są hasła, których nie potrafią później obronić. Te spotkania, odpowiednio przygotowane merytorycznie, z pewnością im pomogą.


Jak rozumiem, w Pana ocenie, dziś dyskusja toczy się wokół hasła „in vitro”, a nie dotyka sedna sprawy, czyli życia ludzkiego i jego godności?


– Rzeczywiście zapomina się tu o człowieku, o jego wrodzonej i niezbywalnej godności. Mówimy o procedurze – jest to rzecz natury technicznej, natomiast pomijamy wiele aspektów, które są jej wynikiem, a właściwie wadą tej procedury – a to selekcja zarodków, a to ich zamrażanie, a to produkowanie zarodków nadmiarowych. Właśnie dlatego ważne jest, by poznać temat i od tej strony.


Jednak z lewej strony sceny politycznej pojawiają się zarzuty, że już obecna propozycja zespołu ds. bioetyki jest nadto katolicka…


– Dobrze znamy punkt widzenia lewicy i dlatego nie poddaję go pod dyskusję. Jest skandalem wyciąganie pieniędzy publicznych na całkowicie nieuregulowany prawnie obszar. Im zależy tylko na tym, żeby rozwijał się biznes. Natomiast to, co dzieje się z zarodkami, nie ma znaczenia dla lewicy, a przynajmniej dla jej skrajnej, antykościelej części.


Według Pana, eksperci zdołają przekonać posłów i „przeciągnąć” choćby ich część na stronę obrońców życia?


– Myślę, że będzie to niezmiernie trudne. Jednak każdy powinien wyrobić sobie własne stanowisko, dlatego powinien wiedzieć, o co chodzi. Dzisiaj nikt specjalnie nie podważa tego, że życie zaczyna się w chwili połączenia gamety męskiej i żeńskiej. Chciałbym jednak, by było wiadomo, jakie niebezpieczeństwa dla tego życia niesie technologia in vitro i aby ta sprawa była postrzegana także przez pryzmat etyczny i moralny.

Dziękuję za rozmowę.

drukuj
Tagi:

Drogi Czytelniku naszego portalu,
każdego dnia – specjalnie dla Ciebie – publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła i naszej Ojczyzny. Odważnie stajemy w obronie naszej wiary i nauki Kościoła. Jednak bez Twojej pomocy kontynuacja naszej misji będzie coraz trudniejsza. Dlatego prosimy Cię o pomoc.
Od pewnego czasu istnieje możliwość przekazywania online darów serca na Radio Maryja i Tv Trwam – za pomocą kart kredytowych, debetowych i innych elektronicznych form płatniczych. Prosimy o Twoje wsparcie
Redakcja portalu radiomaryja.pl