Zamieszki na greckiej wyspie Chios
Grecka wyspa Chios to etap przejściowy dla migrantów z Turcji. Oczekują tam oni na decyzje o wnioski azylowe. W ostatnich dniach na wyspie jest bardzo niespokojnie. Dochodzi do zamieszek między mieszkańcami, a uchodźcami.
Grecja wciąż zmaga się z uchodźcami. W środę wtargnęli oni do sklepu ze sztucznymi ogniami. Po pewnym czasie skradzionych fajerwerków zaczęli używać już nie tylko celując nimi w niebo, ale również w okoliczne domy i przejeżdżające samochody. Spłonęło także wiele obozowych namiotów. Dzień później mieszkańcy wyspy Chios, na której znajduje się obóz, podpalili namioty uchodźców, a od lokalnych władz zażądali przeniesienia przybyszów do Grecji kontynentalnej. Tego zabrania jednak porozumienie unijno-tureckie. Bowiem – jak wynika z umowy – nielegalni migranci pozostają na greckich wyspach do czasu rozpatrzenia ich wniosków azylowych. Jeśli są one negatywne, odsyła się ich do Turcji, skąd przybyli – wskazał politolog prof. Grzegorz Rdzanek.
– W Grecji na rozpatrzenie wniosków azylowych czeka wciąż około 60-70 tys. uchodźców. Większość tych ludzi przebywa na greckich wyspach od kilku, a często nawet od kilkunastu miesięcy – powiedział prof. Rdzanek i dodał, że ci ludzie są bardzo sfrustrowani i zniecierpliwieni.
Grecki minister ds. imigracji po raz kolejny zamierza zwrócić się do Unii Europejskiej o przydzielenie większej liczby urzędników. Jego zdaniem, umożliwiłoby to szybsze procedowanie wniosków azylowych i uspokoiło sytuację na wyspach.
TV Trwam News/RIRM