Wrocławska prokuratura postawiła nowe zarzuty Pawłowi Adamowiczowi
Wrocławska prokuratura postawiła nowe zarzuty prezydentowi Gdańska Pawłowi Adamowiczowi,. Według śledczych samorządowiec nie wpisał w oświadczeniu majątkowym za 2012 rok 180 tysięcy złotych.
To druga sprawa Pawła Adamowicza dotycząca jego majątku. Od jesieni ubiegłego roku gdański sąd zajmuje się nie ujawnieniem w zeznaniu podatkowym przez Pawła Adamowicza dwóch mieszkań oraz zaniżeniem sumy oszczędności nawet o 320 tysięcy zł.
Kontrola Centralnego Biura Antykorupcyjnego wykazała, że w 2012 r. prezydent Gdańska miał zaniżyć wartość swoich rachunków bankowych. W sumie Paweł Adamowicz miał tych rachunków 36.
– Funkcjonariusze z gdańskiej delegatury CBA na bazie własnych materiałów złożyli kolejne zawiadomienie do Prokuratury Krajowej we Wrocławiu w sprawie nieprawidłowości w oświadczeniach majątkowych prezydenta Gdańska. Tym razem zawiadomienie to dotyczy oświadczeń złożonych za rok 2012. Chodzi o zatajenie 180 tys. zł w gotówce i papierach wartościowych – powiedział rzecznik CBA Temistokles Brodowski
Paweł Adamowicz odniósł się do tych zarzutów za pośrednictwem Twittera.
Jak już wcześniej mówiłem, im bliżej wyborów, tym bardziej można się spodziewać kreowania przez podporządkowaną politycznie prokuraturę kolejnych spraw i wątków dotyczących mnie lub urzędu miasta. pic.twitter.com/W6sN0ekjTk
— Paweł Adamowicz (@AdamowiczPawel) 5 kwietnia 2018
Rzeczniczka Prawa i Sprawiedliwości Beata Mazurek nie wierzy, że prezydent Gdańska przez roztargnienie nie wpisał 180 tys. zł do zeznania podatkowego.
– Trzeba być mało inteligentnym, by dać wiarę, że ktoś zapomina w swoim oświadczeniu majątkowym ujawnić kwoty 180 tys. zł, bo chyba o taką kwotę chodzi – zaznaczyła wicemarszałek Sejmu, Beata Mazurek.
Tym bardziej, że to roztargnienie miało pojawić się nawet wtedy, gdy funkcjonariusze CBA prowadzili już kontrolę dochodów prezydenta.
Platforma Obywatelska i Polskie Stronnictwo Ludowe nie wierzą jednak, aby prokuratura kierowana zarządzana przez Zbigniewa Ziobrę rzetelnie wyjaśniła sprawę.
– Ja nie wierze dopóki nie wypowie się sąd, nie wierze w żadne zarzuty, które stawiane są przez prokuraturę zdominowaną przez PiS – twierdził poseł PO, Marcin Kierwiński.
Polityków obowiązują jednak wyższe standardy. Mimo to Paweł Adamowicz nie zamierza podać się do dymisji, a nawet chce zostać prezydentem Gdańska na kolejną kadencję. Zapowiedział start w najbliższych wyborach samorządowych jako kandydat niezależny.
– Paweł Adamowicz jest zwornikiem pewnego układu gdańskiego zbudowanego wokół Platformy Obywatelskiej i pewnie kwestią taktyczną tego układu i Platformy jest to, czy jego dalsze funkcjonowanie nadal będzie lepiej zapewniał on, czy wobec tych zbierających się nad jego głową chmur karnych, być może ktoś inny – mówił poseł PiS, Marcin Horała.
Platforma nie podjęła jeszcze decyzji czy poprze Pawła Adamowicza czy wystawi swojego kandydata.
– Platforma Obywatelska ma świadomość jak wielką kompromitacją dla tej partii jest Paweł Adamowicz i stąd cofnęli dla niego swoje poparcie – mówiła gdańska radna Anna Kołakowska i dodała, że dla obecnego układu władzy w mieście liczy się teraz tylko utrzymanie status quo.
Jest jeszcze inny powód.
– Gdyby się okazało, że rzeczywiście zostanie skazany w momencie kiedy już będą zarejestrowane listy to PO zostanie bez kandydata. I to jest główny problem . Nie sądzę, aby to był problem natury etycznej i moralnej – mówiła posłanka Kukiz’15 Agnieszka Ścigaj.
Od Adamowicza, który jest symbolem poprzednich rządów stroni Nowoczesna.
– Paweł Adamowicz nie jest kandydatem, którego moglibyśmy poprzeć, dlatego, że uważamy go za polityka skompromitowanego – powiedziała przewodnicząca Nowoczesnej Katarzyna Lubnauer.
Proces prezydenta Gdańska rozpoczął się pod koniec września ubiegłego roku. Adamowicz jest oskarżony o podanie nieprawdziwych danych w oświadczeniach majątkowych w latach 2010-2012.
TV Trwam News/RIRM