fot. PAP/Rafał Guz

Warszawa: Apel Pamięci ku czci Żołnierzy Wyklętych z udziałem prezydenta i premiera

Prezydent Andrzej Duda i premier Mateusz Morawiecki wzięli udział w uroczystym Apelu Pamięci ku czci Żołnierzy Wyklętych. „Do końca wierzyli, że wolna Polska powróci” – mówił prezydent podczas ceremonii przy Grobie Nieznanego Żołnierza w Warszawie w piątek wieczorem.

„Ich domem był las. Ich poligonem było polskie pole. Ich pieśnią marszową i defiladową była pieśń partyzancka, kiedy szli przez polskie wioski i miasteczka. Do końca wierzyli, że wolna Polska powróci” – powiedział Andrzej Duda, przypominając przy tym tragedię jednego z bohaterów powojennego podziemia antykomunistycznego ppłk. Łukasza Cieplińskiego, który 1 marca 1951 r. wraz ze swoimi żołnierzami został zamordowany przez funkcjonariuszy komunistycznej bezpieki.

„To dzięki wam, dzięki waszej odwadze, dzięki waszej upartości, niezłomności, bohaterstwu, cierpieniu, śmierci, dzięki waszym najbliższym, którzy poniewierani, poniżani, niszczeni, wyrzucani z pracy, ze szkoły zawsze z dumą myśleli o was (…) to m.in. dzięki waszej walce w narodzie była wciąż siła, by zwyciężyć. Przeniesione zostało wasze marzenie o wolnej, niepodległej i suwerennej Polsce, dla której przelewaliście krew” – mówił prezydent.

„I jest – wolna, suwerenna, niepodległa (Polska). Pochyla przed wami z czcią głowę i przytula was do swojego serca jako swoje najlepsze dzieci” – kontynuował prezydent.

„Dziś składamy hołd i krzyczymy: zawsze będziemy pamiętać! Mam nadzieję, że już każde następne pokolenie w wolnej, niepodległej i suwerennej Polsce będzie oddawało cześć żołnierzom niezłomnym” – dodał Andrzej Duda.

Premier Mateusz Morawiecki podkreślił, że „Żołnierze Wyklęci, żołnierze powstania antykomunistycznego w długim korowodzie nieznanych żołnierzy nieśli sztafetę wolności”.

„Byli dla nas pochodnią wolności i świadectwem męstwa i wiary, że za Niepodległą warto oddać wszystko” – dodał.

Szef rządu oświadczył także, że Polska oczekuje osądzenia Stefana Michnika – byłego sędziego stalinowskiego.

„Domagamy się ekstradycji Stefana Michnika, jednego ze zbrodniarzy komunistycznych tamtych lat, który ukrywa się nie chcąc i bojąc się przyjechać do Polski, żeby została wymierzona mu sprawiedliwość. Na tę sprawiedliwość czekają jeszcze dziś żyjący żołnierze tamtych lat i ich rodziny. I my o tę sprawiedliwość będziemy walczyć” – zapewnił Mateusz Morawiecki.

Stefan Michnik – jak podał pion śledczy IPN – podejrzany jest o popełnienie w latach 50. w Warszawie 30 przestępstw stanowiących zbrodnie komunistyczne, wyczerpujących znamiona zbrodni przeciwko ludzkości. Prokuratorzy IPN wskazali, że przestępstwa te polegały m.in. na wydaniu bezprawnych wyroków orzekających kary śmierci wobec osób działających na rzecz niepodległego bytu państwa polskiego.

S. Michnik mieszka obecnie w Szwecji. W październiku 2018 r. Wojskowy Sąd Okręgowy w Warszawie wydał kolejny raz wobec niego Europejski Nakaz Aresztowania, jednak według szwedzkiego prawa – jak ustaliła PAP na początku lutego br. – zarzucane mu przestępstwa uległy przedawnieniu. W ostatnich dniach polski MSZ oświadczył, że polska strona nadal oczekuje, że Stefan Michnik zostanie wydany Polsce lub osądzony w Szwecji.

W uroczystości wzięli udział także szef MON Mariusz Błaszczak, który nadał kilku brygadom obrony terytorialnej imiona patronów – zasłużonych polskich dowódców wojskowych, a także szef Urzędu ds. Kombatantów i Osób Represjonowanych (UdsKiOR) Jan Józef Kasprzyk, który przypomniał, że w stolicy Polski w przestrzeni publicznej ponownie – za sprawą władz Warszawy – powróciło nazewnictwo m.in. ulic, które jest związane z komunistycznym totalitaryzmem.

„Nie mamy ulicy >>Inki<< (Danuty Siedzikówny), nie mamy ulicy >>Zapory<< (mjr. Hieronima Dekutowskiego). Wrócili komuniści! Walka o pamięć trwa! Ona się nie skończyła!” – mówił Jan Józef Kasprzyk, a jego słowa przyjęto oklaskami.

„Ale tę walkę wygramy, bo wygra wolna dumna i godna Polska, taka jaką chcieli niezłomni żołnierze” – podkreślił szef UdsKiOR.

Podczas uroczystości, która zakończyła się Apelem Pamięci, salwą honorową i złożeniem kwiatów, głos zabrał także sędzia Bogusław Nizieński – major Wojska Polskiego, żołnierz AK i Narodowej Organizacji Wojskowej; w latach 1999-2004 Rzecznik Interesu Publicznego, a także kawaler Orderu Orła Białego – obecnie przewodniczący Rady do Spraw Kombatantów i Osób Represjonowanych przy szefie UdsKiOR. Głos zabrali również przedstawiciele młodego pokolenia.

Narodowy Dzień Żołnierzy Wyklętych obchodzony jest 1 marca w całej Polsce po raz dziewiąty. Po uroczystości przy Grobie Nieznanego Żołnierza nastąpił przemarsz na mszę św. w bazylice archikatedralnej.

68 lat temu, 1 marca 1951 r. w więzieniu na warszawskim Mokotowie, po pokazowym procesie, władze komunistyczne rozstrzelały siedmiu członków niepodległościowego IV Zarządu Głównego Zrzeszenia „Wolność i Niezawisłość” – byli to: ppłk Łukasz Ciepliński, mjr Adam Lazarowicz, por. Józef Rzepka, kpt. Franciszek Błażej, por. Józef Batory, Karol Chmiel i mjr Mieczysław Kawalec. Od 2011 r. rocznica tej zbrodni obchodzona jest jako Narodowy Dzień Pamięci „Żołnierzy Wyklętych”, czyli święto polskiego podziemia niepodległościowego, które po II wojnie światowej zbrojnie wystąpiło przeciwko sowietyzacji Polski.

W latach 1944-56 wskutek terroru komunistycznego w Polsce śmierć poniosło – jak szacuje IPN – ok. 50 tys. osób (inne szacunki historyków mówią, że nie więcej niż ok. 20 tys.), które zginęły na mocy wyroków sądowych, zostały zamordowane lub zmarły w siedzibach Urzędów Bezpieczeństwa i Informacji Wojskowej, więzieniach i obozach, a także zginęły w walce lub w trakcie działań pacyfikacyjnych. Ciała ofiar grzebano m.in. w utajnionych i w większości nieznanych do dziś miejscach – na i w pobliżu cmentarzy, w pobliżu siedzib aparatu bezpieczeństwa, w lasach i na poligonach wojskowych.

Inicjatorem dnia pamięci poświęconego Żołnierzom Wyklętym był prezydent Lech Kaczyński, który skierował do Sejmu projekt ustawy w tej sprawie.

PAP/RIRM

drukuj