W Sejmie o aferze podsłuchowej
Prokuratura działała na podstawie prawa – powiedział w Sejmie Andrzej Seremet. Prokurator Generalny odniósł się do sprawy upublicznienia akt śledztwa dotyczącego nielegalnych podsłuchów.
Jak mówił, pozbawione racji jest obciążanie tym co się stało prokuratury, a taki przekaz został jednoznacznie wyrażony. Sprzeciwił się krytyce często motywowanej politycznie.
Tłumaczył, że zgodnie prawem, prokurator był zobowiązany do okazania akt stronom.
– Chcę od razu, na wstępie, jednoznacznie podkreślić, że prokurator jest obowiązany czynić to, co nakazują mu przepisy prawa. Musi więc –stosownie do artykułu 156 paragraf 5 Kodeksu Postępowania Karnego – udostępnić akta stronom postępowania, a zatem podejrzanym i pokrzywdzonym, ich obrońcom i pełnomocnikom, a także wyrazić zgodę na kopiowanie materiałów procesowych. Ma to z jednej strony umożliwić podejrzanym realizację prawa do obrony, a z drugiej stworzyć pokrzywdzonym możliwość wykorzystania ich uprawnień procesowych. Udostępnienie uprawnionym akt postępowania nie oznacza natomiast zgody na publiczne rozpowszechnianie ich treści. Takie zachowanie stanowi przestępstwo z artykułu 241 paragraf 1 Kodeksu karnego – mówił w Sejmie Andrzej Seremet.
Z dostępu do akt śledztwa podsłuchowego prowadzonego w Prokuraturze Okręgowej Warszawa-Praga skorzystało 15 osób.
Podczas dyskusji po wystąpieniu prokuratora generalnego politycy PO krytykowali przedstawiciela Prokuratury.
Poseł PiS-u Stanisław Piotrowicz, prokurator w stanie spoczynku, zwrócił uwagę na rozbieżne zachowanie polityków PO.
Polityk porównał obecną sytuację do sprawy katastrofy smoleńskiej.
– Nie słyszałem oburzenia gdy podobne przypadki zdarzały się wcześniej, w szczególności gdy dotyczyły śledztwa smoleńskiego – jakże ważnego śledztwa, którym manipulowano i z którego różnie, w stosownym momencie, wyciekały określone materiały. Wtedy, kiedy zwracaliśmy na to uwagę, słyszeliśmy o profesjonalizmie prokuratury, o niezależności prokuratora, o świetnie funkcjonującej instytucji. Ile trzeba mieć w sobie hipokryzji, żeby z poniedziałku na wtorek zmienić tak drastycznie zdanie – mówił poseł Stanisław Piotrowicz.
Biznesmen Zbigniew Stonoga na jednym z portali społecznościowych opublikował 13 spośród ponad 20 tomów akt śledztwa.
Dziś otrzymał prokuratorski zakaz publikowania kolejnych akt śledztwa.
RIRM