W przededniu „wielkich zmian”

Kiedy Barack Husejn Obama kandydował na prezydenta, uwodził swoich zwolenników opowieściami, jakie to wielkie zmiany wprowadzi, gdy tylko obejmie władzę. Podczas któregoś spotkania z wyborcami jeden z nich zdobył się na odwagę i zapytał, jakie konkretnie zmiany wprowadzi kandydat, kiedy już zostanie tym całym prezydentem. Obama odpowiedział, że „wielkie” i – jak się okazało – to wystarczyło do wygrania wyborów. A właśnie pojawiło się wiele znaków wskazujących, że nasz nieszczęśliwy kraj znalazł się w przededniu takich „wielkich zmian”.

Pomijając już konieczność znalezienia winowajców sukcesu, jakim było koko, koko euro spoko (stadiony kosztowały prawie 5 miliardów złotych) i rychłego wskazania nieubłaganym palcem przyczyn spodziewanego „spowolnienia” gospodarki, okupujące nasz nieszczęśliwy kraj bezpieczniackie watahy muszą bowiem dokonać jakiejś zmiany dekoracji na politycznej scenie, żeby opinia publiczna, a zwłaszcza „młodzi, wykształceni” nie rozczarowali się do naszej młodej demokracji. Takiej zmianie dekoracji sprzyja okoliczność śmierci generała Petelickiego (do której, jak wiadomo, doszło „bez udziału osób trzecich”), pokazująca, że przewodnią rolę w budowie socjalizmu ponownie objęła bezpieka wojskowa, przejściowo trochę skonfundowana katastrofą w Smoleńsku. Skoro zatem sytuacja ustabilizowała się na tym piętrze, można przystąpić do porządkowania niższych kondygnacji. „Puls Biznesu”, jak to mówią, „dotarł” do nagrania przeprowadzonej jeszcze w początkach stycznia rozmowy pana Władysława Łukasika z panem Władysławem Serafinem, poświęconej sposobom dojenia Rzeczypospolitej przez Umiłowanych Przywódców z PSL. Dlaczego „dotarł” dopiero teraz? Pan Waldemar Pawlak twierdzi, że nie ma to nic wspólnego ze zbliżającym się jesiennym kongresem PSL, na którym zdymisjonowany obecnie Marek Sawicki miał rywalizować z Waldemarem Pawlakiem o stanowisko prezesa Stronnictwa, podobnie jak nie ma to nic wspólnego z próbą zablokowania przez rząd „wrogiego przejęcia” Zakładów Azotowych w Tarnowie przez ruskich szachistów. Całe szczęście, że jedno z drugim nie ma żadnego, ale to żadnego związku, bo w przeciwnym razie moglibyśmy sobie pomyśleć, że z jakichś tajemniczych powodów ruscy szachiści na stanowisku prezesa PSL jednak wolą pana Pawlaka. Jak tam było, tak tam było – więc pozostaje nam tylko zauważyć, że niezależne media zawsze „docierają” do tajnych czy przynajmniej sekretnych nagrań zawsze, kiedy trzeba. Skąd wiedzą, kiedy nastaje ten właściwy dzień? Tajemnica to wielka – bo przecież nie od oficerów prowadzących, to chyba jasne? Kiedy więc sytuacja w ruchu ludowym już się wyjaśniła, pozostaje kwestia przywództwa na lewicy. Tutaj cennej wskazówki dostarczył pan Piotr Tymochowicz, informując, iż porzuca posła Palikota na rzecz pana Millera. Pan Leszek Miller od samego początku odnosił się niechętnie, a nawet lekceważąco do „naćpanej hołoty”, a w tej sytuacji porzucenie posła Palikota przez pana Tymochowicza oznacza, że również Siły Wyższe musiały uznać eksperyment z biłgorajskim filozofem za nieudany. Pan Tymochowicz coś tam przecież musi wiedzieć, skoro nie tylko „doradza” różnym Umiłowanym Przywódcom w sprawach „wizerunku”, ale nawet niektórych wystrugał z banana. Dodatkową poszlaką wskazującą na zniechęcenie naszych okupantów do osobliwej trzódki biłgorajskiego filozofa jest zmiana tonu, w jakim piszą o niej niezależne media. Skoro zatem zwolna wyjaśnia się sprawa przywództwa na lewicy, to pozostaje tylko jedna kwestia: czy PO przetrwa eksperyment z zapładnianiem w szklance, czy też rozpadnie się na grupę konserwatywną i postępową, pozwalając w ten sposób na pojawienie się nowej przewodniej siły również na politycznej scenie. Bo między sceną polityczną i jej kulisami musi być koordynacja, no nie?

Stanisław Michalkiewicz

drukuj
Tagi:

Drogi Czytelniku naszego portalu,
każdego dnia – specjalnie dla Ciebie – publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła i naszej Ojczyzny. Odważnie stajemy w obronie naszej wiary i nauki Kościoła. Jednak bez Twojej pomocy kontynuacja naszej misji będzie coraz trudniejsza. Dlatego prosimy Cię o pomoc.
Od pewnego czasu istnieje możliwość przekazywania online darów serca na Radio Maryja i Tv Trwam – za pomocą kart kredytowych, debetowych i innych elektronicznych form płatniczych. Prosimy o Twoje wsparcie
Redakcja portalu radiomaryja.pl