W obliczu kryzysu

Orzeł i reszka

Ostatnie doniesienia z giełd unaoczniają, że świat stoi przed widmem globalnego kryzysu finansowego. O skali tego zjawiska najlepiej świadczy fakt, że aby ratować emerytury milionów ludzi, amerykańskie władze – wbrew głoszonym przez siebie hasłom wolnego rynku – błyskawicznie udzieliły pomocy publicznej największej firmie ubezpieczeniowej – AIG. Czyżby to oznaczało powrót do koncepcji ekonomicznych sprzed epoki globalizacji?

Rozwój ekonomiczny Zachodu po II wojnie światowej oparty był na koncepcjach Johna Maynarda Keynesa, guru gospodarki ery zimnej wojny. Ten brytyjski ekonomista zaproponował, aby państwo było głównym inwestorem finansowym w ramach narodowej gospodarki i działało ponad budżetem publicznym, dokonując interwencyjnej korekty, jeżeli procesy rynkowe zmierzałyby w niekorzystnym kierunku. Rosnące inwestycje stanowiły panaceum na słabnącą koniunkturę i tworzyły dodatkowy popyt mający zapobiegać kryzysom ekonomicznym. Wiele państw wspierało ponadto w sposób planowy te sektory przemysłu, gdzie można było się spodziewać szybkiego wzrostu i popytu na pracę.

„Sterowany” kapitalizm pośrednio chronił korporacje i koncerny przed sobą nawzajem. W Stanach Zjednoczonych władze federalne, stanowe i lokalne ustalały wysokość opłat, taryf i cen m.in. w rolnictwie, transporcie drogowym i kolejowym, bankowości komercyjnej, telekomunikacji, energetyce i wodociągach, gazowniach i liniach lotniczych. Celem tych działań była ochrona konsumentów przed zbyt niskimi i zbyt wysokimi cenami oraz „zbójecką” konkurencją cenową. Linie lotnicze X mogły konkurować do woli z liniami Y na trasie Nowy Jork – Los Angeles, lecz tylko proponując lepszą obsługę czy posiłki, bez możliwości obniżenia cen przelotu. Obie linie lotnicze miały ustabilizowany byt, a ich pracownicy pewne i dobrze płatne etaty, ponieważ nie mógł się pojawić konkurent oferujący niższe ceny za podróż z Nowego Yorku do Los Angeles.

Na początku lat 80. głoszono dogmat konieczności uwolnienia potężnego motoru nieskrępowanego kapitalizmu. Tak zwany neoliberalizm polega na odsunięciu interwencji państwa i stymulowaniu gospodarki w zasadzie tylko przy pomocy jednego narzędzia – kombinacji stopy kredytu redyskontowego i kursu walutowego. Monetaryzm pozbawia społeczeństwa i reprezentujące je rządy władzy regulacji pieniądza. „Bożkiem” jest wolna fluktuacja kapitału ponad państwami i kontynentami, który może być zainwestowany tam, gdzie przyniesie największy zysk.

Głośny film z połowy lat osiemdziesiątych „Wall Street” znakomicie ukazuje mechanizm i klimat „globalistycznej rewolucji”. W tym filmie bezwzględny i cyniczny finansista Gordon Gekko (Michael Douglas) wykorzystuje ambitnego „żółtodzioba” (Robert Sheen) do parcelacji („restrukturyzacji”) linii lotniczych „Blue Star” kosztem zatrudnionej w niej załogi. Deregulacja w praktyce oznacza odejście od zasady, że w dużych firmach bardziej dochodowe działy finansowały te mniej rentowne. Ważne, że całe przedsiębiorstwo przynosiło zysk, a ludzie mieli pracę. Maksymalny zysk jest jednak sprawą najważniejszą. Pomysłowi maklerzy z banków inwestycyjnych postanowili z tych „stref nieefektywności” uczynić złotą żyłę dla spekulantów giełdowych. Powstał cały przemysł agresywnego wykupu na kredyt spółek akcyjnych, które następnie były poddane „restrukturyzacji” i dzielone na części. Te najbardziej rentowne części były „odchudzane” z części „nierentownych”: redukowano zatrudnienie, pozostałym pracownikom proponowano obniżkę płac lub bezrobocie.

Przesłanie tego filmu jest o wiele lepiej rozumiane w naszym kraju dziś niż przed laty, gdy po raz pierwszy pojawił się na ekranach. „Syndrom globalizacji” odczuwa bowiem na własnej skórze coraz większa rzesza Polaków. Polskim stoczniom grozi upadek, bo dogmatyczna Unia Europejska sprzeciwia się interwencji państwa, by ratować 100 tys. miejsc pracy. Zupełnie odwrotnie niż w Stanach Zjednoczonych, których władze w sytuacji kryzysu potrafią elastycznie reagować.

Jan Maria Jackowski

drukuj

Drogi Czytelniku naszego portalu,
każdego dnia – specjalnie dla Ciebie – publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła i naszej Ojczyzny. Odważnie stajemy w obronie naszej wiary i nauki Kościoła. Jednak bez Twojej pomocy kontynuacja naszej misji będzie coraz trudniejsza. Dlatego prosimy Cię o pomoc.
Od pewnego czasu istnieje możliwość przekazywania online darów serca na Radio Maryja i Tv Trwam – za pomocą kart kredytowych, debetowych i innych elektronicznych form płatniczych. Prosimy o Twoje wsparcie
Redakcja portalu radiomaryja.pl