W budżecie nadal utrzymuje się deficyt
W budżecie mamy dalej deficyt, a nie nadwyżkę – podkreślają ekonomiści. Wczoraj Premier Donald Tusk informując o planach swojego gabinetu do końca tej kadencji, mówił, że nie jest geniuszem, ale człowiekiem odpowiedzialnym, który chce sensownie podzielić niedużą nadwyżkę.
W ramach „dwóch kluczowych priorytetów” zapowiedział wzrost minimalnych emerytur i rent, zwiększenie ulg podatkowych na dzieci.Janusz Szewczak, analityk gospodarczy, podkreśla, że deficyt wniesie kilka miliardów złotych.
– Wydaje się, że rząd świadomie zaplanował nieco większy deficyt w budżecie, żeby mieć pieniądze przed wyborami samorządowymi i pokazać się jako dobry wujek. Tyle tylko, że politycy PO kreowali premiera Tuska na opatrznościowego męża, który przeprowadzi nas przez kryzysowe morze. Okazało się, że po 7 latach jest on po prostu ulicznym kuglarzem z workiem pełnym, ale nie spełnionych obietnic. Mamy praktycznie czwarte wystąpienie (czwarte expose), a z wszystkich poprzednich zrobione zostało niewiele bądź nic – mówi Janusz Szewczak.Ekonomista szacuje, że ostatnie obietnice premiera to koszt nawet ponad 2 mld zł.
Minister finansów Mateusz Szczurek zapewnia, że przyszłoroczny budżet jest gotowy na takie zmiany. Według ministra, przyszłoroczny deficyt liczony metodologią Unii Europejskiej nie powinien przekroczyć 3 procent PKB.
RIRM