Usuwanie szkód po nawałnicach i pomoc poszkodowanym
W kilku województwach trwa usuwanie szkód powstałych po nawałnicach. W pomoc włącza się wojsko, a pieniądze dla potrzebujących już trafiają na konta samorządów. Na zasiłki dla 7 tys. rodzin uruchomiono 34 mln zł. Uproszczone ma być szacowanie strat, aby przyspieszyć wypłaty. W cieniu dramatu zaognia się spór polityczny. O ogłoszenie stanu klęski żywiołowej apelują Platforma Obywatelska, Kukiz’15 i Polskie Stronnictwo Ludowe.
W ostatnich dniach w całej Polsce strażacy interweniowali ponad 21 tys. razy.
– Jesteśmy cały czas do dyspozycji, cały czas działamy. Dzisiaj te nasze zadania nie polegają już na tym, że ratujemy życie, ale ratujemy cały czas mienie – powiedział komendant wojewódzki PSP w Poznaniu kpt. Andrzej Bartkowiak.
Najtrudniej było przez pierwsze dwa dni – mówił młodszy brygadier z Gniezna Bartosz Klich.
– Wśród tej liczby zgłoszeń 1200 zgłoszeń musieliśmy wybrać te najważniejsze i te zgłoszenia już zostały obsłużone – oznajmił Bartosz Klich.
Od soboty w stałym kontakcie ze służbami jest szef Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji Mariusz Błaszczak.
– W sobotę odbyła się narada, odbyła się video-konferencja, gdzie odebraliśmy meldunki składane przez komendantów wojewódzkich Państwowej Straży Pożarnej oraz samych wojewodów – powiedział Mariusz Błaszczak.
W pierwszych dniach po tragedii nie obecność polityków na miejscu tragedii, a realna pomoc była najważniejsza. Rząd zdał egzamin – podkreśla wiceszef resortu obrony Bartosz Kownacki.
– Te pierwsze dni to była taka doraźna pomoc. Ratować dobytek, ratować życie i zdrowie ludzkie, udrażniać drogi, pozwalać, żeby można było wrócić do pewnego porządku – akcentował wiceminister obrony narodowej Bartosz Kownacki.
Teraz pieniądze dla poszkodowanych trafiają na konta samorządów.
– Pierwsza kwota pieniędzy – ponad 12 mln – trafiła na konta tych samorządów, które poniosły największe konsekwencje tej nawałnicy – mówił wojewoda wielkopolski Zbigniew Hoffmann.
A mowa tylko o samym województwie wielkopolskim. W całym kraju na zasiłki dla 7 tys. poszkodowanych rodzin uruchomiono 34 mln zł. W najbliższym czasie rozpocznie się szacowanie strat. Tutaj nie będą potrzebni rzeczoznawcy, a komisje złożone z osób posiadających uprawnienia budowlane.
– To spowoduje znaczące przyspieszenie szacowania strat. To spowoduje znaczące przyspieszenie wypłat z funduszu klęskowego dla tych, którzy zostali poszkodowani podczas nawałnicy – mówił szef MSWiA Mariusz Błaszczak.
Obok ludzkiego dramatu potężne straty spotkały także przyrodę. To największa klęska w dziejach polskiego leśnictwa – tłumaczy dyrektor Lasów Państwowych Konrad Tomaszewski.
– 44 tys. hektarów powierzchni leśnej leży pokotem. 8,2 mln m sześciennych to jest drewno nagromadzone w tych leżących drzewach, a my pozyskujemy 38 mln w całych Lasach Państwowych – powiedział dyrektor generalny Lasów Państwowych dr inż. Kanrad Tomaszewski.
W największym stopniu klęska dotknęła nadleśnictwa Rytel i Czersk. Usuwanie szkód i sadzenie nowego lasu potrwa co najmniej dwa lata. W tle tragedii, jaka dotknęła Polskę, wciąż toczy się zażarta walka polityczna.
.@BeataSzydlo sytuacja w #Rytel poważna, nie radzicie sobie. Oferuję współdziałanie, doświadczeni samorządowcy PO rozwiążą ten problem w 48h
— Grzegorz Schetyna (@SchetynadlaPO) August 16, 2017
Platforma domaga się wprowadzenia stanu klęski żywiołowej. W jej apel wpisują się Kukiz’15 i PSL.
– Trzymamy rękę na pulsie – odpowiada szef MSWiA Mariusz Błaszczak i dodał, że takiej potrzeby nie zgłaszali wojewodowie.
– Stan klęski żywiołowej jest ogłaszany na podstawie ustawy z 2002 roku – powiedział Mariusz Błaszczak. Dodał, że od tego czasu stan klęski żywiołowej nie został ogłoszony ani razu.
Jak tłumaczył szef MSWiA, stan klęski żywiołowej jest ogłaszany w momencie, kiedy niezbędne jest skorzystanie z przepisów zawartych w ustawie. Takiej potrzeby w jego ocenie nie ma. Podobnie uznał wojewoda pomorski Dariusz Drelich, którego odwołania domaga się opozycja. Zarzuty kierowane są również pod adresem wojska.
– Jak były wnioski, to w przeciągu kilkudziesięciu minut były reakcje i wojsko było uruchamiane – powiedział wiceminister obrony narodowej Bartosz Kownacki.
A pierwszy wniosek o interwencję wojska wpłynął do MON-u dopiero w poniedziałek. Żołnierze pomagają w usuwaniu skutków nawałnic na pomorzu i w województwie kujawsko – pomorskim.
TV Trwam News/RIRM