USA złoży protest dyplomatyczny ws. incydentu z samolotami
Stany Zjednoczone złożą w Moskwie oficjalny protest dyplomatyczny ws. incydentu z udziałem samolotów nad Morzem Bałtyckim. 7 kwietnia rosyjski myśliwiec Su-27 podczas próby przechwycenia niemal zderzył się z amerykańskim samolotem zwiadowczym.
Rzecznik Pentagonu podkreślił, że w ocenie załogi amerykańskiego samolotu, agresywne manewry rosyjskiego pilota były działaniem nieprofesjonalnym i mogącym zagrozić bezpieczeństwu. Według rzecznika ministerstwa obrony Rosji, myśliwiec Su-27 podleciał w celu identyfikacji amerykańskiego samolotu.
Marcin Przydacz, prezes Fundacji Dyplomacja i Polityka, podkreśla, że Rosja jest coraz odważniejsza w swoich prowokacjach.
– Nie spodziewałbym się, że protest dyplomatyczny spotka się z jakąś skruchą ze strony moskiewskiej. Natomiast tego typu protesty należy składać, a tym bardziej je nagłaśniać. Z polskiego punktu widzenia można by było ewentualnie wyciągnąć taki pozytywny wniosek, że Rosjanie na szczęście burzą sobie image, jaki budowali przez ostatnie kilkanaście lat państwa – być może nie do końca demokratycznego, ale jakoś przewidywalnego. W sytuacji, w której dopuszczają się kolejnych prowokacji względem państw NATO, względem państw Europy Zachodniej, czy względem Stanów Zjednoczonych, okazuje się, że to jednak nie jest do końca normalne państwo. My w Polsce oczywiście wiemy o tym od dawna, natomiast kraje Europy Zachodniej czy USA nie zawsze są o tym przekonane – powiedział Marcin Przydacz.
Incydent z 7 kwietnia to nie pierwsze takie zdarzenie nad Bałtykiem z udziałem samolotu rozpoznawczego USA. W lipcu ub.r. amerykański RC-135U musiał wlecieć w przestrzeń powietrzną Szwecji, starając się uniknąć przechwycenia przez rosyjskie myśliwce.
RIRM