Uroczystość Święta Żołnierza w Amerykańskiej Częstochowie

Polonia uczciła w niedzielę Święto Żołnierza w Amerykańskiej Częstochowie, czyli Narodowym Sanktuarium Matki Bożej Częstochowskiej koło Doylestown w Pensylwanii.

Złożono wieńce pod pomnikami na miejscowym cmentarzu, odbył się apel poległych oraz defilada weteranów.

„Jest to duchowe serce Polonii, miejsce, które dla Polonii całego świata, zwłaszcza kontynentu amerykańskiego, spełnia tę samą rolę, co Jasna Góra w Polsce. Trudno się dziwić, że właśnie tutaj spotykają się Polacy dla uczczenia pamięci bohaterów, którzy walczyli o niepodległość, żołnierza polskiego, w dniu lub w pobliżu dnia, gdy podobną uroczystość czcimy w Polsce dla pamięci zwycięstwa nad bolszewikami 15 sierpnia” – powiedział PAP w Doylestown poseł i były minister obrony narodowej Antoni Macierewicz.

Nazwał wydarzenie wspaniałą uroczystością, która dowodzi, jak bardzo patriotyczna jest Polonia. Wskazał też na olbrzymią rolę, jaką odgrywa wojsko w życiu diaspory. Na to, jak Polacy, ale i Amerykanie pamiętają o milionie Polaków, którzy polegli w armii amerykańskiej „za naszą i waszą wolność”.

„Warto pamiętać, że nie było to tylko 20 tysięcy tych, którzy współtworzyli Błękitną Armię Hallera, wyszli z Sokolstwa amerykańskiego i kanadyjskiego, żeby w 1918 roku walczyć o granice i niepodległość Rzeczpospolitej, ale także w kolejnych działaniach wojennych Stanów Zjednoczonych, o niepodległość i wolność, bezpieczeństwo i pokój na świecie” – powiedział Antoni Macierewicz.

Przybyli z różnych stanów USA, a także Kanady przedstawiciele Polonii byli świadkami składania wieńców i wiązanek kwiatów na cmentarzu przy sanktuarium Matki Boskiej Częstochowskiej. Posłowie PiS Antoni Macierewicz i Jan Dziedziczak, a także ambasador RP w Waszyngtonie Piotr Wilczek oraz konsul generalny RP w Nowym Jorku Maciej Golubiewski, jak też weterani i przedstawiciele organizacji polonijnych złożyli je m.in. pod Pomnikiem Huzara oraz pod tablicą upamiętniającą ofiary katastrofy smoleńskiej.

U stóp świątyni złożono wieńce pod kolumną Matki Boskiej Hetmanki Wojska Polskiego, czemu towarzyszyła salwa honorowa i odegranie capstrzyku. W defiladzie weteranów przemaszerowały grupy z flagami polskimi, amerykańskimi i kanadyjskimi. Wzięli w niej udział członkowie Stowarzyszenia Weteranów Armii Polskiej (SWAP), kadeci, członkinie Korpusu Pomocniczego Pań, harcerki i harcerze oraz przedstawiciele Klubów Gazety Polskiej.

Prowadzący uroczystość archiwista SWAP dr Teofil Lachowicz podkreślił w rozmowie z PAP, że tradycja obchodzenia Święta Żołnierza przez Polonię w USA sięga lat siedemdziesiątych. Zapoczątkowały ją SWAP i Stowarzyszenie Polskich Kombatantów.

„Jest to święto przedwojenne, było czczone w czasie II wojny światowej, także w czasie Powstania Warszawskiego. Jest nawet zachowana kronika filmowa z 15 sierpnia. Święto obchodziły także polskie siły zbrojne na Zachodzie” – przypomniał dr Teofil Lachowicz.

Jak dodał, w PRL święto zostało zlikwidowane na rzecz Dnia Wojska Polskiego 12 października. Reaktywowano je po upadku komunizmu jako Święto Wojska Polskiego.

„My stoimy na stanowisku, że jest to święto instytucji. Określenie Święto Żołnierza jest bliższe, docierające do każdego indywidualnego żołnierza. Czuje on, że jest to jego święto, a nie skierowane do instytucji. Dlatego w Stanach Zjednoczonych kultywujemy nadal tę tradycję” – wyjaśnił archiwista SWAP.

Zwrócił uwagę, że ponieważ czas jest nieubłagany, weteranów II wojny światowej pozostaje coraz mniej. W niedzielę na uroczystość Święta Żołnierza przybyło dwóch: komendant Okręgu II SWAP Antoni Chrościelewski oraz naczelny komendant SWAP w Ameryce Wincenty Knapczyk. Obydwaj to Sybiracy, żołnierze II Korpusu i weterani bitwy pod Monte Cassino.

Na cmentarzu w Amerykańskiej Częstochowie leży ponad 1500 weteranów. Są pośród nich Leonard Zub-Zdanowicz z Narodowych Sił Zbrojnych, polski Tatar Ibrahim Bajraszewski, który walczył m.in. pod Narwikiem, dowódca Armii „Pomorze” gen. Władysław Bortnowski. Był też dowódca Powstania Warszawskiego gen. Antoni Chruściel „Monter”, którego szczątki przewieziono do Polski.

„Dla Polonii szczególnie ważne jest też to, że na cmentarzu w Amerykańskiej Częstochowie pochowany jest dr Teofil Starzyński, wieloletni prezes Związku Sokolstwa w Ameryce, który pełnił tę funkcję przez 34 lata. On właśnie w czasie I wojny światowej zorganizował akcję rekrutacyjną do Armii Polskiej we Francji, która zapewniła ponad 20 tys. ochotników” – powiedział dr Teofil Lachowicz.

W niedzielę odsłonięto także tablicę upamiętniającą stulecie Czynu Zbrojnego Polonii Amerykańskiej z wizerunkami dr. Starzyńskiego oraz działaczki Sokolstwa, przewodzącej później Korpusowi Pomocniczemu Pań, Agnieszki Wisły.

PAP/RIRM

drukuj