Ukraina: Sprzeczne informacje ws. dostaw rosyjskiej broni ciężkiej
Na terytorium Ukrainy wwieziono z Rosji trzy systemy rakietowe „Grad” – poinformował w niedzielę sekretarz Rady Bezpieczeństwa Narodowego Ukrainy Andrij Łysenko. Kreml zaprzecza, jakoby dostarczył na Ukrainę sprzęt bojowy, czym chwalą się sami separatyści.
Łysenko powiedział dziennikarzom, że rosyjskie drony 10-krotnie w ciągu ostatnich 24 godzin pogwałciły ukraińskie terytorium. Dodał, że „kolumna wojskowa zawierająca trzy systemy rakietowe +Grad+ wtargnęła od strony Rosji kierując się do Niżnego Nagolczyka, położonego ponad 70 km na północ od Ługańska, bastionu separatystów”.
Nowy premier samozwańczej Donieckiej Republiki Ludowej (DRL) Aleksandr Zacharczenko ogłosił w weekend, że otrzymał posiłki z Rosji, w tym 1200 bojowników, 30 czołgów i 120 transporterów opancerzonych. Zacharczenko dodał, że bojownicy ci przez cztery miesiące przechodzili przeszkolenie w Rosji.
Moskwa zaprzecza wszystkiemu, tak jak starała się zdementować w piątek informacje o wtargnięciu na terytorium Ukrainy kolumny transporterów opancerzonych.
W sobotę minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski rozmawiał telefonicznie z szefem ukraińskiej dyplomacji Pawło Klimkinem o możliwościach uregulowania konfliktu na Ukrainie; do rozmowy doszło z inicjatywy strony ukraińskiej.
Ministrowie omówili sytuację na Ukrainie wschodniej, zwłaszcza w kontekście dostaw pomocy humanitarnej oraz ostatnich informacji o kolejnych dostawach ciężkiego sprzętu i posiłków dla prorosyjskich separatystów.
Tymczasem część rosyjskiego konwoju z pomocą humanitarną przybyła w niedzielę po południu nad granicę z Ukrainą, o czym poinformował szef państwowej służby podatkowej Ukrainy Anatolij Makarenko. W sobotę szef regionalnej delegacji Międzynarodowego Komitetu Czerwonego Krzyża w Federacji Rosyjskiej, na Ukrainie, Białorusi i w Mołdawii Pascal Cuttat podał, że Moskwa i Kijów osiągnęły porozumienie w sprawie szczegółów przejazdu przez ukraińskie terytorium rosyjskiego konwoju. Nie ma na razie informacji o tym, kiedy 16 pierwszych Kamazów, które dotarły na granicę zostanie odprawionych i ruszy na Ukrainę.
Siły ukraińskie przejęły w niedziele posterunek milicji w Ługańsku. Prorosyjscy separatyści opanowali go w kwietniu.
Łysenko po raz kolejny podkreślił podczas niedzielnego briefingu, że ukraińskie siły rządowe nie ostrzeliwują z powietrza miast Donbasu, w których prowadzona jest operacja lądowa.
W niedzielę po godz. 18 w Berlinie rozpoczęło się spotkanie szefów MSZ Ukrainy, Rosji, Francji i Niemiec – Pawło Klimkina, Siergieja Ławrowa, Laurenta Fabiusa i Franka-Waltera Steinmeiera.
Szef niemieckiej dyplomacji powiedział przed spotkaniem, że celem berlińskich rozmów jest wypracowanie „rozkładu jazdy” prowadzącego do rozejmu i do skutecznej kontroli granicy rosyjsko-ukraińskiej.
Szefowie dyplomacji czterech państw spotkali się poprzednio w tym składzie na początku lipca. W przyjętej wówczas deklaracji apelowali o zwołanie grupy kontaktowej w celu wypracowania trwałego zawieszenia broni. W skład grupy kontaktowej wchodzą przedstawiciele Rosji, Ukrainy, w tym separatystów ze wschodniej części kraju, oraz OBWE.
Steinmeier powiedział w niedzielę w Berlinie, że celem jego spotkania z kolegami z Francji, Rosji i Ukrainy jest rozważenie sposobów doprowadzenia do zawieszenia broni we wschodniej Ukrainie.
„Dziś wieczorem na pierwszym planie nie jest humanitarny konwój (…), lecz dyskusja z partnerami o tym, czy istnieje realistyczny i odporny na wstrząsy sposób, prowadzący do rozejmu, co pozwoliłoby nam mieć nadzieję, że położenie kresu przemocy jest możliwe” – powiedział Steinmeier przed spotkaniem.
Dodał, że jedną z ważnych kwestii będzie sprawa zabezpieczenia granicy rosyjsko-ukraińskiej, co pozwoliłoby powstrzymać dostawy broni i ludzi na Ukrainę.
„Nie ma żadnych gwarancji, że rozmowy zakończą się sukcesem” – zastrzegł polityk. Ostrzegł, że dzisiejsze wiadomości dowodzą, iż „może być jeszcze gorzej” i może dojść do konfrontacji między Ukrainą a wojskami rosyjskimi. „Należy zapobiec temu za każdą cenę” – podkreślił.
Klimkin zaapelował w niedzielę w wywiadzie dla rozgłośni radiowej Deutschlandfunk do UE i NATO o pomoc wojskową dla swojego kraju. Jego zdaniem NATO powinno wypracować nową strategię wobec Ukrainy.
Ukraiński minister podkreślił, że jego kraj nie zrezygnuje z Krymu. „Krym był ukraiński, jest ukraiński i będzie ukraiński. Będziemy walczyć o Krym – różnymi metodami” – zapowiedział. Wykluczył możliwość rezygnacji z Krymu lub wschodniej Ukrainy w zamian za zakończenie kryzysu.
PAP