[TYLKO U NAS] I. Zyska: Solidarność Walcząca nie chciała dogadywać się przy Okrągłym Stole

Członkowie Solidarności Walczącej nie chcieli dogadywać się przy Okrągłym Stole z ówczesną władzą i dążyli do odzyskania pełnej niepodległości, pełnej suwerenności Polski – powiedział w rozmowie z Szymonem Kozupa z TV Trwam News, odnosząc się do czasu stanu wojennego w Polsce, poseł ugrupowania Wolni i Solidarni Ireneusz Zyska.

Parlamentarzysta podkreślił, że Solidarność Walcząca to organizacja, która „wyłoniła się ze struktur Solidarności jako związku zawodowego”. Przywołując to „trzeba oczywiście wspomnieć o Kornelu Morawieckim, który założył tę organizację, kierował nią przez lata stanu wojennego, przez lata osiemdziesiąte”.

– Można powiedzieć, że ta działalność konspiracyjna nastąpiła z dnia na dzień po wprowadzeniu stanu wojennego. Nie było jeszcze wówczas Solidarności Walczącej jako organizacji, bo ona powstała w czerwcu 1982 roku, ale już 13 grudnia ukazał się pierwszy numer podziemnej gazetki „Z dnia na dzień”. Związane to było z tym, że właśnie osoby skupione wokół Kornela Morawieckiego w strukturach Solidarności ukryły sprzęt do druku prasy i tak się to zaczęło, że już pierwszego dnia po wprowadzeniu stanu wojennego, struktury Solidarności kolportowały pierwszy numer prasy podziemnej – mówił polityk.

Poseł ugrupowania Wolni i Solidarni wyjaśnił również, czym Solidarność Walcząca różniła się od innych form działalności opozycyjnej, podkreślając, że Kornel Morawiecki i skupieni wokół niego ludzie kontestowali układ Okrągłego Stołu”.

– Nie chcieli dogadywać się przy Okrągłym Stole z ówczesną władzą i dążyli do odzyskania pełnej niepodległości, pełnej suwerenności Polski. Kornel Morawiecki już w połowie lat 80. pisał program Solidarności Walczącej, program przyszłej Polski Niepodległej, który wskazywał właśnie na cele związane z pełną suwerennością. Nikt wówczas o tym nie mówił. Niektórzy stukali się w czoło, mówiąc, że wyrywa się z motyką na słońce. Mówił o obaleniu Związku Sowieckiego, o podważeniu tej całej struktury państw, które były w orbicie Moskwy. Było to – zdawało się – niemożliwe, a jednak okazało się, że wizja, dążenia Kornela Morawieckiego, były słuszne, ta droga była właściwa – powiedział.

– Trzeba powiedzieć, że z perspektywy lat przejście pokojowe przez przełom 1989 roku było o tyle korzystne, że w Polsce nie nastąpił rozlew krwi. Z pewnością zachowanie tej substancji żywej narodu polskiego było bardzo pozytywne. Natomiast negatywną stroną było to, że nomenklatura komunistyczna uwłaszczyła się, nastąpił cały szereg afer do dzisiaj nierozliczonych, kosztem majątku państwowego, wypracowanego przez kolejne pokolenia Polaków w czasie PRL-u i to do dzisiaj praktycznie odbija się tym, że Polska jest krajem skolonizowanym – dodał.

Polityk podkreślił pojęcie Polski jako kraju skolonizowanego, o którym „mówił nawet w swoim expose pan premier Mateusz Morawiecki, powołując się na największe autorytety ekonomiczne tego świata”.

– Ten efekt nastąpił poprzez działania rządów początku lat 90., gdzie była tzw. prywatyzacja, wyprzedawanie polskiego majątku państwowego za bezcen, wrogie przejęcia, likwidacja polskich miejsc pracy, a równolegle wpuszczanie na rynek wielkich zagranicznych sieci handlowych. Dzisiaj stopniowo odradzamy się, mówimy o tym, żeby repolonizować i reindustrializować polską gospodarkę. To będzie długi proces, ale myślę, że jest możliwe, żebyśmy wydobyli się na pełną niepodległość, na pełną niezależność, również w tym znaczeniu gospodarczym i politycznym na arenie międzynarodowej – to niesłychanie ważne – podkreślił poseł.

Ireneusz Zyska zaznaczył, że „dziedzictwo Solidarności Walczącej, dzisiaj też przez osobę premiera Mateusza Morawieckiego, ma szansę – w pełnym tego słowa znaczeniu – wejść w życie. To hasło „Wolni i Solidarni” ma szansę stać się realne, żywe dla dobra całej Polski, dla dobra całego polskiego narodu”.

Polityk odnosząc się do czasu stanu wojennego zauważył, że „tamte dni uczą nas, że trzeba być człowiekiem odważnym. Życie ludzkie nie kończy się tu i teraz. Żyjemy dla przyszłych pokoleń i być może ktoś powie, że to jest pewnego rodzaju slogan, wyświechtane hasło, ale patrząc na dzieje naszych przodków, Powstania Styczniowego czy kolejnych zrywów niepodległościowych, muszę powiedzieć, że dzisiaj tamte wydarzenia procentują”.

– To takie zasiane ziarno, które obumarło, a dzisiaj po stokroć procentuje, dając obfity plon i każde takie odważne działanie, które służy przyszłym pokoleniom, przyszłym działaniom w wolnej Polsce, ma znaczenie. To są dzieła o tak fundamentalnym znaczeniu, że nasze doraźne życie, nasze troski związane z życiem naszych rodzin, naszych środowisk bledną przy tym; że pewne odważne działania, wolny głos, może zaowocować w przyszłości tym, że Polska znowu będzie wielka, powróci do dużej, znaczącej pozycji na arenie międzynarodowej, ale również bezpieczeństwa obywateli, bo o to chodzi, żebyśmy żyli w wolnym, bezpiecznym kraju. Dzisiaj Polska jest wolnym krajem, ale myślę, że dzięki tamtym odważnym ludziom, którzy wtedy sprzeciwiali się stanowi wojennemu, sprzeciwiali się tym, którzy służyli obcemu mocarstwu, możemy być z tego dumni, możemy czerpać z tego owoce w postaci życia w niepodległej Rzeczpospolitej – powiedział poseł Ireneusz Zyska.

RIRM

drukuj