[TYLKO U NAS] M. Gmiter: Gradacja kornika drukarza w Puszczy Białowieskiej to klęska ekologiczna o niespotykanej sile

Mamy do czynienia z klęską ekologiczną w Puszczy Białowieskiej o niespotykanej sile. Powodem jest brak kontroli nad gradacją kornika drukarza – zaznaczył Mieczysław Gmiter ze Społecznego Ruchu Obrońców Puszczy Białowieskiej podczas rozmowy z TV Trwam News.

W Luksemburgu odbyła się dziś główna rozprawa unijnego Trybunału Sprawiedliwości ws. skargi KE przeciwko Polsce dot. Puszczy Białowieskiej [więcej].

– Przede wszystkim jestem zaskoczony wystąpieniem przedstawiciela Komisji Europejskiej, pani Katarzyny Herman. Na początku wystąpienia powiedziała o tzw. chorobie w puszczy. W Puszczy Białowieskiej nie ma tzw. choroby – jest gradacja kornika drukarza. Ta pani myli fakty. Powołuje się także na śp. prezydenta Lecha Kaczyńskiego, ale nie pokazuje żadnej decyzji, którą on podpisał w tej sprawie. Opowiada nieprawdę – wskazał Mieczysław Gmiter.

To, co słyszeliśmy z ust przedstawiciela KE jest żenujące. Ta pani nie wie, co to jest gradacja kornika drukarza, mówi, że kornik zawsze był w puszczy – relacjonował gość TV Trwam.

– Oczywiście, że był, ale zawsze pod kontrolą. Teraz mamy do czynienia z klęską ekologiczną w Puszczy Białowieskiej o niespotykanej sile. Nad tą puszczą trzeba tylko płakać. Tam nie ma już rezerwatu prof. Władysława Szafera, funkcje krajobrazowa i edukacyjna przestały istnieć (…). Gdybyśmy ułożyli stos drewna, który miałby 1 m długości i 1 m wysokości, to zrobilibyśmy ścieżkę z Puszczy Białowieskiej do Paryża. Ludzie nie zdają sobie sprawy, ile tego jest. Drzewostan świerkowy, który stanowi 1/3 puszczy, został w tej chwili zaatakowany przez kornika drukarza i przestaje istnieć – powiedział Mieczysław Gmiter ze Społecznego Ruchu Obrońców Puszczy Białowieskiej.

RIRM

drukuj