[TYLKO U NAS] R. Winnicki: W wizji nowej lewicy każda tożsamość narodowa, religijna czy płciowa to zagrożenie. Deklaracja LGBT+ to kolejny etap niszczenia tradycji
W wizji nowej liberalnej lewicy każda zdecydowana tożsamość, czy to narodowa, czy religijna czy nawet płciowa człowieka to zagrożenia. Deklaracja LGBT+ to kolejny etap niszczenia wszelkich tradycji – podkreślił poseł Robert Winnicki, Prezes Ruchu Narodowego, podczas „Polskiego punktu widzenia” w TV Trwam.
Prezes Ruchu Narodowego stanowczo zaznacza, iż prezydent Rafał Trzaskowski poprzez podpisanie deklaracji LGBT+ wypowiedział dzieciom wojnę [czytaj więcej]. Robert Winnicki dodaje jednak przy tym, że demoralizacja nie dotyka wyłącznie najmłodszych, ale całej sfery publicznej. To kolejny etap rewolucji kulturowej – mówił.
– Podnosi się pewne zachowania dewiacyjnych do rangi czegoś wręcz ekskluzywnego, co ma być promowane w naszej stolicy (…). To kolejny etap przejmowania instytucji, kultury, niszczenia wszelkich tradycyjnych odniesień, czyli narodu, religii, rodziny oraz tożsamości, płciowości. W wizji nowej liberalnej lewicy każda zdecydowana tożsamość, czy to narodowa, czy religijna, czy nawet płciowa człowieka to zagrożenia, ciasnota, w ramach której człowiek się utrzymuje. My wiemy, że jest to oczywiście rama, w której człowiek po prostu żyje, że jest to coś dobrego, coś, co trzeba pielęgnować. Oni chcą to zniszczyć kreując nowego, zepsutego człowieka. Te procesy będą postępować. Należałoby jasno i zdecydowanie postawić tamę, niestety w Polsce to się nie dzieje, również w ostatnich latach – zwrócił uwagę polityk.
Gość TV Trwam podkreślił, że żyjemy w spornografizowanej kulturze tzn. przesiąkniętej elementami seksualności w każdym obszarze życia publicznego.
– Atak na kulturę trwa od dziesięcioleci. Najpierw jest to panseksualizm, czyli redukowanie człowieka do sfery seksualnej. Nowa lewica, to ludzie, którzy widzą człowieka w perspektywie „między kolanami a pępkiem”. To jest ich zakres widzenia człowieka. Nie dotyczy to wyłącznie zachowań dewiacyjnych, to dotyczy również relacji kobieta-mężczyzna. Wprowadzenie obłędu na temat seksu i sprowadzenie całego życia człowieka do funkcji seksualnych jako najważniejszych, to jest cel kulturowy realizowany od dziesięcioleci. W dużych obszarach mamy już naród mocno z tym oswojony poprzez kulturę, media. Teraz nakłada się jeszcze na to kalkę dewiacyjną i to sprawia, że poprzez rosnącą znieczulicę nie wszyscy rozumieją, że trzeba się temu przeciwstawić – powiedział Robert Winnicki.
Polityk zwrócił uwagę, iż np. na Litwie, na Węgrzech, w Rosji są już rozwiązania, które zakazują publicznej homopropagandy – publicznej deprawacji. Trzeba po ten arsenał sięgnąć i w Polsce – zaznaczył gość „Polskiego punktu widzenia”.
– Kiedy mówimy, że kobieta i mężczyzna to jest normalna rodzina, to następuje atak. Jednak nie należy się tym przejmować (…). W 2016 r., kiedy Unia Europejska narzucała kolejne homorozwiązania – nie było protestu ze strony Polski; w 2017 r., kiedy ta agenda wchodziła na forum ONZ – nie było protestu ze strony Polski, nie wsparliśmy krajów afrykańskich (pan Waszczykowski pokrętnie to tłumaczył). Teraz mamy genderowe, tęczowe piątki – nie ma żadnej ustawy ze strony minister edukacji Anny Zalewskiej, która by temu przeciwdziałała – mówił.
Prezes Ruchu Narodowego dodał również, iż firmy, które będą chciały wziąć udział w przetargu miasta, nie będą mogły przeciwstawiać się homopropagandzie, gdyż deklaracja LGBT wprowadza klauzulę „antydyskryminacyjną”.
– A przecież ja mam prawo do wolności gospodarczej. To jest – pod płaszczykiem tolerancji – wprowadzanie jawnej dyskryminacji tych, którzy nie zgadzają się na homopropagandę (…). Potrzeba bardzo zdecydowanej reakcji na każdym poziomie, w tym na poziomie prawnym. Jeśli okaże się, że te klauzule mogą być stosowane w polskim prawie, a sądy różnie orzekają, to pilnie należy zmieniać ustawy w tym zakresie – zaznaczył Robert Winnicki.
RIRM