[TYLKO U NAS] Prof. Z. Dobrowolski: Trzeba porównać, jakie są nakłady NIK w stosunku do efektów, jakie ta instytucja przynosi
Trzeba porównać, jakie są nakłady Najwyższej Izby Kontroli w stosunku do efektów, jakie ta instytucja przynosi. Niestety, w latach 1997-2017 wzrosły wydatki ze 131 mln do 277 mln, a jednocześnie zmalała liczba przeprowadzonych kontroli jednostkowych z 4,5 tys. do 2196 w 2017 roku – mówił prof. Zbysław Dobrowolski z Uniwersytetu Jagiellońskiego w czwartkowym wydaniu „Polskiego punktu widzenia” na antenie Telewizji Trwam.
Pod koniec sierpnia kończy się kadencja Krzysztofa Kwiatkowskiego, obecnego prezesa Najwyższej Izby Kontroli. Ekonomista prof. Zbysław Dobrowolski z Uniwersytetu Jagiellońskiego podsumował kadencję obecnego kierownictwa.
– Trzeba porównać, jakie są nakłady Najwyższej Izby Kontroli w stosunku do efektów, jakie ta instytucja przynosi. Niestety, w latach 1997-2017 wzrosły wydatki ze 131mln do 277 mln, a jednocześnie zmalała liczba przeprowadzonych kontroli jednostkowych z 4,5 tys. do 2,196 tys. w 2017 roku. Wydatek na jedną kontrolę wzrósł z 29 tys. w 1997 roku do ponad 126 tys. w 2017 roku. (…) 20 lat później postępowanie było czterokrotnie droższe dla polskich podatników, a szeroko rozumiane efekty dwudziestopięciokrotnie mniejsze niż w 1997 roku – powiedział prof. Zbysław Dobrowolski.
Gość Telewizji Trwam zaznaczył, że na przestrzeni lat 2015-2017 zanotowano siedmiokrotny wzrost udziału naruszeń dyscypliny finansów publicznych z tytułu nie sporządzenia lub nie przekazania w terminie sprawozdań z wykonania budżetu przez Najwyższą Izę Kontroli.
– To rodzi pytanie o skuteczność funkcji prewencyjnej i edukacyjnej, bo przecież te funkcje NIK są naturalne. Kiedy są przedstawiane pewne ustalenia Najwyższej Izby Kontroli, to nie tylko po to, by je przedstawić, ale po to, żeby edukować i wyeliminować pewne nieprawidłowości – zauważył ekonomista.
Prof. Zbysław Dobrowolski podkreślił, że nie dostrzega pozytywnych wyników w udziale zrealizowanych wniosków pokontrolnych przez Najwyższą Izbę Kontroli, który zmalał z 67 proc. w 2013 roku do 51,5 proc. w 2017. Ekonomista zauważył, że pozytywnym aspektem w dotychczasowej pracy NIK-u był wzrost zrealizowanych wniosków de lege ferenda.
– Wzrósł z 9 proc. w 2011 roku do 33 proc. w 2016. Ale proszę pamiętać, że trudno jest jednoznacznie wskazać, czy to była tylko poprawa działalności NIK-u, czy też nie był to efekt tego, że w 2016 roku nowy Parlament z większą uwagą niż poprzednio przysłuchiwał się ustaleniom kontroli NIK-u i w większym zakresie realizował te wnioski – zaznaczył gość Telewizji Trwam.
Ekonomista prof. Zbysław Dobrowolski wskazał, jakie zmiany potrzebne są w funkcjonowaniu Najwyższej Izby Kontroli.
– Trzeba by było zastanowić się nad sposobem planowania, nad prymatem kontroli zleconych nad kontrolami podejmowanymi z własnej inicjatywy. To by wymagało przyjęcia takiego rozwiązania, które przyjęte jest w Stanach Zjednoczonych, gdzie można włączyć przedstawicieli Parlamentu w proces planowania. (…) Trzeba zmienić pewne przepisy dotyczące liczby wiceprezesów. Obecnie jest trzech wiceprezesów – nie widzę żadnego logicznego uzasadnienia, dlaczego nie może być więcej, jeśli jest taka potrzeba. Pewnie trzeba by było zastanowić się nad składem Kolegium, (…) które należałoby poszerzyć o przedstawicieli innych dyscyplin naukowych – wymienił prof. Zbysław Dobrowolski.
Ponadto, zdaniem gościa Telewizji Trwam, potrzebne są zmiany w strukturze organizacyjnej, procedurze kontrolnej, a także stworzenie lepszej palety bodźców motywacyjnych dla pracowników.
RIRM