[TYLKO U NAS] Prof. M. Ryba o wycofaniu się rządu z reformy sądownictwa: Może dojść do tego, że Sądem Najwyższym dla Polski będzie unijny trybunał. To jest rzecz niezwykle groźna  

Sytuacja jest rzeczywiście napięta i stanowi pewne realne zagrożenie dla państwa. Jeśli kompetencje sądowe tak mocno przesuwają się w kierunku Unii to trudno nie mówić, że nie umniejszamy swojej podmiotowości czy suwerenności – podkreślił prof. Mieczysław Ryba, politolog, podczas poniedziałkowych „Aktualności dnia” w Radiu Maryja.

Komisja Europejska pozytywnie postrzega ostatnie zmiany w polskim wymiarze sprawiedliwości – powiedział w Brukseli premier Mateusz Morawiecki. Szef polskiego rządu rozmawiał w niedzielę z szefem Komisji Jean-Claude Junckerem na marginesie unijnego szczytu dotyczącego Brexitu. Do tych słów odniósł się prof. Mieczysław Ryba. Powiedział, że od trzech lat rządu PiS mamy „nieustający konflikt z Komisją Europejską”, który jest inspirowany działaniami totalnej opozycji jeżdżącej co raz do Brukseli.

– Jednym z przedmiotów sporu jest konflikt ws. reformy Sądu Najwyższego. Fundamentalny problem jest taki, że ani Komisja Europejska wedle zapisów traktatowych, ani Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej – nie ma kompetencji, ażeby ingerować w wewnętrzne sprawy kraju (…). Spodziewano się, że nacisk idący wedle art. 7 TUE (…), że tutaj Polska się ugnie. Pamiętamy jednak postawę Węgier, które powiedziały, że w życiu nie będą głosować przeciwko Polsce, a bez jedności w Radzie Europejskiej nie można tych sankcji zastosować – w związku z tym wybrano drogę sądową. Zaskarżono Polskę do Trybunału Sprawiedliwości UE, który nie ma kompetencji w tym zakresie. Wszyscy się spodziewali, że Trybunał powie, że nie ma tych kompetencji, natomiast TSUE nie tylko przyznał sobie kompetencje, ale wydał decyzje o zawieszeniu działania ustawy o Sądzie Najwyższym – mówił politolog.

I tu – jak wskazał gość Radia Maryja – zaczęła się „ogromna gra polityczna”. Tuż przed wyborami samorządowymi Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej ogłosił swoją decyzję, a totalna opozycja powtarzała hasło: „PiS dąży do Polexit-u”.

– Mamy niestety w społeczeństwie bardzo prounijne nastroje. Przez wiele lat były budowane przez media obcego kapitału lub media ideologiczne, które mówiły, że UE za darmo daje pieniądze i jeśli rząd polski sprzeciwia się Unii, to tak jakby nie chciał pieniędzy. Kolejny wyrok miałby być wydany przed eurowyborami, więc nacisk był bardzo duży. Trybunał mógłby także nałożyć kary finansowe na Polskę. W innych państwach takie straszaki spowodowałyby skumulowanie się społeczeństwa wokół własnego rządu   . We Włoszech, gdzie toczy się spór z Komisją Europejską o deficyt budżetowy – naród gromadzi się właśnie wokół rządu. Straszenie Italexit-em w ogóle na nikogo nie działa, a w Polsce niestety działa. Stąd krok rządu, który dostosował się do zaleceń Komisji Europejskiej, co do pani Gersdorf i sędziów Sądu Najwyższego którzy powrócili ze stanu spoczynku do orzekania – wskazał ekspert.

Prof. Mieczysław Ryba podkreślił, że sytuacja wycofania się polskiego rządu z reformy wymiaru sprawiedliwości jest trudna, a wizerunkowo także niebezpieczna.

– Nie chodzi nawet o Sąd Najwyższy. Chodzi o to, że uzurpacje kompetencji, jakie pojawiły się chociażby w przypadku KE czy TSUE – zostały potwierdzone. Chociaż rząd nie stwierdził, że ten wyrok bezpośrednio działa, tylko że jest pewna negocjacja i w toku tych negocjacji się cofa, ale mimo to jest pytanie: czy jeśli można sobie uzurpować kompetencje co do Sądu Najwyższego, to czy nie będzie tak w przypadku reformy Krajowej Rady Sądownictwa, Trybunału Konstytucyjnego czy chociażby Puszczy Białowieskiej? Możemy sobie w końcu wyobrazić, że (…) będzie omijać się polski Trybunał Konstytucyjny tworząc precedens, że tym TK a nawet Sądem Najwyższym dla Polski będzie Trybunał Sprawiedliwości Unii. To jest rzecz niezwykle groźna – ocenił.

Gość Radia Maryja postanowił podjąć się wytłumaczenia podjęcia tego ruchu przez polski rząd.

– W przyszłym roku będą wybory i powstało przekonanie, że presja z Unii Europejskiej będzie wpływać na wynik wyborów. TSUE zachował się jak partia polityczna wydając orzeczenie o zawieszeniu ustawy ws. SN w przeddzień wyborów samorządowych. Tylko naiwny mógłby twierdzić, że intencją nie było wpływanie na wynik wyborów. Analogiczne ruchy pewnie robiono by za rok. Polski rząd oczekuje najprawdopodobniej nowych wyborów do Parlamentu Europejskiego. Wszyscy wiedzą, że nowe wybory do PE zupełnie zmienią kształt polityczny tej instytucji, ponieważ ruchy eurosceptyczne na gruncie unijnym rosną lawinowo. Kształt KE będzie najprawdopodobniej w przyszłym roku już zupełnie inny (…). Jest tutaj próba grania na przeczekanie – mówił wykładowca WSKSiM i KUL.

Sytuacja jest rzeczywiście napięta i stanowi pewne realne zagrożenie dla państwa –wskazał politolog.

– Jeśli kompetencje sądowe tak mocno przesuwają się w kierunku Unii to trudno nie mówić, że nie umniejszamy swojej podmiotowości czy suwerenności – akcentował ekspert.

Cała rozmowa z prof. Mieczysławem Rybą dostępna jest [tutaj].

RIRM

drukuj