[TYLKO U NAS] M. Wassermann o katastrofie smoleńskiej: Wtedy moje życie jakby stanęło

Wydaje mi się, jakby to było praktycznie wczoraj. (…) Mam takie poczucie, że wtedy moje życie jakby stanęło. A potem zaczął się wyścig z czasem, z nieprzyjaznymi okolicznościami – wspominała w Radiu Maryja dzień tragedii smoleńskiej Małgorzata Wassermann, córka śp. Zbigniewa Wassermanna, ofiary katastrofy. Poseł była gościem we wtorkowych „Aktualnościach dnia”.

Mija osiem lat od katastrofy rządowego samolotu Tu154M pod Smoleńskiem. 10 kwietnia 2010 r. zginęło 96 osób, wśród nich Prezydent Rzeczypospolitej Polskiej Lech Kaczyński i pierwsza dama Maria Kaczyńska. Tego dnia życie stracił także poseł i prokurator Zbigniew Wasserman.

– Jak sobie uświadamiam, że minęło osiem lat, to w żaden sposób to do mnie nie dociera. Mnie się wydaje, że to było praktycznie wczoraj. Może to jest też kwestia daty, to jest może kwestia zbiegu, że mieliśmy podobną sytuację osiem lat temu, jak teraz. Tydzień wcześniej były Święta Wielkanocne, że była kolejna Niedziela Miłosierdzia, ja to wszystko bardzo dobrze pamiętam – zaznaczyła Małgorzata Wassermann, dodając, że w pewnym momencie jej życie „jakby stanęło”.

Gość „Aktualności Dnia” podkreśliła, że to, co zafundowała w pierwszych godzinach po katastrofie ówczesna administracja rządowa, było straszne. Trwał ciągły chaos informacyjny, wprowadzanie w błąd, przekłamania oraz telefony.

Ja od pierwszego dnia praktycznie musiałam walczyć z tym, że oni posądzali nas o kłamstwa (…): czy jest rozpoznane ciało taty, czy nie jest; czy trzeba jechać, czy nie jedziemy. Gdybym nie miała zapisanego numeru telefonu i nazwiska osoby, która mnie wprowadzała w błąd, to przecież już wtedy, w pierwszych dniach sugerowano, że ja nie wiem, co ja mówię – mówiła Małgorzata Wassermann.

Małgorzata Wassermann podkreśliła, że ofiary katastrofy smoleńskiej były ludźmi bardzo doświadczonymi, patriotami, którzy bardzo wiele przeszli.

– Ja nie dostałam przez te osiem lat szansy, żeby pokazać inną swoją naturę. Bardzo często zarzucają mi dziennikarze i ludzie, że ja się nie uśmiecham, że ja jestem taka „żelazna”, „konsekwentna”. Tylko, że ja tutaj albo miałam do czynienia z ogromnym nieszczęściem, albo mówiłam nieustannie przez pierwsze lata o śmierci, o bólu, o walce o dowody – bo to przecież były różne aspekty. Więc gdzie tu było miejsce na to, żeby pokazywać uśmiech albo żeby pokazywać wesołą naturę – podkreśliła poseł.

Odnosząc się do szokujących wyników sekcji zwłok ofiar spod Smoleńska [czytaj więcej], Małgorzata Wasserman zaznaczyła, że nie ma pełnej wiedzy na temat zbezczeszczenia zwłok swojego ojca, gdyż ma informację tylko ze strony prokuratur wojskowych, do których nie ma zaufania.

– Brakło mi sił do tego, żeby wejść i patrzeć na ciało zarówno po samej katastrofie, jak i rok po tym, jak już ciało było pochowane w grobie. Ja wiedziałam, że to jest coś, co może spowodować moje rozbicie psychiczne do tego stopnia, że nie będę w stanie dalej funkcjonować i nie będę dalej w stanie zbierać tych sił w sobie w taki sposób, żeby jednak podejmować inne czynności, czy to normalnego życia, czy też walki z tymi kłamstwami. Opierając się na ich relacji, mogę powiedzieć tak, że oni twierdzili, że tam nie było w ogóle takich elementów. Aczkolwiek myślę, że jednak należy mieć do nich bardzo umiarkowane zaufanie i do tego, co mówią – podsumowała córka śp. Zbigniewa Wassermanna.

Całą rozmowę z udziałem Małgorzaty Wassermann można odsłuchać [tutaj].

RIRM

drukuj
Tagi: ,

Drogi Czytelniku naszego portalu,
każdego dnia – specjalnie dla Ciebie – publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła i naszej Ojczyzny. Odważnie stajemy w obronie naszej wiary i nauki Kościoła. Jednak bez Twojej pomocy kontynuacja naszej misji będzie coraz trudniejsza. Dlatego prosimy Cię o pomoc.
Od pewnego czasu istnieje możliwość przekazywania online darów serca na Radio Maryja i Tv Trwam – za pomocą kart kredytowych, debetowych i innych elektronicznych form płatniczych. Prosimy o Twoje wsparcie
Redakcja portalu radiomaryja.pl