[TYLKO U NAS] Ks. prof. P. Bortkiewicz: To, co jest deklarowanym rozdziałem państwa i Kościoła, jest tak naprawdę narzucaniem religii ateistycznej bądź agnostycznej w przestrzeń publiczną
To, co jest deklarowanym rozdziałem państwa i Kościoła, religii i życia publicznego, jest tak naprawdę narzucaniem religii ateistycznej bądź agnostycznej w przestrzeń publiczną. Domagając się obecności wiary w naszym życiu publicznym (…) domagamy się tylko jednego – chcemy mieć takie samo prawo do publicznego uzewnętrzniania swych przekonań, jak ludzie niewierzący, bo oni to prawo przecież mają – mówił w felietonie „Myśląc Ojczyzna” na antenie TV Trwam i Radia Maryja ks. prof. Paweł Bortkiewicz, etyk, moralista, wykładowca UAM w Poznaniu i WSKSiM w Toruniu.
Kapłan odniósł się do pojęcia państwa negatywizmu moralnego, które staje się państwem totalitarnym.
– Jak genialnie to diagnozował św. Jan Paweł II, „demokracja i wolność oderwana od wartości, oderwana od prawdy, bardzo łatwo przekształca się w system totalitarny”. Stąd właśnie w państwach liberalnych nie ma miejsca na wolność wyznawania wiary chrześcijańskiej. Stąd wielka akcja dezynfekcyjna, która od kilkudziesięciu już lat jest realizowana z wielkim uporem w krajach cywilizacji chrześcijańskiej. Można sobie zadać proste pytanie, czy jest ona zgodna z duchem sprawiedliwości, bo przecież w imię rzekomej sprawiedliwości i neutralności rugowane są w tej cywilizacji wyłącznie symbole chrześcijańskie. Nie dotyczy to natomiast znaków szydzących z chrześcijaństwa – zauważył ks. prof. Paweł Bortkiewicz.
Twórcy państw liberalno-lewicowych chcieliby, aby chrześcijanie swoją wiarę podporządkowali relatywizmowi oraz pogodzili się z tym, że relatywizm moralny jest ponad chrześcijańskim przeświadczeniem o istnieniu prawa naturalnego, a w przeciwnym razie zostaną oni uznani za fanatyków i przeciwników demokracji. Istnieją ludzie, którzy uważają się za chrześcijan, a są gotowi zaakceptować takie warunki – podkreślił etyk.
– Istnieją również chrześcijanie, którzy nie widzą powodu, by ten światopoglądowy agnostycyzm czy ateizm uznać za jedyne, wyłączne, szczególnie uprzywilejowane prawo do obecności w życiu publicznym, bo to, co jest deklarowanym rozdziałem państwa i Kościoła, religii i życia publicznego, jest tak naprawdę narzucaniem religii ateistycznej bądź agnostycznej w przestrzeń publiczną. Domagając się obecności wiary w naszym życiu publicznym, domagając się respektowania dekalogu w dziejach naszej wolności, domagając się moralnego porządku w porządku konstytucyjnym i możliwości wyznawania wiary w przestrzeni publicznej, domagamy się tylko jednego – chcemy mieć takie samo prawo do publicznego uzewnętrzniania swych przekonań, jak ludzie niewierzący, bo oni to prawo przecież mają – wyjaśnił moralista.
Jesteśmy ludźmi, którzy szczególnie cenią sobie wolność i sprawiedliwość – zaznaczył wykładowca UAM i WSKSiM.
– Ubiegły rok przypomniał nam te dwie wartości niezwykle dobitnie. W tym roku przeżywać będziemy wspomnienie roku 1979, pierwszej pielgrzymki Jana Pawła II do Polski i roku 1989, który niezależnie od swojej złożoności na pewno rozpoczął nowy etap naszych dziejów. Ale nie zapominajmy, że wolność nie jest celem samym w sobie. Wyzwolenie to nie jest wędrówka donikąd. Wyzwolenie prowadzi do przymierza z Bogiem. Potrzeba zagospodarowania wolnego państwa prawem moralnym, tym prawem, którego konkretyzacją jest Dekalog, 10 prostych słów Boga, aktualnych na Synaju, w Polsce po 1989 roku i wciąż niezmiennie aktualnych także w wieku XXI – akcentował ks. prof. Paweł Bortkiewicz.
RIRM