fot. PAP/Marcin Gadomski

[TYLKO U NAS] G. Braun: Chcemy Polski, a nie landu eurokołchozowego – chcemy normalności

Tego nie da się naprawić – to trzeba obalić. Tak jak trzeba było obalić Związek Sowiecki. Nie wolno dłużej się łudzić, że ten projekt może być oswojony dla dobra narodów, a sprawa polska i sprawa katolicka mogą być tutaj godnie reprezentowane oraz w tych murach obronione. Trzeba przeprowadzić dekonstrukcję kontrolowaną. To wielkie wyzwanie przed naszymi pokoleniami – podkreślił Grzegorz Braun, lider Konfederacji na Podkarpaciu w wyborach do PE, podczas rozmowy z portalem Radia Maryja, odnosząc się do funkcjonowania Unii Europejskiej. 

Grzegorz Braun zaznaczył, że działania i wartości prezentowane przez Unię Europejską są przeciwieństwem polskiej tradycji, w tym chrześcijaństwa. Wskazał, iż mówienie o prawdopodobnym powrocie Wspólnoty do jej chrześcijańskich korzeni jest złudzeniem i powinniśmy przestać żyć tą nadzieją.

– Tego się nie da zreformować, naprawić, ulepszyć – to trzeba obalić. Tak jak Związek Sowiecki trzeba było obalić, a i to nie rozwiązało od razu wszystkich problemów, ale nie wolno dłużej się łudzić, że ten projekt, sowiecki ze swojej istoty, może być w jakiś sposób oswojony dla dobra narodów, że sprawa polska i sprawa katolicka mogą być tutaj godnie reprezentowane i w tych murach obronione. Dlaczego nie? Projekt eurokołchozu jest genetycznie totalniacki, zamordystyczny, a to się kłóci z tradycją polską i z misją cywilizacyjną realizowaną przez wieki, chwała Bogu, dzięki Kościołowi katolickiemu na kontynencie europejskim. Europa – ta eurokołchozowa – bardzo wyraźnie odkryła swoją twarz. Raczej jest to nieprzyjemne oblicze. Wyparła się swoich chrześcijańskich korzeni w deklaracjach publicznie negocjowanych. Ostatecznie przyjęte teksty tak projektują państwo europejskie, żeby ono było odcięte od swoich cywilizacyjnych źródeł, od korzeni chrześcijańskich – podkreślił rozmówca Radia Maryja.

Lider Konfederacji na Podkarpaciu przypomniał głównych patronów, na których powołują się wysocy urzędnicy europarlamentu. Zwrócił uwagę, iż o ojcach-założycielach UE nikt już nie pamięta.

– Jeden z patronów jest wypisany na frontonie tego budynku – Altiero Spinelli. W środku w jednym z korytarzy znajduje się jego podobizna. To włoski komunista, który przesiedział w faszystowskim więzieniu i tam wydumał projekt totalitarnego państwa. Dlaczego totalitarnego? Nie owijając w bawełnę stwierdza, że jeżeli ma być państwo europejskie, którego on pragnie, to muszą zniknąć państwa narodowe. A żeby znikły państwa narodowe, to muszą zniknąć także i narody pojmowane jako wspólnoty nie tylko zamieszkujące wspólne terytorium, ale także mające wspólnotę języka, tradycji, kultury. Spinelli nienawidził tego wszystkiego, co jest nam najdroższe, a jego osoba wysuwa się tutaj na czele w tym panteonie świeckich świętych eurokołchozowych. Jednak są też inni. Poza komunistami są także naziści – Walter Hallstein, który służył obsługą prawną gubernatorowi Hansowi Frankowi. Przypomnę, Generalne Gubernatorstwo, lata II wojny światowej, czyli okupowane ziemie polskie. Hans Frank zasiada na Wawelu i w jego obsłudze prawnej pracuje właśnie Walter Hallstein – nazista, który kilkanaście lat później zostaje pierwszym przewodniczącym Komisji Europejskiej. Czy to nie ciekawe? – mówił Grzegorz Braun.

To jest prawdziwe źródło, to są istotne korzenie, a nie te miłe bajki: Robert Schuman, Conrad Adenauer, Wspólnota Węgla i Stali – przekonywał rozmówca Radia Maryja.

– Jeszcze niektórzy chcieli się bardzo łudzić kilkanaście lat temu, jakieś tam bajki były opowiadane, że to właśnie my tutaj ten projekt europejski będziemy moderować w stronę powrotu do chrześcijańskiej cywilizacji. Nawet niektórzy wtedy tak bardzo chcieli się łudzić, że te gwiazdki tutaj w godle Unii Europejskiej to odniesienia maryjne. Może i tak, ale dzisiaj jest to eurokołchoz, sowiecki, totalniacki projekt. Tego nie da się naprawić, to trzeba obalić. Cała sztuka w tym, aby tak to obalić, żeby nie zawaliło się nam na głowę. Trzeba przeprowadzić dekonstrukcję kontrolowaną. To wielkie wyzwanie przed naszymi pokoleniami. UE sama się obala, już lekko się słania na nogach. Jednak cała ta akcja znana nam pod nazwą Brexit dowodzi sporego pomieszania w szeregach. Poza tym koniunktura międzynarodowa nie jest czymś stałym i w związku z tym, jak także przedsięwzięcie socjalistyczne, nie da się utrzymać procedura przelewania z pustego w próżne tłumaczył.

Wieloletni reżyser oraz dziennikarz odniósł się również do zbliżających się wyborów, które odbędą się 26 maja. Tego dnia obywatele Polski wybiorą swoich przedstawicieli do Parlamentu Europejskiego. Grzegorz Braun wskazał, że nie spodziewa się jednak, iż światopogląd Unii Europejskiej znacznie się zmieni, gdy do władzy dojdą nowe osoby.

– Nie jestem huraoptymistą. Myślę, że zlewicowanie elit europejskich jest już tak głębokie, tak rdzenne, że nie spodziewałbym się, aby ta sala, którą mamy za sobą w tle [sala obrad PE-red.], żeby miała zapełnić się jakimiś normalnymi, szanującymi wiarę, rodzinę i własność ludźmi. Myślę, że o tym próżno marzyć, bo sam mechanizm demokratyczny wyłaniania tej niby reprezentacji jest obciążony nie ryzykiem, ale pewnością odchylenia na lewo. Jednak trzeba korzystać z możliwości, które mamy. Nie można kapitulować, nie można oddawać walkowerem tej rozgrywki, więc proszę nie liczyć na cuda, nawet gdyby nasza Konfederacja – Korwin Braun Liroy Narodowcy – spisała się tak świetnie, jak na to się zanosi. Przecież nie zajmiemy wszystkich tych foteli, nie będziemy mogli przez aklamację przegłosować wykreślenia nazwiska Altierro Spinelliego z dokumentów europejskich i wymazania ze ścian tego budynku – powiedział lider.

Rozmówca Radia Maryja wskazał, że można natomiast stwarzać pozytywny punkt odniesienia w tych „wrogich okolicznościach”. Wrogich normalności, cywilizacji, wierze, rodzinie i własności – dodał.

– Nie jest żadną tajemnicą, że z tego miejsca [Unii Europejskiej – red.] idzie na nas rewolucja różowa, tęczowa, trockistowska, maistowska w swoich korzeniach. Tutaj przecież co drugi, co trzeci komisarz za młodu należał do jakiejś komunistyczneuj młodzieżówki, a niektórym jeszcze na starość nie wywietrzały z głowy te totalniackie ciągnoty: cenzura, AKTA 2, rojenia o aparacie przemocy, o jakimś eurogestapo, które będzie ścigało mowę nienawiści. Co to jest mowa nienawiści? Wszystko to, co aktualnie Żydom, sodomitom i komunistom się nie podoba. Skoro na stole jest gra demokratyczna – gramy w tę grę. Bardzo byśmy chcieli zmienić szybciej, więcej. A na co zmienić? Na normalne. Jednak na początek dobrze będzie wyartykułować takie oczywiste postulaty, stworzyć naturalny punkt odniesienia. Słowo „normalność” należy już dzisiaj do języka mowy nienawiści. Wśród szanujących się eurokomunistów już nie wypada mówić np. o normalnej rodzinie, ale my nie wahamy się tego czynić (…). My mówimy jak jest: suwerenność narodu we własnym państwie – chcemy Polski, a nie landu eurokołchozowego. Chcemy normalnej rodziny i bezpieczeństwa. Bezpieczeństwa tego wszystkiego, co jest dla nas najdroższe, najświętsze. W sferze materialnej bezpieczeństwa polskiej majętności przeciw bezczelnym roszczeniom, które także przez UE są lewarowane (…). Suwerenność, niepodległość – żeby Polska była polska – akcentował Grzegorz Braun.

Monika Bilska/Karolina Gierat/RIRM

drukuj