fot. PAP/Darek Delmanowicz

[TYLKO U NAS] Dr L. Popek: Polaków ze wsi Huta Pieniacka, Podkamień i Palikrowy wymordowały te same oddziały 4. Pułku Policji SS-Galizien oraz sotni UPA

Te same oddziały wymordowały Hutę Pieniacką, Podkamień, Palikrowy i jeszcze później inne miejscowości. Jest to godne pamięci. Cieszę się, że nie mówi się wyłącznie o Wołyniu, ale także o województwach Małopolski Wschodniej, gdzie Polacy również ginęli, a wsie były palone – wskazał dr Leon Popek, historyk IPN, podczas wtorkowych „Aktualności dnia” w Radiu Maryja.

Ambasada RP w Kijowie wystosowała notę protestacyjną do MSZ Ukrainy w związku z próbami relatywizacji zbrodni w Hucie Pieniackiej. Rzecznik prasowa resortu dyplomacji Ewa Suwara wyjaśniła, że przykładem próby relatywizacji tragicznych wydarzeń w Hucie Pieniackiej jest m.in. „stojąca nieopodal pomnika ku czci ofiar, ustawiona w 2018 r. „tablica informacyjna”, która zawiera fałszywy przekaz dot. przebiegu zbrodni z 1944 r., jak również inskrypcja na upamiętnieniu Ukraińców, którzy zginęli w miejscowościach oddalonych ok. 20 km od Huty, głosząca że cześć oddawana jest „ukraińskim mieszkańcom okolicznych wsi zakatowanych przez polskich szowinistów i partyzantów sowieckich”.

Gość Radia Maryja przypomniał, jak doszło do ludobójstwa Polaków przez UPA i SS w Hucie Pieniackiej.

– W 1943 r. Wołyń był już wypalony, wymordowany – zginęło 60 tys. Polaków, spalono ponad 2 tys. wsi. Na początku stycznia 1944 r. zbliżał się już front ze Wschodu i wtedy sotnie UPA przeszły do Małopolski Wschodniej, rozpoczęło się ludobójstwo na terenie województwa lwowskiego, tarnopolskiego i stanisławowskiego. Tutaj można umieścić wydarzenie, które miało miejsce 28 lutego 1944 r., gdzie jeszcze front nie doszedł, Niemcy uciekali z tych terenów i właściwie panowało „bezkrólewie”. W tym momencie dochodzi do napadu na większe ośrodki polskiej samoobrony – tłumaczył historyk.

W Hucie Pieniackiej doszło do walk samoobrony polskiej – w liczbie około 40 partyzantów Armii Krajowej –  z 4. Pułkiem Policji SS-Galizien oraz sotni Ukraińskiej Powstańczej Armii. [zobacz więcej] 

– Policjanci mieli kilku zabitych, wycofali się, ale pojawili się kilka dni później. Nieszczęście polegało też na tym, że dowództwo AK ze Lwowa rozkazało placówce samoobrony z Huty Pieniackiej wycofanie się ze wsi, sądząc, że esesmani nie będą atakowali bezbronnej ludności. Tak się jednak nie stało. W ciągu kilku godzin wieś została spacyfikowana, zginęło ok. 850-1000 osób. Ocalało niewielu. W mordowaniu ludności polskiej wziął udział 4 Pułk Policji SS-Galizien oraz sotnia banderowska – mówił dr Leon Popek.

Kilkanaście dni później, 12 marca 1944 r., te same oddziały i ta sama sotnia – dokonały napadu na sąsiednią miejscowość Podkamień. [zobacz więcej] 

– W tej Podolskiej Częstochowie, gdzie schroniło się kilkuset Polaków w murach świątyni i klasztoru, sądząc, że tam znajdą ocalenie – przebywali tam też uciekinierzy z Wołynia: ks. Stanisław Fijałkowski z parafianami z wsi Poczajów – wszyscy 12 marca znaleźli w tych murach śmierć. Zamordowano ok. 400 Polaków. Tego samego dnia te same oddziały 4. Pułku Policji SS zaatakowały nieodległą miejscowość Palikrowy [zobacz więcej] , gdzie zginęło 365 Polaków. Dochodziło do dantejskich scen, dlatego że na łąkach, gdzie zgromadzono Polaków rozdzielano małżeństwa mieszane, rozdzielano dzieci: chłopców, jeżeli to byli po ojcu Ukraińcy – mogli ocalić życie, dziewczynki, jeżeli po matce Polce  – skazywano na śmierć. Straszne rzeczy. Te same oddziały wymordowały Hutę Pieniacką, Podkamień, Palikrowy i jeszcze później inne miejscowości. Jest to godne pamięci. Cieszę się, że nie mówi się wyłącznie o Wołyniu, ale także o województwach Małopolski Wschodniej, gdzie Polacy również ginęli, a wsie były palone – podkreślił ekspert z Instytutu Pamięci Narodowej.

Cała rozmowa z dr. Leonem Popkiem dostępna jest [tutaj].

RIRM

 

drukuj
Tagi:

Drogi Czytelniku naszego portalu,
każdego dnia – specjalnie dla Ciebie – publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła i naszej Ojczyzny. Odważnie stajemy w obronie naszej wiary i nauki Kościoła. Jednak bez Twojej pomocy kontynuacja naszej misji będzie coraz trudniejsza. Dlatego prosimy Cię o pomoc.
Od pewnego czasu istnieje możliwość przekazywania online darów serca na Radio Maryja i Tv Trwam – za pomocą kart kredytowych, debetowych i innych elektronicznych form płatniczych. Prosimy o Twoje wsparcie
Redakcja portalu radiomaryja.pl