fot. Monika Bilska

[TYLKO U NAS] Dr J. Hajdasz: Mamy do czynienia z mediami, które zachowują się, jakby były „piątą kolumną”

Mamy do czynienia z mediami, które zachowują się, jakby były „piątą kolumną”. Podkreślam i mówię to  z pełną odpowiedzialnością. Zbyt wiele mediów w Polsce zachowuje się jak „piąta kolumna” w obliczu tego kryzysu, byśmy mogli zaufać ich przekazom i temu, by mogły działać na granicy w sposób wiarygodny i rzetelny  – mówiła w czwartkowych „Rozmowach niedokończonych” w TV Trwam dr Jolanta Hajdasz, dyrektor Centrum Monitoringu Wolności Prasy Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich.

Napiętej sytuacji na granicy polsko-białoruskiej towarzyszy także zacięta walka medialna. Dziennikarze żądają dostępu do strefy objętej stanem wyjątkowym. Zwróciła uwagę, w zaistniałym konflikcie media także odgrywają ogromną rolę. Sama sytuacja także nie jest zwyczajnym kryzysem humanitarnym.

– To nie jest zwykły kryzys humanitarny, gdzie jacyś biedni ludzie znaleźli się na tej granicy, bo uciekali przed jakimś niebezpieczeństwem, które w ich miejscach zamieszkania, w ich ojczyznach miało spotkać i oczekują pomocy – podkreśliła rozmówczyni TV Trwam.

Pojawia się zatem pytanie, jaką rolę odgrywaliby w tej wojnie hybrydowej dziennikarze, jeśli umożliwiłoby im się relacjonowanie sytuacji z obszarów przygranicznych.

– W mojej ocenie nie ma wątpliwości, że dziennikarze zawsze muszą patrzeć władzy na ręce i ten rodzaj funkcji kontrolnej mediów zawsze jest przez media pełniony, choćby przez to, że publikują one różnego rodzaju punkty widzenia. Samo relacjonowanie wydarzeń jest pewnego rodzaju kontrolą. Ale dzisiaj mówienie o tym, że w dowolny sposób każdy miałby korzystać z prawa do realizacji wolności słowa, do bycia niezależnym dziennikarzem jest nieodpowiedzialne – mówiła dr Jolanta Hajdasz.

Zaznaczyła, że w obecnej sytuacji konieczny jest jakiś rodzaj reglamentacji. Zdaniem dyrektor Centrum Monitoringu Wolności Prasy Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich krokiem w dobrą stronę jest rozwiązanie, które proponuje się w ramach procedowanej w parlamencie nowelizacji ustawy o ochronie granic. Polega ono na umożliwieniu wybranym dziennikarzom dostępu do strefy objętej stanem wyjątkowym pod warunkiem, że na ich obecność w obszarze przygranicznym wyraziłby zgodę uprawniony do tego organ, np. komendant Straży Granicznej.

– W mojej ocenie jest to krok w dobrą stronę, ponieważ przełamuje on ten moment, kiedy nie mamy tam żadnych dziennikarzy, nie ma żadnej możliwości, żeby stamtąd móc po dziennikarsku pracować, z drugiej strony nie naraża na jakieś nieodpowiedzialne akcje tych, którzy ryzykują zdrowiem, ryzykują życiem, broniąc naszej granicy – akcentowała dziennikarka.

Dzięki temu możliwe stanie się uzyskanie przeciwwagi wobec narracji lewicowo-liberalnych mediów, realizujących – świadomie lub nie – założenia reżimu Aleksandra Łukaszenki. Jak podkreśliła dr Jolanta Hajdasz, same przekazy rządowe nie są w stanie temu podołać.

– Przekaz przygotowywany tylko i wyłącznie przez oficjalne czynniki rządowe nie jest w stanie tego zrównoważyć, więc moim zdaniem tutaj jest ogromne pole do działania dla mediów, by przygotować relacje, które będą i poruszające, i rzetelnie oddające to, co się dzieje, ale też zaciekawiające tych, którzy ciągle jeszcze są obojętni i nie widzą tego niebezpieczeństwa, które jest na naszej granicy – zwróciła gość TV Trwam.

Dodała, że nawet część mediów zachodnich (zwłaszcza niemieckich) w sposób rzetelny, unikając ideologizacji, odnosi się do sytuacji na wschodniej granicy Unii Europejskiej i wprost dziękuje Polsce za jej obronę.

W Polsce 30 redakcji, w tym „Gazeta Wyborcza” czy TVN24, podpisało się pod deklaracją „Dziennikarze na granicy”. Deklaracji tej nie podpisało Stowarzyszenie Dziennikarzy Polskich. Dr Jolanta Hajdasz podała powody tej decyzji.

– Od początku byliśmy ostrożni w domaganiu się obecności wszystkich dziennikarzy i wszystkich redakcji na granicy, nie widząc racjonalności takiego działania, dlatego Stowarzyszenie Dziennikarzy Polskich oficjalnie 4 listopada zaapelowało o dopuszczenie dziennikarzy do granicy, ale używając słowa „akredytowanych”. Od początku uważamy, że nie jest możliwe dopuszczenie do granicy wszystkich – wyjaśniła.

Zwróciła uwagę, że tzw. media głównego nurtu w związku z sytuacją na granicy dopuściły się już wielu manipulacji i grania na emocjach odbiorców.

– Mamy do czynienia z mediami, które zachowują się, jakby były „piątą kolumną”. Podkreślam i mówię to z pełną odpowiedzialnością. Zbyt wiele mediów w Polsce zachowuje się jak „piąta kolumna” w obliczu tego kryzysu, byśmy mogli zaufać ich przekazom i temu, by mogły działać na granicy w sposób wiarygodny i rzetelny – mówiła dyrektor Centrum Monitoringu Wolności Prasy Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich.

Według nowelizacji ustawy o ochronie granic, dostęp do granicy zostanie przywrócony dziennikarzom od 2 grudnia. Na razie nie znamy jednak kryteriów, według których przyznawana będzie akredytacja.

radiomaryja.pl

drukuj
Tagi: ,

Drogi Czytelniku naszego portalu,
każdego dnia – specjalnie dla Ciebie – publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła i naszej Ojczyzny. Odważnie stajemy w obronie naszej wiary i nauki Kościoła. Jednak bez Twojej pomocy kontynuacja naszej misji będzie coraz trudniejsza. Dlatego prosimy Cię o pomoc.
Od pewnego czasu istnieje możliwość przekazywania online darów serca na Radio Maryja i Tv Trwam – za pomocą kart kredytowych, debetowych i innych elektronicznych form płatniczych. Prosimy o Twoje wsparcie
Redakcja portalu radiomaryja.pl