[TYLKO U NAS] A. Kostrzewa z Muzeum Etnograficznego w Toruniu o tradycjach świątecznych na Kaszubach i Kujawach w XX w.
O tym, jak wyglądały zwyczaje w Wielkim Tygodniu oraz Niedzielę Zmartwychwstania i Poniedziałek Wielkanocny w XX w. na Kaszubach i Kujawach opowiedziała reporterowi TV Trwam Szymonowi Kozupie Agnieszka Kostrzewa z Działu Folkloru Muzeum Etnograficznego w Toruniu.
Staramy się przybliżyć zwiedzającym to, jak w XX w. na Kaszubach i Kujawach się obchodziło czas Świąt Wielkiej Nocy oraz Wielki Tydzień – powiedziała Agnieszka Kostrzewa.
– Sporo zwyczajów pokrywa się z tymi, które mamy dzisiaj, ale część tradycji czy zachowań odeszło już w niepamięć. W związku z tym pokazujemy zwyczaje związane m.in. z Niedzielą Palmową, jak np. przygotowanie palmy, bo dziś się już od tego niestety obchodzi. Również chcemy pokazać to, co działo się w Wielki Czwartek i Piątek, czyli jak obchodzono czas największej żałoby dla chrześcijan. Pokazujemy też zwyczaje Wielkiej Soboty – moment największej krzątaniny, kiedy już przygotowywano pokarmy, w tym święconkę. Na początku XX w. święconka była bardziej okazalsza niż to, co znamy z obecnych czasów. Kiedyś święciło się wszystkie pokarmy, które później trafiały na stół wielkanocny, czyli chleb, jajka, sól, chrzan, wędliny – zaznaczyła pracownik Muzeum Etnograficznego w Toruniu.
Agnieszka Kostrzewa wskazała na tradycje związane z Wielkim Piątkiem.
– Był to dzień refleksji, zadumy, żałoby. Uczestniczyło się w nabożeństwie. W domach śpiewano pieśni o śmierci Chrystusa. Na Kaszubach natomiast był zwyczaj, który się nazywał „Boże rany”. Było to smaganie kłującą gałązką – agrestu czy jałowca – domowników na pamiątkę tego, że Chrystus był biczowany – mówiła rozmówca TV Trwam.
Wielka Sobota w polskiej historii wyglądała bardzo podobnie, jak w dzisiejszych czasach.
– Ważnym punktem dnia było święcenie ognia, wody oraz przynoszenie później cierni i wody święconej do domu. Wodę święconą pito w celu przysporzenia sobie zdrowia. Cierń zanoszono do budynków gospodarczych, bo wierzono, że ma działanie ochronne. Poza tym zajmowano się przygotowaniem pokarmów do święconki – wskazała.
Nieco inaczej wyglądały kiedyś tradycje w Niedzielę Zmartwychwstania.
– Zanim zasiadło się do wielkanocnego stołu, gospodarz święcił stół. Obowiązkowym elementem było również dzielenie się jajkiem. Pokarmy na stole były natomiast bardzo podobne do tych, które znamy dzisiaj – babki, różnego typu mięsiwa. Im bogatszy był gospodarz, tym okazalszy stół. Obowiązkowy był również chrzan, który miał przypominać o męce Zbawiciela – powiedziała Agnieszka Kostrzewa.
Poniedziałek Wielkanocny był natomiast dniem zdominowanym przez tradycję Śmigusa Dyngusa.
– W niektórych regionach było to polewanie dziewcząt wodą, natomiast w innych rejonach smagano dziewczęta po nogach. Uważano, że dzięki temu, iż dziewczęta polewane są wodą, to będzie obfitość wody, a co za tym idzie – bogate plony. Smaganie po nogach było natomiast pewnego rodzaju wróżbą matrymonialną. Wszyscy oczekiwali, że chłopcy przyjdą i poleją czy też wysmagają dziewczęta. Taka panna mogła oczekiwać, że szybko wyjdzie za mąż. Tam, gdzie kawalerowie się nie pojawiali z wodą czy rózgami, rodzice się martwili, że z ożenkiem może być ciężko – podkreśliła Agnieszka Kostrzewa.
RIRM