„The Telegraph”: Zidentyfikowano podejrzanych o atak na Skripala
Śledczy w Wielkiej Brytanii zidentyfikowali podejrzanych o atak chemiczny na byłego agenta wywiadu wojskowego GRU Siergieja Skripala i jego córkę – napisała gazeta „The Telegraph”. Podejrzani odpowiedzialni za zamach prawdopodobnie przebywają na terenie Rosji.
Policja z Wielkiej Brytanii poprzez sprawdzenie pasażerów lotów z i do kraju ustalili tożsamość potencjalnych zabójców na Skripala. Zostały przeanalizowane także nagrania z kamer monitoringu w Salisbury, gdzie doszło do ataku. W ten sposób zidentyfikowano m.in. tablicę rejestracyjną samochodu, którymi poruszali się podejrzani.
Jak podaje „The Telegraph”, maile Julii Skripal były sprawdzone przez „grupę uderzeniową” wspieraną przez Kreml. W związku z tym przestępcy wiedzieli, kiedy córka byłego agenta odwiedzała swojego ojca.
Były funkcjonariusz londyńskiej policji David Videcette jest sceptycznie nastawiony wobec tych nieoficjalnych ustaleń.
– Mogą być pewne dowody, wskazujące na to, że Rosjanie byli na pokładach samolotów konkretnych lotów i że byli w Salisbury, ale to nie oznacza, że mają związek z atakiem – poinformował funkcjonariusz.
Jednak rzecznik policji nie potwierdziła informacji „The Telegraph”.
Na początku marca br. Skripalowie padli ofiarą ataku w Salisbury, w wyniku którego stracili przytomność po kontakcie ze środkiem paralityczno-drgawkowym typu Nowiczok. Brytyjskie władze oskarżyły o próbę ich zabójstwa Rosję, co doprowadziło do najpoważniejszego kryzysu dyplomatycznego w relacjach między oboma państwami od zakończenia zimnej wojny. Kreml twierdzi, że nie zlecił zamachu na swojego byłego szpiega.
Ambasador Rosji w Wielkiej Brytanii Aleksander Jakowjenko stwierdził, że w ostatnich dniach, za atakiem stoją brytyjskie służby, a nowiczok został wyprodukowany w laboratorium w Porton Down, 10 kilometrów od Salisbury.
Atak na Skripala i jego córkę doprowadziło do największych napięć w relacjach Zachód-Rosja od czasów zimnej wojny. W odpowiedzi kilkadziesiąt krajów – w tym Polska – wydaliło rosyjskich dyplomatów.
„The Telegraph”/RIRM