TAK dla każdego życia
Dzisiaj w godz. 12.00-14.00 obok stacji Metro Centrum w Warszawie odbędzie się pikieta antyaborcyjna zorganizowana przez warszawską komórkę Fundacji PRO – Prawo do Życia.
Obrońcy życia chcą w ten sposób wyrazić swój sprzeciw wobec polityków, którzy popierają stosowanie w Polsce barbarzyńskich praktyk eugenicznych. Pikieta ma uświadomić społeczeństwu odpowiedzialność premiera za obowiązujące w Polsce prawo zezwalające na zabijanie dzieci poczętych podejrzanych o chorobę.
– Nasze pikiety mają na celu wywołanie społecznego nacisku na polityków, którzy utrzymują prawo aborcyjne w Polsce. Chcemy pokazać ludziom, co robią popierani przez nich politycy, gdyż większość wyborców może sobie z tego nie zdawać sprawy. Chcemy pokazać wyborcom Donalda Tuska, że on, jako premier popiera prawo aborcyjne i jest odpowiedzialny za te wszystkie dzieci zabijane w czasie jego rządów. I chcemy spowodować nacisk jego zwolenników na niego. Chcemy też zachęcić wyborców, by brali pod uwagę stosunek polityków do aborcji przy urnach – mówi Jacek Januszewski, z Fundacji PRO – Prawo do Życia, organizator pikiety.
Dzisiejsza pikieta nie jest pierwszą zorganizowaną w Warszawie przez Fundację, ostatnia odbyła się w listopadzie, również obok stacji Metro Centrum. Uczestniczyło w niej ok. 25 osób i spotkała się z różnymi opiniami przechodniów.
– Jedni byli oburzeni tematyką naszych plakatów i twierdzili, że jesteśmy nielegalnym zgromadzeniem. Inni dziękowali za to, co robimy. W pewnym momencie zatrzymało się obok nas trzech młodych chłopaków. Dwóch z nich było niewidomymi prowadzonymi przez kolegę, który tłumaczył im, co przedstawiają nasze plakaty. Po chwili podeszli do nas i dziękowali nam za to, czym się zajmujemy. Mówili, że oni jako niepełnosprawni są przerażeni tym, że niepełnosprawność jest powodem do mordowania dzieci. Powiedzieli, że są zaniepokojeni tym, że osoby takie jak oni można zabić tylko dlatego, że nie pasują do jakichś norm biologicznych – powiedział Januszewski dodając, że planowane są kolejne pikiety antyaborcyjne obok stacji Metro Centrum w Warszawie.
Nasz Dziennik