T. Płużański: Kolejny etap antypolskiej propagandy
Określenie mianem „polski obóz koncentracyjny” komunistycznych obozów pracy przymusowej w PRL to taka sama obelga dla Polaków, jak używanie tego określenia w stosunku do niemieckich obozów koncentracyjnych – podkreśla Reduta Dobrego Imienia.
Ostatnio na rynku pojawiła się książka Marka Łuszczyny pt. „Mała zbrodnia – polskie obozy koncentracyjne”. Dwa dni temu Newsweek na swoim portalu internetowym opublikował omówienie tej pozycji.
Autor książki mówiąc o obozach założonych przez sowieckiego okupanta na terenie Polski używa sformułowania „polskie obozy koncentracyjne”. Reduta Dobrego Imienia stanowczo przeciwko temu protestuje.
To kolejny etap antypolskiej propagandy – mówi Tadeusz Płużański, historyk z Reduty Dobrego Imienia.
– Książka Marka Łuszczyny i ten tekst na stronie Newsweeka jest to przejaw najgorszych tradycji, ażeby atakować Polskę, a naszą historię zniekształcać i zakłamywać. Nie było żadnych polskich obozów koncentracyjnych zarówno w czasie okupacji niemieckiej, jak i w sowieckiej. Po roku 1944 Polska była krajem okupowanym, podporządkowanym Moskwie i jej służbom specjalnym. Początkowo były to obozy NKWD, czyli obozy stricte sowieckie, które powstawały na zajętych przez sowietów ziemiach polskich. Potem te obozy były stopniowo przekazywane służbom UB. Trudno jednak te służby uznać za polskie – wskazuje Tadeusz Płużański.
Fundacja zwraca również uwagę, że książka i artykuł „Newsweeka” pojawiają się w momencie, kiedy wielu Polaków domaga się, aby niemiecka telewizja ZDF przeprosiła za użycie określenia „polski obóz koncentracyjny”.
RIRM