fot. PAP/EPA

T. May będzie rozmawiać z kanclerz Niemiec i prezydentem Francji o brexicie

Theresa May spotka się we wtorek w Berlinie z Angelą Merkel. Potem poleci do Paryża na rozmowy z prezydentem Francji Emmanuelem Macronem. Tematem będzie brexit i zaplanowane na środę spotkanie na szczycie Rady Europejskiej. Londyn ma cztery dni na podjęcie decyzji w sprawie wyjścia z Unii Europejskiej.

W środę odbędzie się unijny szczyt w Brukseli, podczas którego ma zapaść decyzja w sprawie kolejnego opóźnienia brexitu. Temat jest gorący. Przed politykami wiele rozmów i wiele decyzji.

,,Rząd Wielkiej Brytanii i opozycyjna Partia Pracy powinny prowadzić rozmowy dotyczące brexitu >>bez wielkich czerwonych linii<<„ – oświadczył szef brytyjskiej dyplomacji Jeremy Hunt.

Zapewnił przy tym, że premier Theresa May zrobi wszystko, by zrealizować brexit.

– Nie mamy większości w parlamencie, dlatego musimy się zwrócić do innych partii, by spróbować wypracować porozumienie, które pozwalałoby uporać się z brexitem. Nie można wejść w te dyskusje z wielkimi czerwonymi liniami, bo to nie miałoby sensu, ale jest jasne, jakiego brexitu chcemy. To jest w naszym manifeście i podkreśliliśmy to wyraźnie – wskazał Jeremy Hunt.

Theresa May kontynuuje rozmowy z opozycją, starając się zyskać poparcie dla umowy o wyjściu jej kraju z Unii Europejskiej. Nie jest to łatwe.

– W tej chwili nie widzimy zmiany stanowiska ze strony rządu. Jeśli nastąpi zmiana stanowiska, rozważymy je. Obie strony – zarówno my, jak i rząd – podchodziliśmy do tego w duchu próby znalezienia drogi naprzód, ale jeszcze nie znaleźliśmy – tak stan negocjacji ocenił rzecznik Partii Pracy Keir Starmer.

W weekend brytyjska premier ostrzegła, że kraj ma wybór: opuścić Unię Europejską z umową albo nie wychodzić wcale. Odrzuciła w ten sposób proponowaną przez eurosceptyczne skrzydło Partii Konserwatywnej opcję bezumownego brexitu.

– Myślę, że doprowadzenie do brexitu jest dla nas najważniejszą rzeczą.  Ludzie głosowali za opuszczeniem UE, więc mamy obowiązek jako parlament, aby to osiągnąć. Chcę to zrobić w dobry sposób, który nie zakłóci życia ludzi, ochronić miejsca pracy, chronić nasze bezpieczeństwo i Zjednoczone Królestwo i rząd nad tym pracuje – powiedziała Theresa May.

Londyn ma już tylko cztery dni, by zdecydować się na brexit bez umowy albo uzyskać zgodę UE na przedłużenie członkostwa we Wspólnocie i znalezienie nowego sposobu na wyjście z politycznego impasu. Mogłoby to być na przykład drugie referendum w sprawie brexitu lub znaczna zmiana modelu relacji z UE, np. pozostanie we wspólnym rynku lub w unii celnej.

– Pomimo szaleństwa brexitu wciąż wierzę, że zdrowy rozsądek może zwyciężyć. Mam nadzieję, że tak. Wyjście bez umowy nie ma sensu. To po prostu szalone. Stawka jest zbyt duża – podkreślił Phil Hogan, komisarz ds. rolnictwa i rozwoju wsi.

Londyn chce wydłużenia procesu wyjścia z UE do 30 czerwca z opcją udziału w majowych wyborach do Parlamentu Europejskiego. UE na razie oficjalnie nie zareagowała na prośbę Theresy May skierowaną do szefa Rady Europejskiej. Nieoficjalnie mówi się, że możliwa jest opcja elastycznego przedłużenia brexitu aż do wiosny 2020 roku.

– Uważam, że należy wyjść naprzeciw oczekiwaniom, dać szanse społeczeństwu brytyjskiemu, właściwie parlamentowi, do wypracowania stanowiska. Zobaczymy, czy w procesie wewnętrznym, politycznym pani Theresa May zyska akceptacje dla tego porozumienia. Jeśli nie, to trzeba oczywiście przedłużenia, to dobre wyjście, być może z tym późniejszym terminem – powiedział minister spraw zagranicznych Jacek Czaputowicz.

Ostateczną decyzję w tej sprawie podejmą już w środę szefowie państw i rządów 27 krajów członkowskich.

TV Trwam News/RIRM

drukuj