Szef BBN: USA będą dowodziły siłami NATO w Polsce
Państwem, które będzie organizowało batalionową grupę bojową NATO w Polsce, będą Stany Zjednoczone; spodziewamy się, że w naszym kraju będzie dowództwo brygady NATO, jak i brygady USA – powiedział w czwartek szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego Paweł Soloch.
Jak dodał szef BBN, takie decyzje mają zapaść na szczycie NATO w Warszawie.
Państwa NATO zdecydowały do tej pory, że w Polsce i krajach bałtyckich będą stacjonowały wielonarodowe batalionowe grupy bojowe, czyli wzmocnione i samodzielne bataliony, liczące po ok. tysiąc żołnierzy, w sumie składające się na wzmocnioną brygadę.
Na szczycie NATO w Warszawie w piątek i sobotę mają zostać ogłoszone decyzje, które państwa będą przewodziły batalionom jako tzw. państwa ramowe, czyli będą odpowiedzialne za zebranie żołnierzy (wystawianych także przez innych sojuszników) i dowodzenie siłami. Do tej roli zgłosiły się USA, Wielka Brytania, Niemcy i Kanada. Do tej pory oficjalnie nie ogłoszono, za które państwa wschodniej flanki będzie odpowiadać każde z państw ramowych, choć szef Ministerstwa Obrony Narodowej Antoni Macierewicz sugerował, że batalionem w Polsce będą dowodzić Amerykanie.
Prócz batalionów NATO w Europie Środkowo-Wschodniej na zasadzie rotacyjnej mają przebywać także żołnierze Stanów Zjednoczonych, stanowiący ekwiwalent brygady pancernej.
Szef BBN Paweł Soloch potwierdził w czwartek w radiowej Trójce, że USA będzie państwem wiodącym batalionu NATO właśnie w Polsce.
„W ramach brygady NATO, w ramach batalionów z tej brygady, batalionów wzmocnionych, czyli to jest tzw. brygada plus – osłona, dodatkowy sprzęt, śmigłowce itd. – państwem ramowym, czyli tym państwem, które organizuje tę grupę batalionową, są Stany Zjednoczone; jak również spodziewamy się, że na terenie Polski będzie się mieściło dowództwo całej brygady i tej drugiej brygady też. Także dowództwa będą najprawdopodobniej na terenie Polski, a więc nie tylko jednostki, nie tylko siły, ale również dowództwa, które będą dowodziły oddziałami poza granicami Polski” – powiedział szef BBN.
Paweł Soloch dodał, że są to najbardziej prawdopodobne rozstrzygnięcia, bowiem nie ma jeszcze formalnych dokumentów, a decyzje zapadną podczas szczytu.
Według źródeł w kwaterze głównej NATO bataliony mają zostać rozmieszczone na początku 2017 r. i pozostać w Polsce i krajach bałtyckich – jak to ujął jeden z dyplomatów – tak długo, jak będzie tego wymagała sytuacja. Będą to oddziały wielonarodowe, a ich obecność będzie miała charakter bojowy, a nie ćwiczebny, jak to było w przypadku sił, które sojusznicy skierowali na wschodnią flankę po wybuchu konfliktu ukraińskiego.
Jak mówił w maju szef MON Antoni Macierewicz, ta decyzja to przełom w historii NATO, bowiem do tej pory, gdy na wschodniej flance nie było wojsk innych sojuszników, nasza obecność w NATO miała charakter „trochę papierowy”. Zdaniem Macierewicza sojusznicze bataliony mają – swoim potencjałem do powstrzymywania ewentualnej agresji rosyjskiej tak długo, dopóki nie dojdą niezbędne posiłki – skutecznie odstraszać przed próbą podjęcia ataku. Mają bowiem uświadamiać, że taki atak przerodziłby się w wojnę, którą Rosja musiałaby przegrać.
PAP/RIRM