Sukces krakowskich lekarzy. Całkowicie poparzony pacjent wraca do zdrowia
W Małopolskim Centrum Oparzeniowo-Plastycznym w Krakowie doszło niemal do cudu. 20-letni mężczyzna, całkowicie poparzony, wraca do zdrowia dzięki lekarzom, którzy zastosowali nowatorskie leczenie.
Był prawie w 100 proc. poparzony. Teraz dochodzi do siebie. Wszystko dzięki specjalnemu zabiegowi – tłumaczy dr hab. Justyna Drukała, kierownik Banku Komórek.
– Hodujemy żywe komórki, pobrane od pacjenta, namnażamy je w hodowli, w warunkach laboratoryjnych, i przeszczepiamy temu człowiekowi – wyjaśnia dr Drukała.
Komórki zastępują tradycyjną chirurgię. Wypracowanie takiej metody trwało lata, ale dziś ratuje ona życie innych. Pacjent miał uszkodzony cały organizm: nerki, wątrobę, układ oddechowy. W szpitalu przebywał 98 dni.
– Dalej musi mu się odbudować odporność, musi mu zejść stan zapalny po sepsie, po chorobie oparzeniowej, w której prawdopodobnie jeszcze przez kilka miesięcy będzie. Odporność też będzie miał, ale nie będzie taka. Musi mu się odbudować flora bakteryjna jelitowa własna, po wszystkich antybiotykach, które dawaliśmy – mówi dr Roman Wach, anestezjolog.
A to może potrwać nawet rok. Potrzebne będą wizyty kontrolne – zaznacza dr hab. Anna Chrapusta, kierownik Małopolskiego Centrum Oparzeniowo-Plastycznego.
– Tydzień po wypisie, później mniej więcej raz na miesiąc, a potem co trzy do sześciu miesięcy – mówi dr Chrapusta.
Jak na razie blizny pacjenta nie wskazują na konieczność ponownego zabiegu rekonstrukcyjnego. Koszt jednej takiej operacji to aż 120 tys. zł. Jednak w takich przypadkach nikt na cenę nie patrzy.
Leczeniu sprzyja indywidualne podejście do pacjenta – dodaje dr Roman Wach.
– Nie da się każdego pacjenta podpisać, że 30 proc. oparzenia to jest taki sam, jak ten drugi, co ma 30 proc. – wskazuje anestezjolog.
Przy okazji leczenia mężczyzny szpital zakupił specjalistyczne urządzenia do siatkowania przeszczepów, które będą służyć także innym pacjentom.
TV Trwam News/RIRM