Strumień pieniędzy na gnębienie chrześcijan

Z diakonem George’em Fernandesem Jesurajem SVD z Madrasu (Indie), od czterech lat studiującym w Polsce, rozmawia Adam Kruczek

Prześladowani chrześcijanie w Indiach liczą na pomoc świata?

– Mam wielu kolegów i przyjaciół z tych terenów, gdzie były największe prześladowania. Oni uważają, że zostali pozostawieni sami sobie. Indyjskie media interesowały się ich sytuacją tylko przez dzień czy dwa. Tymczasem tam około 50 tys. chrześcijan żyje w obozach, dostają coś do zjedzenia raz na dzień, potracili domy i nie mają dokąd wracać, gdyż boją się śmierci. Uważają, iż zostali opuszczeni także przez chrześcijan w Ameryce i Europie. Indie są potężnym państwem i inne państwa wolą nie wypominać im łamania praw człowieka, aby nie narazić swoich interesów ekonomicznych.


A jakiego wsparcia chrześcijanie oczekują?


– Przede wszystkim zapewnienia bezpieczeństwa. To trzeba wymusić na indyjskich władzach państwowych, gdyż – jak dotąd – władze administracyjne dużo mówią, ale mało robią, aby zmniejszyć zagrożenie ze strony hinduskich fundamentalistów. To jest rzeczywiście bardzo trudne, bo fundamentaliści dysponują dużą siłą i działają z zaskoczenia. Nie wiadomo kiedy i gdzie uderzą. Druga sprawa to pomoc materialna, aby wypędzeni chrześcijanie mogli odbudować swoje domy.


Dlaczego te antychrześcijańskie ataki nasiliły się w ostatnich latach?


– Dochodziło do nich także w latach 1996 i 1997, ale wtedy nie zyskały rozgłosu. Jednak na taką skalę zostały przeprowadzone dopiero teraz. Były długo i starannie przygotowywane. Brało w tym udział wielu polityków. Ma to związek z majowymi wyborami centralnymi, które odbywają się w Indiach co 5 lat. Wszystkie większe partie chcą pokazać, jakie są religijne i narodowe. Dlatego mówią, że chrześcijanie i muzułmanie są mniejszościami niebezpiecznymi dla Hindusów. Prości ludzie dają się manipulować takim prostym, emocjonalnym językiem.


Czy ataki na chrześcijan nie mają także podłoża kastowego?


– Tam, gdzie prześladowania były największe, żyje wielu Hindusów z najniższej kasty. Oni nie mieli dosłownie nic swojego na własność i żadnego znaczenia społecznego. Nawet nie wolno im było chodzić do szkół. Przechodzili masowo na katolicyzm, a my pomagaliśmy im podnosić się z tego społecznego dna, umożliwialiśmy kształcenie itp. To zagrażało tradycyjnym podziałom i ludziom z wyższych kast, którzy tracili swoje wpływy. Wykształcony człowiek nie będzie bezkrytycznie słuchał braminów. Oni chcą odwrócić te tendencje. Moim zdaniem, ludzie z najniższych kast będą się buntowali przeciwko powrotowi tradycyjnych podziałów kastowych i pozostaną przy chrześcijaństwie.


Jak liczna jest grupa agresywnych hinduskich fundamentalistów?


– Tych grup jest kilka. Liczą około 8 mln członków stanowiących potężną, zmilitaryzowaną formację. Należą do nich sami młodzi ludzie w wieku od 18 do 25 lat, kobiety i mężczyźni. Ćwiczą codziennie, jak wojsko, musztrę, strzelanie. Są szkoleni również ideologicznie. Stanowią dziś bardzo dużą siłę i boją się ich już nawet sami Hindusi. Dysponują ogromnymi pieniędzmi pochodzącymi głównie z Anglii i Ameryki. Wspierają ich tamtejsi bardzo bogaci Hindusi. Fundamentaliści mają tyle pieniędzy, że nawet mogą sobie pozwolić na płacenie za przejście na hinduizm.


Tymczasem oskarżani są o to chrześcijanie.


– To jest mit. Fundamentaliści otrzymują z Anglii i Ameryki znacznie większe fundusze niż chrześcijanie. Tylko o tym jakoś w mediach się nie mówi.


Ataki i akty prześladowania były bardzo precyzyjnie przygotowywane…


– Miały objąć całe Indie, ale ostatecznie ograniczyły się do jednego stanu. Były pojedyncze wypadki w innych stanach, ale wysłano armię, która zapobiegła rozprzestrzenianiu się tych prześladowań.


Potrzebna była aż taka interwencja?


– Tak, bo policja to jedna mafia z politykami popierającymi te rozruchy. Kilka dni temu dzwoniłem do mojego kuzyna w Indiach, który też ma zostać księdzem. Powiedział mi, że nawet w seminarium boją się o życie. Kładą się spać w niepewności, czy nocą nie zostaną napadnięci. A on żyje na południu, gdzie jest dużo katolików. Naprawdę niebezpiecznie jest zwłaszcza na północy, gdzie katolicy żyją w małych grupach.


Niechęć do chrześcijaństwa jest mocno zakorzeniona w społeczeństwie hinduskim?


– Fundamentaliści są w tej chwili bardzo eksponowani, ale to nie oni dominują w Indiach. Dziś Indie pokazuje się w mediach przez pryzmat tego zła, prześladowań, jakie dotykają chrześcijan. Nie wszędzie tak jest. Prawdziwi, uczciwi hinduiści są naszymi przyjaciółmi. W wiosce, z której pochodzę, jest 6 tys. katolików i 6 tys. hinduistów. Do dziś nie ma żadnych antagonizmów. My chodzimy do kościoła, oni do świątyni, ale przychodzą na nasze śluby, my do nich, razem bawimy się na weselach. Moja rodzina ma spore gospodarstwo i hinduiści pracują na naszym polu. My im pomagamy. To, co się wydarzyło w Orisie, miało przyczyny nie tyle religijne, co polityczne.


Dziękuję za rozmowę.
drukuj

Drogi Czytelniku naszego portalu,
każdego dnia – specjalnie dla Ciebie – publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła i naszej Ojczyzny. Odważnie stajemy w obronie naszej wiary i nauki Kościoła. Jednak bez Twojej pomocy kontynuacja naszej misji będzie coraz trudniejsza. Dlatego prosimy Cię o pomoc.
Od pewnego czasu istnieje możliwość przekazywania online darów serca na Radio Maryja i Tv Trwam – za pomocą kart kredytowych, debetowych i innych elektronicznych form płatniczych. Prosimy o Twoje wsparcie
Redakcja portalu radiomaryja.pl