Strażacy zabezpieczają pogorzelisko w Siemianowicach Śląskich

Około 80 strażaków gasiło w szczytowym momencie akcji pożar na składowisku odpadów w Siemianowicach Śląskich. Ogień, który pojawił się tam w środę późnym popołudniem, wieczorem udało się opanować. W dziś rano wciąż trwało tzw. przelewanie i zabezpieczanie pogorzeliska.

W akcji uczestniczyły zastępy strażackie z Siemianowic Śląskich, Katowic, Chorzowa, Piekar Śląskich, Sosnowca, Gliwic oraz specjalistyczna jednostka z Knurowa. Po opanowaniu ognia strażacy rozpoczęli działania z użyciem ciężkiego sprzętu.

„Metr po metrze odpady zgromadzone na składowisku są przerzucane przez koparko-ładowarki i przelewane wodą, wykorzystany został także specjalny dźwig załadunkowy” – mówił dziś rano rzecznik siemianowickiej straży pożarnej kpt. Mariusz Rozenberg.

Jak powiedział, pożar objął cały obszar składowiska o wymiarach około 50 na 60 metrów, gdzie znajdowały się wysokie na około 5 metrów zwały śmieci – głównie odpadów komunalnych, choć były tam również elementy z plastiku i gumy.

Strażacy pracowali w aparatach ochronnych dróg oddechowych, w warunkach dużego zadymienia i w wysokiej temperaturze. Wieczorem udało się stłumić ogień i przystąpić do dalszych prac. Jak powiedział rzecznik, dziś na składowisku prowadzone będą jeszcze działania zabezpieczające i profilaktyczne.

W wyniku pożaru nikt nie został poszkodowany, nie było też potrzeby ewakuacji ludzi. Choć kłęby gęstego, czarnego dymu były widoczne z daleka, ratownicy chemiczni nie stwierdzili w składzie powietrza substancji zagrażających zdrowiu mieszkańców Siemianowic Śląskich oraz pobliskich Katowic. Na miejscu byli m.in. inspektorzy Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska.

W zakładzie recyklingu odpadów w Siemianowicach Śląskich w przeszłości doszło już do poważnych pożarów. W sierpniu ub. roku kilkudziesięciu strażaków walczyło z żywiołem, gdy w ogniu stanęły dwie duże pryzmy, zawierające m.in. tworzywa sztuczne. Przez kilka godzin ogień gaszono wówczas wodą i pianą.

Natomiast w listopadzie 2014 r. na składowisku nastąpił samozapłon odpadów, które najpierw zaczęły się tlić, a potem gwałtownie zapaliły. Ustalono wówczas, że wbrew deklaracjom dostawcy w odpadach znajdowały się związki magnezu, które wywołały efekt dużej łuny i intensywnego świecenia palących się odpadów z dużym wydzielaniem ciepła. Odpady nie były toksyczne.

PAP/RIRM

drukuj
Tagi:

Drogi Czytelniku naszego portalu,
każdego dnia – specjalnie dla Ciebie – publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła i naszej Ojczyzny. Odważnie stajemy w obronie naszej wiary i nauki Kościoła. Jednak bez Twojej pomocy kontynuacja naszej misji będzie coraz trudniejsza. Dlatego prosimy Cię o pomoc.
Od pewnego czasu istnieje możliwość przekazywania online darów serca na Radio Maryja i Tv Trwam – za pomocą kart kredytowych, debetowych i innych elektronicznych form płatniczych. Prosimy o Twoje wsparcie
Redakcja portalu radiomaryja.pl