Stan wojenny aktem tchórzostwa

Wypowiedź Stanisława Fudakowskiego dla Radia Maryja

Stanisław Fudakowski, ur. 17 VIII 1948 w Gdyni. Absolwent Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego, kierunek psychologia (1973).  W VIII 1980 uczestnik strajku w Stoczni Gdańskiej im Lenina; od IX 1980 w „S”; wiceprzewodniczący KZ w Przedsiębiorstwie Usług Socjalnych Budownictwa, w VII 1981 delegat na I WZD Regionu Gdańskiego, członek Prezydium ZR, odpowiedzialny za dział interwencji, delegat na I KZD, członek Prezydium Zjazdu. 13 XII 1981 uczestnik strajku w SG. Aresztowany 15 III 1982, 1 VI skazany wyrokiem Sądu Wojewódzkiego w Gdańsku na 3,5 roku więzienia i 3 lata pozbawienia praw publicznych. Odznaczony Krzyżem Oficerskim Orderu Odrodzenia Polski.

13 grudnia 1981 roku, kiedy na obszarze PRL-u wybuchł stan wojenny, pojechałem do Wrzeszcza do „Solidarności”. Po zorientowaniu się, co się tam dzieje zarządziłem co trzeba; ewakuację różnych rzeczy – ile się dało i gdzie się dało. Następnie na terenie stoczni zawiązałem Regionalny Komitet Strajkowy – 13 grudnia 1981 roku. Sytuacja była napięta, pełna dezorientacja, kanały informacyjne nie działały, ostra zima, nagłość zdarzenia. Ludzie zaczęli się zbierać przed stocznią, bramy były zamknięte, a do środka napływali działacze. Tam właśnie utworzyliśmy Komitet Regionalny, na czele którego stanąłem. Zaczęliśmy się organizować.

Przemawiałem z bramy drugiej do gromadzących się ludzi. Bardzo szybko zdaliśmy sobie sprawę z tego, że nie możemy inaczej działać jak poprzez bierny opór – czyli nieaktywnie, nie zbrojąc się, nie tworząc ostrych organizacji. Ponieważ zdawałem sobie sprawę z tego, że mamy 10. rocznicę grudnia `70 roku, w związku z tym, nie możemy dopuścić do tego, co było 10 lat temu. Ograniczyliśmy się do informowania ludzi, apelowania o spokój i do przygotowania się na długi marsz.

Wydawaliśmy ulotki. Powstały pierwsze postanowienia, pierwsze z nich dotyczyło zorganizowania komitetu, a następne były związane z protestem, dotyczącym tego, co się stało; żądanie uwolnienia przywódców z Lechem Wałęsą na czele. Obok tego Komitetu Regionalnego, powstał Komitet Strajkowy Stoczniowy z Alojzym Szablewskim. Potem dołączył jeszcze trzeci ze śp. Mirosławem Krupińskim, jednym z wiceprzewodniczących Komisji Krajowych.

Tak więc były trzy komitety: Komitet Regionalny ze mną, Komitet Strajkowy Stoczniowy z Alojzym Szablewskim i Komitet Krajowy z Mirosławem Krupińskim. Te trzy komitety ze sobą ściśle współpracowały co do celu i co do taktyki. Pierwsze wejście domowców na teren Stoczni Gdańskiej zostało dokonane o 2:08 w nocy (z 13-ego na 14-ego, z niedzieli na poniedziałek). Wiem o tym z osobistej obserwacji, ponieważ byliśmy schowani w szpitalu przy bramie z moim kolegą związkowcem i obserwowaliśmy to, co się działo w nocy. To było pierwsze wejście zomowców.

Potem się wycofali, ponieważ w poniedziałek o 6 rano przychodzili stoczniowcy do pracy. Po przyjściu do pracy potwierdzili nasze stanowisko co do strajku i oczywiście było znacznie więcej ludzi i wewnątrz stoczni i na zewnątrz. Już zaczynały działać wszystkie działania pomocowe, a więc do stoczni była transportowana żywność. My jako przywódcy tych trzech strajków zdawaliśmy sobie sprawę, że sytuacja jest nie do powtórzenia, jeśli chodzi o sierpień `80 roku.

Nagłość, zimno, niepewność co do działań władzy. Zdaje się, że 14. we wczesnych godzinach popołudniowych zajechały czołgi na Plac Solidarności. Z tamtej strony wygłaszano apele o poddaniu się. Apelowaliśmy o to, żeby się nie poddawać; jeżeli chcą nas brać to proszę bardzo, ale my nie będziemy tworzyć akcji zbrojnej – cały czas bierny opór. Potem z 14 na 15 grudnia o godz. 23.30 w nocy na teren stoczni weszli zomowcy. Próbowali wyłapać przywódców. Wtedy bardzo dużo ludzi wyszło ze stoczni, ale rano znowu wrócili, bo była zima i był mróz duży.

W każdym razie ja im się wymknąłem i nie udało im się mnie zatrzymać. Szablewskiego i Krupińskiego też nie. Potem 15. grudnia były dalsze zmagania i obrona stoczni przed wejściem zomowców. Dopiero 16 grudnia, gdzieś w godzinach rannych między 4.00, a 5.00 brama druga stoczni gdańskiej została rozbita przez czołg . Wtedy było zakończenie strajku, zaczęły się aresztowania. Niektórych przywódców internowano.

Ja się ukrywałem. Złapali mnie dopiero 15 marca 1982 roku. Zostałem skazany na 3,5 roku więzienia i trzy lata pozbawienia praw, z czego rok i 22 dni odsiedziałem z kolegami w Potulicach pod Bydgoszczą. Znamienną rzeczą było to, że kiedy zajechały czołgi na Plac Solidarności wtedy ludzie spontanicznie wkładali kwiaty w lufy. Oczywiście tamta strona, widząc, że kontakty ludności cywilnej z żołnierzami zaczęły się rozmiękczać interweniowali. Próbowali wywierać psychologiczny nacisk, zaczęli zmieniać obsadę.

Wprowadzenie stanu wojennego w Polsce był aktem tchórzostwa władzy rządzącej, czyli komunistów. Oni sobie zdawali sprawę, że muszą ratować własną skórę. Późniejsze fakty, informacje, które dziś już znamy, wykrystalizowały tą ocenę. To było tchórzostwo upadającej władzy, która była gotowa zrobić i poświęcić wszystko żeby uratować własną skórę w każdym względzie: ekonomicznym, politycznym, społecznym.

To co się stało potem przy Okrągłym Stole było obustronnym dogadaniem się  władzy komunistów i części opozycji. Dogadali się w obawie przed Narodem, który chciał odbudowywać swoją tożsamość na trwałych wartościach. Ta walka do dzisiaj trwa. Jeżeli dzisiaj obserwujemy zmasowany atak na Kościół Katolicki, na Radio Maryja, na Telewizję Trwam, na opozycję, na niezależnych dziennikarzy, to jest to podzwonne stanu wojennego, „dagaworu” przy Okrągłym Stole. Trzeba mieć świadomość, że tylko od naszego Narodu zależy, jak długo ta walka będzie jeszcze trwała i jakie przyniesie efekty.

Wypowiedź Stanisława Fudakowskiego

drukuj
Tagi:

Drogi Czytelniku naszego portalu,
każdego dnia – specjalnie dla Ciebie – publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła i naszej Ojczyzny. Odważnie stajemy w obronie naszej wiary i nauki Kościoła. Jednak bez Twojej pomocy kontynuacja naszej misji będzie coraz trudniejsza. Dlatego prosimy Cię o pomoc.
Od pewnego czasu istnieje możliwość przekazywania online darów serca na Radio Maryja i Tv Trwam – za pomocą kart kredytowych, debetowych i innych elektronicznych form płatniczych. Prosimy o Twoje wsparcie
Redakcja portalu radiomaryja.pl