Spada liczba producentów trzody chlewnej

Dziesięciokrotnie w ciągu ostatnich ośmiu lat spadła liczba hodowców trzody chlewnej w woj. świętokrzyskim. Pogłowie świń zmniejszyło się do 239 tys. sztuk; rolnicy zapowiadają rezygnację z produkcji, bo nie są w stanie sprostać nowym przepisom.

Rolnicy likwidują produkcję, bo drobny rolnik, który ma kilka świń, nie może konkurować z przemysłową produkcją trzody. Trzeba szukać innych rozwiązań, by utrzymać hodowlę w oparciu o własne pasze i polskie rasy świń – tłumaczy prezes Świętokrzyskiej Izby Rolnej w Kielcach Ryszard Ciźla.

Poinformował, że Izba wysłała pod koniec listopada list w tej sprawie do ministra rolnictwa Stanisława Kalemby. Wnioskuje w nim o stworzenie mechanizmów wsparcia rozwoju przetwórstwa ze środków unijnych dla grup producentów rolnych. Rolnicy ze Świętokrzyskiego chcą też uproszczonych zasad małego przetwórstwa. W opinii tamtejszej izby rolniczej, szansą jest hodowla z wykorzystaniem naturalnych pasz.

Województwo świętokrzyskie charakteryzuje się dużą liczbą małych gospodarstw rolnych. Jest ich 180 tys., średnia gospodarstwa wynosi niespełna 4 ha, ale ok. 132 tys. gospodarstw ma powierzchnię do 2,5 ha.

O tym, że rolnicy wygaszają produkcję świń, mówił PAP także prezes Świętokrzyskiego Związku Hodowców i Producentów Trzody Chlewnej Jan Kopeć. „W naszym regionie większość hodowców miała po kilka sztuk trzody, która była karmiona paszą z własnego gospodarstwa. Przed wejściem Polski do Unii Europejskiej do naszego związku należało razem z większymi producentami około tysiąca podmiotów. Teraz zostało ich 100” – powiedział Kopeć.

Według rolników na brak opłacalności tego typu produkcji mają także wpływ wahania cen żywca. W listopadzie za kilogram na skupach można było dostać prawie 6 zł, obecnie cena wynosi niespełna 5 zł, natomiast drożeją zboża i specjalistyczne pasze.

Do rozwoju hodowli trzody nie zachęcają unijne przepisy dot. dobrostanu zwierząt, czyli zapewnienia im odpowiednich warunków chowu – argumentował Ciźla. Obowiązują one w naszym kraju od stycznia br. Za nieprzestrzeganie prawa grożą rolnikom kary w postaci zmniejszonych dopłat bezpośrednich. Stąd wielu rolników nie zdecydowało się na nowe inwestycje, aby dostosować pomieszczenia hodowlane do tych przepisów, zgodnie z którymi konieczne jest minimum 6 m kw. powierzchni dla knura i 2,5 m dla lochy. Bardziej restrykcyjne są także normy oświetlenia i hałasu w chlewniach.

„Na tego typu inwestycje naszych rolników nie stać. Wystąpiliśmy jako izba do ministra rolnictwa o umożliwienie przywrócenia dawnych metod hodowli przynajmniej w mniejszych gospodarstwach. Jeśli takie przepisy nie zostaną wprowadzone w Świętokrzyskiem, w którym już teraz pogłowie trzody drastycznie spadło, świń nie będzie się hodować praktycznie w ogóle” – podkreślił Ciźla. Dodał, że chodzi przede wszystkim o zwrócenie uwagi na problem, czy faktycznie nowe przepisy poprawią chów zwierząt w gospodarstwie.

Jesienią ubiegłego roku powołany został specjalny zespół ekspertów, który miał ocenić rynek trzody chlewnej, a także wypracować metody wsparcia hodowli świń tak, by zahamować spadek ich pogłowia. Sytuacja ta dotyczy całego kraju. Wyniki pracy tego zespołu mają być udostępnione w najbliższych dniach.

RIRM/PAP

drukuj
Tagi:

Drogi Czytelniku naszego portalu,
każdego dnia – specjalnie dla Ciebie – publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła i naszej Ojczyzny. Odważnie stajemy w obronie naszej wiary i nauki Kościoła. Jednak bez Twojej pomocy kontynuacja naszej misji będzie coraz trudniejsza. Dlatego prosimy Cię o pomoc.
Od pewnego czasu istnieje możliwość przekazywania online darów serca na Radio Maryja i Tv Trwam – za pomocą kart kredytowych, debetowych i innych elektronicznych form płatniczych. Prosimy o Twoje wsparcie
Redakcja portalu radiomaryja.pl