Składki OC ostro w górę
Premier Beata Szydło poinformowała, że czeka na opinię Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów w sprawie podwyższonych składek OC. Zaznaczyła, że za obecne podwyżki odpowiada poprzednia ekipa rządząca.
Szybujące w górę składki OC są bolesne dla każdego kierowcy. Optymizmem nie napawają również deklaracje firm ubezpieczeniowych, które przekonują, że składki w Polsce wciąż są niższe niż w innych krajach europejskich.
Z wyliczeń Komisji Nadzoru Finansowego wynika, że średnio składki na AC i OC wzrosły o 20-30 proc. To skutek strat, jakie firmy ubezpieczeniowe poniosły w ostatnich latach – wyjaśnił dr Tomasz Kopyściański.
– Warto zauważyć, co wskazują dane nie tylko z ubiegłego roku, ale i z poprzednich, że rentowność ubezpieczeń komunikacyjnych w firmach ubezpieczeniowych znacząco spada. Komisja Nadzoru Finansowego już wielokrotnie rekomendowała urealnienie poziomu składek w stosunku do prowadzenia działalności w tym zakresie – powiedział dr Tomasz Kopyściański.
Na koniec 2015 r. rynek ubezpieczeniowy odnotował najwyższą historii stratę techniczną – prawie 1 mld zł, a łączna strata w OC za lata 2011-2016 wyniosła prawie 4 mld zł.
Premier Beata Szydło wskazała, że za obecną podwyżkę OC odpowiada poprzednia koalicja rządząca.
– Ta podwyżka jest wynikiem działań poprzedniego rządu PO-PSL. W poprzedniej kadencji takie zmiany zostały prowadzone, że w tej chwili następuje podwyżka. Natomiast już postępuje, analizuje i przygląda się całej sprawie UOKiK, czyli instytucja, która jest do tego jak najbardziej upoważniona. Czekam na te rozstrzygnięcia, które z Urzędu zostaną przedstawione – mówiła premier.
Prezes UOKiK-u Marek Niechciał potwierdził, że Urząd zbiera materiały niezbędne do analizy rynku.
– Urząd rozpoczął badanie rynku. Sprawą interesujemy się już od kilku tygodni, natomiast efekty będą też za jakiś czas. Można to porównać do śledztwa – wskazał Marek Niechciał.
Na skalę podwyżki mogły wpłynąć również wyższe odszkodowania i zadośćuczynienia zasądzane przez sądy. Przy czym to trwa już od lat. Ponadto konsumenci coraz częściej decydują się przy naprawach na części oryginalne, a nie zamienniki. Standardem stał się również samochód zastępczy. Być może rynek został też popsuty przez niektóre firmy ubezpieczeniowe, które w ostatnich latach mocno zaniżały składki – dodał szef Urzędu.
– Dotychczasowa sytuacja na rynku polis prawdopodobnie wynikała też z wojny cenowej trwającej między ubezpieczycielami. Ona się zakończyła. Przewidywania, że ceny polis mogą rosnąć były już tak naprawdę 2-3 lata temu – powiedział Marek Niechciał.
„Co się odwlecze to nie uciecze” – mówi stare porzekadło. Być może teraz kierowcom przyszło słono płacić za niedawne ulgi, bonusy i różne udogodnienia.
TV Trwam News/RIRM