Sadownicy: unijne rekompensaty są śmiesznie niskie
Unijne rekompensaty są śmiesznie niskie – twierdzą sadownicy. Chodzi o pieniądze mające pokryć straty z tytułu rosyjskiego embarga nałożonego 1 sierpnia na polskie owoce i warzywa.
Jak szacują eksperci, producenci z Polski eksportujący do Federacji Rosyjskiej stracili 400 milionów euro. Związek Sadowników RP będzie chciał przekonać Komisję Europejską do zmiany systemu i zasad wypłacania rekompensat – zapowiada Tomasz Solis, wiceprezes Związku.
– Rekompensaty często wypłacane były w kolejnym roku, kiedy wiadomo było, że my musimy wznowić produkcję właściwie z wiosną, kiedy tylko temperatura wzrośnie powyżej zera. Wiadomo, że w tym roku będziemy mieli na tym rynku dosyć mocną konkurencję i nie ma raczej mowy o tym, żeby te ceny były zadowalające, żeby pokrywały koszty produkcji. To wszystko nam się układa w taką całość, że właściwie najlepiej byłoby szykować się do bankructwa. Większej nadziei raczej na to nie ma. Jeżeli komisja nie zmieni swojego punktu widzenia, to będziemy mieć dość poważny problem – mówi Tomasz Solis.Nieścisłości w formularzach zgłoszeniowych do uzyskania wsparcia powodują, że duża część sadowników nie może go otrzymać. Jak mówi Tomasz Solis, żaden wniosek z województwa lubelskiego nie został rozpatrzony pozytywnie – właśnie z powodu błędów formalnych niezależnych od producentów.
W roku 2013 Polska była największym eksporterem jabłek do Rosji. Na tamtejszy rynek trafiło 700 tysięcy ton polskich owoców.
RIRM