Sąd wyda wyrok ws. Kiszczaka
Sąd Apelacyjny w Warszawie wyda dziś prawomocny wyrok wobec Stanisława Kani, b. I sekretarza KC PZPR uniewinnionego w I instancji ws. wprowadzenia w 1981 r. stanu wojennego.
Pion śledczy IPN wnosi o uchylenie uniewinnienia i o ponowny proces. Obrona chce utrzymania wyroku. 12 stycznia 2012 r. Sąd Okręgowy w Warszawie uznał, że stan wojenny nielegalnie wprowadziła tajna grupa przestępcza o charakterze zbrojnym pod wodzą gen. Wojciecha Jaruzelskiego – w celu likwidacji NSZZ „Solidarność”, zachowania ówczesnego ustroju komunistycznego oraz osobistych pozycji we władzach PRL.
Uwzględniając wniosek IPN, SO wymierzył karę dwóch lat więzienia w zawieszeniu b. szefowi MSW Czesławowi Kiszczakowi za udział w tej grupie przestępczej. Od takiego zarzutu uniewinniono zaś 86-letniego Kanię. Prokurator IPN żądał dla Kani takiej kary jak dla Kiszczaka – dwóch lat więzienia w zawieszeniu. W zeszły poniedziałek SA zgodził się z wnioskiem obrońcy nieobecnego Kiszczaka, aby z powodu jego złego zdrowia zawiesić wobec niego postępowanie apelacyjne (IPN był przeciw). SA uznał, że Kiszczak ma prawo do udziału w rozprawie apelacyjnej, co obecnie uniemożliwia mu stan zdrowia.
W kwietniu 2007 r. pion śledczy IPN z Katowic oskarżył dziewięć osób – członków władz przygotowujących stan wojenny oraz Rady Państwa PRL, która formalnie w nocy z 12 na 13 grudnia 1981 r. wprowadziła stan wojenny i wydała odpowiednie dekrety. Sprawę 89-letniego Jaruzelskiego sąd zawiesił jeszcze latem 2011 r. z powodu jego złego stanu zdrowia. Jeśli jego stan się nie polepszy, nigdy nie stanie już przed sądem za kierowanie tą grupą przestępczą (za co grozi kara do 10 lat więzienia) i podżeganie członków Rady Państwa do przekroczenia ich uprawnień.
W 1992 r. Sejm przyjął uchwałę, że stan wojenny był nielegalny. W 1996 r. Sejm, głosami ówczesnej koalicji SLD-PSL, nie zgodził się, by Jaruzelski, Kiszczak i inni autorzy stanu wojennego odpowiadali przed Trybunałem Stanu. W 2011 r. Trybunał Konstytucyjny uznał, że dekrety o stanie wojennym przyjęto niezgodnie nawet z prawem PRL.
PAP