S. Kaleta: Sędziowie SN chcą by TSUE rozstrzygnął coś, co rozstrzygnął już polski TK
Sędziowie chcą, by Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej rozstrzygnął coś, co rozstrzygnął już polski Trybunał Konstytucyjny – napisał na Twitterze wiceprzewodniczący komisji weryfikacyjnej ds. reprywatyzacji Sebastian Kaleta w związku ze zwróceniem się Sądu Najwyższego do TSUE z pytaniami w sprawie reformy sądownictwa.
Sędziowie SN chcą by TSUE rozstrzygnął coś, co rozstrzygnął już polski TK (K 3/98).
W zakresie sądownictwa UE nie ma kompetencji, a sprawę rozstrzyga polska Konstytucja, która ma prymat nad traktatami (art. 180 ust 4).
To sędziowski rokosz i kompletnie bezprawne działanie.
— Sebastian Kaleta (@sjkaleta) August 2, 2018
Sąd Najwyższy zwrócił się do Trybunału Sprawiedliwości UE z pięcioma prejudycjalnymi pytaniami oraz zdecydował się zawiesić stosowanie trzech przepisów ustawy o SN dotyczących o przechodzeniu w stan spoczynku sędziów SN, którzy przekroczyli 65. rok życia.
Zdaniem Sebastiana Kalety, „sędziowie SN chcą by TSUE rozstrzygnął coś, co rozstrzygnął już polski TK (K 3/98)”.
„W zakresie sądownictwa UE nie ma kompetencji, a sprawę rozstrzyga polska Konstytucja, która ma prymat nad traktatami (art. 180 ust 4)” – napisał w czwartek na Twitterze komentując decyzję SN.
W jego ocenie decyzja Sądu Najwyższego w tej sprawie „to sędziowski rokosz i kompletnie bezprawne działanie”.
„Najśmieszniejsze w tej farsie jest to, że sprawie przed TK w 98 roku przewodniczył prof. Marek Safjan, obecny sędzia TSUE” – dodał.
Najśmieszniejsze w tej farsie jest to, że sprawie przed TK w 98 roku przewodniczył prof. Marek Safjan, obecny sędzia TSUE.
— Sebastian Kaleta (@sjkaleta) August 2, 2018
Podczas czwartkowego briefingu prasowego rzecznik SN Michał Laskowski mówił, że „Sąd Najwyższy niczego nie wykreśla i niczego nie eliminuje z porządku prawnego”. „Sąd Najwyższy zadaje pytanie” – dodał.
„Wiemy, że odpowiedź na to pytanie, to nie jest kwestia dwóch tygodni, miesiąca czy nawet trzech miesięcy. W tej sytuacji zawieszenie tych przepisów i skutków, które mogą one przynieść (…) jest jak najbardziej uprawnione” – oświadczył Michał Laskowski.
W dalszej części briefingu rzecznik SN tłumaczył, że celem SN było wstrzymanie realizacji „wątpliwych przepisów” do czasu rozstrzygnięcia Trybunału.
„Nie chodzi o powstrzymanie wszystkich regulacji zawartych w ustawie o SN, przecież cały szereg regulacji jest przez nas respektowanych, realizowanych, Sąd Najwyższy w ogóle w oparciu o tę ustawę funkcjonuje” – podkreślił Michał Laskowski.
Rzecznik podkreślił, że SN zadaje pytanie niezależnemu organowi, „najwyższemu organowi sądowemu w Europie, który nie jest tu uwikłany w żadne spory, nie ma żadnych interesów osobistych, właśnie po to żeby uniknąć takich zarzutów”.
„Zwracamy się do niezależnego arbitra, który ma rozstrzygnąć te kwestie” – powiedział Michał Laskowski.
PAP/RIRM