Rząd nie radzi sobie ze skutkami nawałnic
Jak informują eksperci, w Polsce nie działa system ostrzegania przed kataklizmami. Rządowe Centrum Bezpieczeństwa, które jeszcze kilka lat temu monitorowało zagrożenia i koordynowało działania minimalizujące skutki zdarzeń zostało przez premiera Donalda Tuska zdegradowane do roli sekretariatu obsługującego korespondencję. Zdymisjonowany został jego szef, a wielu pracowników odeszło w proteście przeciw jego zwolnieniu.
Z kolei w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych i Administracji zlikwidowano dobrze działający Departament Zarządzania Kryzysowego.
Tymczasem niemal cała Polska walczy ze skutkami burz i gradobicia, które miały miejsce na Dolnym Śląsku. Rzeki zalewają miasta, w wielu miejscowościach ogłoszono alarm powodziowy. Natomiast rząd nie robi nic, aby przeciwdziałać takim sytuacjom – zwraca uwagę poseł Małgorzata Sadurska, członek sejmowej Komisji Administracji i Spraw Wewnętrznych.
Poseł Małgorzata Sadurska dodaje, że nie ma systemu powiadamiania oraz żadnej metody zarządzania kryzysowego. Odwołanie Rządowego Centrum Bezpieczeństwa pokazało, że premier nie skupia się na tych sprawach, na których powinien.
Poseł Małgorzata Sadurska dodała, że tą sprawą zajmą się posłowie na najbliższym posiedzeniu sejmu. Nie może być tak, że takie sytuacje powtarzają się cyklicznie. Ponadto cyklicznie, któryś z regionów Polski oraz jego mieszkańcy cierpią, ponieważ nie są przygotowani na tego typu zjawiska atmosferyczne – dodała Sadurska.