Rząd chce cenzurować homilie
W połowie stycznia ma się odbyć pierwsze posiedzenie rządowej Rady ds. mowy nienawiści – zapowiedział dziś minister Michał Boni, który będzie kierował pracami tego zespołu.
Zadaniem rządowego organu będzie monitorowanie zjawisk dotyczących „mowy nienawiści”, agresji społecznej i dyskryminacji. Celem organu ma być także monitorowanie słów wypowiedzianych podczas homilii.
To pomysł kuriozalny, powiedziała o powstaniu zespołu poseł Barbara Bubula z sejmowej Komisji Kultury.
– To jest, albo przejaw dążeń totalitarnych, albo bardzo śmieszna inicjatywa. Trudno ją nawet ocenić. Wiem o tym, że w samej PO było bardzo wiele głosów przeciwnych, działa to poza wszelkimi przepisami prawa więc nawet nie ma żadnego oparcia w istniejących przepisach. Ponieważ gdyby powstały takie przepisy byłyby one niezgodne z konstytucją w związku z tym myślę, że należy się sprzeciwiać istnieniu tego ciała. Zajmowanie się tego typu cenzurą zwłaszcza cenzurą działalności instytucji kościelnych jest częścią zupełnie kuriozalną – akcentowała poseł Barbara Babula.Z niepokojem na działania rządu ws. mowy nienawiści patrzy także etyk ks. prof. Paweł Bortkiewicz.
– Wydaje się, że te działania w gruncie rzeczy mają na celu nie tyle walkę z falą agresji językowej w internecie, czy w przestrzeni życia politycznego o ile właśnie walkę ze słowami niezależności i niezawisłości jakie padają ze strony Kościoła i ze strony niektórych mediów katolickich; i to jest chyba główny cel tych działań. Wydaje mi się, że należy jednoznacznie ocenić je bardzo negatywnie – powiedział prof. Paweł Bortkiewicz.RIRM