Ruszyła kampania prezydencka

Świętujemy kolejną rocznicę
Konstytucji 3 maja, tymczasem 20 czerwca zdecydujemy, kto będzie głową
państwa polskiego przez najbliższe 5 lat. Przyspieszone wybory będą
miały kluczowe znaczenie dla przyszłości naszego kraju oraz kształtu
jego sceny politycznej. Między innymi od ich przebiegu oraz wyniku
będzie w znacznej mierze zależało, czy utrwali się u nas system z dwiema
dużymi partiami (PiS i PO) i dwoma mniejszymi ugrupowaniami (PSL i
SLD). Otwarte pozostaje również pytanie, czy po tych wyborach istota
polityki nadal będzie sprowadzała się do „wojny”, którą od pięciu lata
prowadzą ze sobą PO i PiS. Wiele wskazuje na to, że grozi nam albo
całkowita dominacja Platformy, albo sprowadzenie partii Jarosława
Kaczyńskiego (o ile się nie poszerzy o środowiska prawicowe spoza tej
partii) do roli sparingpartnera uwiarygodniającego tę dominację.

Aktualna
scena polityczna przez jednych jest zachwalana, a przez innych
krytykowana. Faktem jest, że poprzez sposób finansowania najsilniejszych
ugrupowań sowitymi dotacjami z budżetu państwa, do których nie mają
dostępu mniejsze środowiska, korporacja polityczna została zamknięta. Co
gorsza, w przestrzeni publicznej jest spłaszczana oraz redukowana
paleta poglądów i opcji obecnych w społeczeństwie. Nie dziwi zatem, że
znaczna część wyborców nie utożsamia się z żadnym ugrupowaniem
uczestniczącym w oficjalnym życiu publicznym, bo w jakimś sensie są one
do siebie podobne. Rok temu Jarosław Kaczyński stwierdził, jak
najbardziej zasadnie, że PO i PiS w 80 proc. głosują w Sejmie tak samo.
Dlatego ograniczenie wyborów prezydenckich w I turze do lansowanych
przez media „establishmentowych” kandydatów utrwali ten wykluczający
model sceny politycznej.
Wybory, które będą się odbywać w cieniu
tragedii z 10 kwietnia, to egzamin z dojrzałości obywatelskiej. Ważne,
aby dobrze przemyśleć, komu chcemy powierzyć odpowiedzialność za Polskę.
Trzeba odróżnić żałobę narodową, która narzuca jedność Narodu, od prawa
do własnych poglądów i wolnego aktu wyborczego. W środowiskach ludzi
zatroskanych o podstawowe prawo człowieka, czyli prawną ochronę życia
ludzkiego od poczęcia do naturalnej śmierci oraz o prawo Narodu do
suwerenności, trzeba zadać sobie trud i zobaczyć, jak poszczególni
pretendenci do Pałacu Prezydenckiego głosowali w dwóch najważniejszych
głosowaniach ostatnich lat. Jak przyciskali guziki 16 kwietnia 2007 roku
we wszystkich pięciu głosowaniach mających na celu wzmocnienie w
Konstytucji ochrony życia ludzkiego. I jak głosowali 1 kwietnia 2008
roku, gdy Sejm RP uchwalił ustawę o ratyfikacji traktatu z Lizbony,
który ograniczył naszą suwerenność i osłabił pozycję Polski w Unii
Europejskiej.
Trzeba ostrożnie podchodzić do sondaży, w świetle
których nie warto iść do urn, bo wyniki wyborów już zostały
rozstrzygnięte. Socjotechnika sondaży bazuje na prostym mechanizmie,
który dobrze ilustruje następujący przykład. Ogłoszono wynik sondażu, z
którego wynika, że 51 proc. ankietowanych uważa, że Ziemia się kręci
wokół Księżyca. Dajmy na to, że w rzeczywistości uważa tak 5 proc., ale
następnego dnia po podaniu tych rewelacji automatycznie wzrośnie odsetek
osób twierdzących, że Ziemia jednak krąży wokół Księżyca. I to nie
dlatego, że zgadza się z tą opinią, ale dlatego, że woli być w grupie
większościowej. Trzeba również ostrożnie podchodzić do teorii
„mniejszego zła”, czyli świadomości istnienia poważnych znaków
zapytania, i tezy, że inni są jeszcze gorsi. W I turze głosuje się na
kandydata pierwszego wyboru, a nie negatywnie. Istotne są też:
ugruntowane przekonanie o braku realnej alternatywy i postawa, że wobec
zagrożenia ze strony liberałów i postkomunistów w wyborach nie można
marnować głosu. Jeżeli wyborcy nie kierują się swymi rzeczywistymi
preferencjami, ale podsuwaną kalkulacją, to nie narzekajmy później, że
Polska jest, jaka jest.

Jan Maria Jackowski

drukuj

Drogi Czytelniku naszego portalu,
każdego dnia – specjalnie dla Ciebie – publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła i naszej Ojczyzny. Odważnie stajemy w obronie naszej wiary i nauki Kościoła. Jednak bez Twojej pomocy kontynuacja naszej misji będzie coraz trudniejsza. Dlatego prosimy Cię o pomoc.
Od pewnego czasu istnieje możliwość przekazywania online darów serca na Radio Maryja i Tv Trwam – za pomocą kart kredytowych, debetowych i innych elektronicznych form płatniczych. Prosimy o Twoje wsparcie
Redakcja portalu radiomaryja.pl