Rozpoczęły się negocjacje ws. Brexitu
Rozpoczęły się jedne z najtrudniejszych negocjacji, jakie będzie prowadzić Unia Europejska. W Brukseli od rana trwały pierwsze rozmowy w sprawie zasad wyjścia Wielkiej Brytanii ze Wspólnoty.
Osłabiona pozycja premier Theresy May i presja na rezygnację z twardego Brexitu – to tylko niektóre elementy, z jakimi Wielka Brytania weszła w pierwszy etap negocjacji z Unią Europejską. Negocjacje te mogą potrwać nawet półtora roku. W tym czasie powinny być ustalone warunki wyjścia Wielkiej Brytanii ze Wspólnoty i przyszłe jej relacje z Unią.
Minister Wielkiej Brytanii ds. Brexitu David Davis zaznaczył, że liczy na wypracowanie dobrych rozwiązań.
– W zdecydowany sposób chcemy budować silne i specjalne partnerstwo między nami a naszymi europejskimi sojusznikami i przyjaciółmi na przyszłość – wskazał brytyjski polityk.
W harmonogramie negocjacji pojawi się temat powrotu granic pomiędzy Irlandią Północną a Irlandią, o czym zasygnalizował Michel Barnier, główny negocjator strony unijnej.
– Musimy najpierw rozwiązać wątpliwości spowodowane przez Brexit przede wszystkim dla obywateli, ale także dla beneficjentów polityk unijnych i wpływu na granice, w szczególności Irlandii – powiedział Michel Barnier.
Głos ws. Brexitu zabrała dziś Angela Merkel. Kanclerz Niemiec zaapelowała o zachowanie jedności i współpracę podczas rozpoczętych rozmów.
– Chcę, abyśmy osiągnęli dobrą zgodę, co powinno leżeć w interesie obu stron. My, 27 krajów, sformułujemy bardzo jasno i – mam nadzieję – wspólnie nasze interesy – mówiła kanclerz.
Decydując się na Brexit Brytyjczycy de facto zrezygnowali z jednolitego unijnego rynku i unii celnej bloku. Teraz muszą ustalić nowe zasady współpracy z Unią i jak ma wyglądać przepływ kapitału, ludzi, usług.
Opinie ws. Brexitu wyrazili dziś także premierzy krajów Grupy Wyszehradzkiej i Beneluksu, którzy spotkali się w Warszawie.
– Wielu obywateli mieszka w Zjednoczonym Królestwie. Nasze gospodarki odczują skutki wyjścia Wielkiej Brytanii z UE. Uważamy, że Brexit powinien prowadzić do ambitnego i wszechstronnego porozumienia, określającego relacje z Wielką Brytanią – powiedział Mark Rutte, premier Holandii.
Ale osłabiony ostatnimi wyborami w Wielkiej Brytanii rząd premier May to -zdaniem poseł PiS Józefy Hrynkiewicz – trudniejsza linia negocjacji.
– Jeśli jest słabszy rząd, to ma mniejszą odwagę, jeśli chodzi o podejmowanie rożnych przedsięwzięć, także w dziedzinie gospodarki, w dziedzinie społecznej i w dziedzinie politycznej. To oczywiście nie będzie korzystne dla Polaków tam mieszkających, ale nie będzie także korzystne dla całej Europy – wskazała polityk.
O tym, że Polacy na wyspach mogą ucierpieć przez Brexit powiedział także prof. Mieczysław Ryba. Temat imigrujących do Wielkiej Brytanii pracowników bez wątpienia będzie głównym tematem negocjacji w Brukseli.
– Interes Polski to jest status tych pracowników, których jest tam setki tysięcy, jeśli nie ponad milion. W związku z tym będzie to dosyć trudny temat, bo Brytyjczycy m.in. z tego powodu opuszczają Unię i ten temat musi być podnoszony jako naczelny – zaznaczył prof. Ryba.
Wielka Brytania chce, aby ludzie przyjeżdżający tu za pracą byli objęci restrykcjami co do zasiłków, co z kolei Unia Europejska uznaje za dyskryminację. Wielka Brytania zarzuca także Unii ograniczenie krajom Wspólnoty możliwości blokowania prawodawstwa unijnego. Trudno powiedzieć, czy żądania Wielkiej Brytanii będą spełnione przez państwa unijne – zaznacza dr Tomasz Niedokos.
– Unia Europejska chce najpierw uzyskać wszelkiego rodzaju koncesje od Wielkiej Brytanii, czyli zapewnienie przyszłości obywateli Unii mieszkających na Wyspach poprzez zapewnienie otwartości granicy w Irlandii, natomiast Brytyjczycy do tej pory chcieli powiązać ewentualnie własne koncesje z koncesjami ze strony Unii – powiedział dr Niedokos.
Negocjacje ws. Brexitu zainaugurowano prawie rok po referendum, w którym Brytyjczycy zadecydowali o wyjściu swego kraju z Unii Europejskiej.
TV Trwam News/RIRM