Rowerowa wyprawa do Włoch wspiera hospicjum dla osieroconych dzieci
3100 km z Łodzi do Włoch zamierzają pokonać podczas wyprawy rowerowej dwaj łódzcy studenci. Podczas podróży będą wspierać zbiórkę funduszy na wyposażenie pierwszego w centralnej Polsce stacjonarnego hospicjum dla osieroconych dzieci tworzonego przez Fundację Gajusz.
Dwaj 24-latkowie – student Akademii Muzycznej w Łodzi Marcin Powalski oraz student psychologii Maksym Lange – wyruszyli we wtorek na wyprawę rowerową do Włoch sprzed łódzkiego magistratu.
Miejscem docelowym wyprawy są okolice Neapolu, a trasa będzie przebiegać przez Słowację, Czechy, Austrię i Słowenię. Jeśli wystarczy im czasu studenci chcą także objechać na rowerach Korsykę.
– Podróż jest realizacją naszej pasji, a przy okazji okazało się, że wywołując „zamieszanie” wyprawą jesteśmy w stanie pomóc potrzebującym dzieciom – powiedział Maksym Lange.Studenci podczas podróży będą promować łódzką Fundację Gajusz, która pomaga przewlekle i nieuleczalnie chorym dzieciom oraz ich rodzicom.
Studenci zabrali ze sobą baner Fundacji odwołujący się do międzynarodowej strony www.rally.org/palace poprzez którą zbierane są pieniądze na wyposażenie stacjonarnego hospicjum dla osieroconych dzieci w Łodzi. Będą reklamować Fundację i zbiórkę poprzez fanpage „Z ziemi polskiej do włoskiej” na Facebooku oraz blog z wyprawy „Rowerami na Ratunek”. Tam też umieszczać będą filmy i zdjęcia w wyprawy.
– Chcemy promować „Gajusza” w Europie i zachęcać osoby z zagranicy do wsparcia łódzkiej fundacji – zaznaczył Lange.Rowerowa wyprawa ma trwać 34 dni – 21 września studenci chcą wrócić z Neapolu do Polski samolotem. Dziennie planują przejechać od 50 do 200 km, spać będą w namiocie. Do wyprawy przygotowywali się trenując m.in. w Parku Krajobrazowym Wzniesień Łódzkich, a najbardziej obawiają się przejazdu przez Alpy.
Hospicjum dla osieroconych dzieci Fundacji Gajusz powstaje przy ul. Dąbrowskiego w Łodzi. Budynek o powierzchni prawie 2 tys. mkw., który fundacja otrzymała w 2010r. od miasta, wymagał gruntownego remontu, adaptacji i wyposażenia.
– Jesteśmy na ukończeniu, ale nadal potrzebne są fundusze na wyposażenie hospicjum – powiedziała Aleksandra Bogusiak z Fundacji Gajusz.Placówka ma stać się domem dla nieuleczalnie chorych, osieroconych dzieci, które trafiają do Domów Opieki Społecznej bądź przebywają na oddziałach intensywnej opieki medycznej w szpitalach. W hospicjum czasowo mogłyby przebywać także chore maluchy, które na co dzień są pod opieką hospicjum domowego fundacji, a którymi nie mogą się opiekować rodzice.
Przedstawiciele fundacji podkreślają, że miejsce ma swoją stylistyką przypominać bajkowy pałac, a nie szpital czy dom dziennego pobytu. Jego zewnętrzne ściany ozdobić ma „pałacowy” mural.
– Otrzymaliśmy wiele pięknych mebli, elementów wyposażenia, które zmieniają tam przestrzeń. Oczywiście będzie także w hospicjum niezbędne wyposażenie m.in. sale zabiegowe. Chcemy jednak, żeby to było naprawdę wyjątkowe miejsce – dodała Bogusiak.Hospicjum ma zacząć funkcjonować we wrześniu. Wiadomo, że na początku zamieszka w nim pięcioro maluchów. Placówka ma być jednak przygotowana na przyjęcie prawie 20 dzieci.
Fundacja Gajusz działa od ponad 14 lat. Jest organizacją pomagającą dzieciom przewlekle i nieuleczalnie chorym, głównie onkologicznie oraz ich rodzinom. Od 2005 roku prowadzi hospicjum domowe – wielospecjalistyczną, całościową opiekę nad nieuleczalnie chorymi dziećmi i ich rodzinami w domach. Współpracuje ze szpitalem dziecięcym przy ul. Spornej w Łodzi. Opieką objęła dotąd ponad 200 dzieci.
PAP/RIRM