Rośnie liczba fałszywych alarmów bombowych
W Polsce wzrasta liczba fałszywych alarmów bombowych – informuje dziennik „Rzeczpospolita”. Z szacunków Komendy Głównej Policji wynika, że tylko w ubiegłym roku liczba ta wzrosła o ok. 40 proc i przyniosła 879 przypadków fałszywych zawiadomień.
Najczęściej zgłaszane są informacje dotyczące rzekomych ładunków wybuchowych w urzędach, centrach handlowych, lotniskach czy szkołach.
Fałszywe zgłoszenia zakłócają działalność wielu instytucji oraz są kosztowne, również jeżeli chodzi o wykrycie sprawców.
Dr Leszek Pietrzak, ekspert ds. bezpieczeństwa, podkreśla, że sposobem poradzenia sobie z problemem jest zaostrzenie kar za tego typu incydenty.
– W Polsce mamy z tym problem od paru lat. To nie jest tak, że to jest ten ostatni okres. Gdybyśmy porównali statystyki tego typu zdarzeń w Polsce i w innych krajach, to u nas zawsze było ich więcej. Moim zdaniem wynika to z małych kar, jakie grożą sprawcom tego typu alarmów. U nas tego rodzaju sytuacje są też dla wielu młodych ludzi pewną formą zabawy. Moim zdaniem, jedyną drogą jest tylko zaostrzenie tych kar w Polsce. Być może to będzie miało taki zasadniczy, skuteczny wpływ na ograniczenie tego wszystkiego – mówi dr Leszek Pietrzak.
W 2016 r. policja odebrała już ponad 260 fałszywych zgłoszeń o zagrożeniach bombowych.
Najczęściej dochodzi do nich na Mazowszu, a najrzadziej na Podlasiu. Statystyki wskazują, że sprawcami są najczęściej nietrzeźwi mężczyźni.
Obecnie za wszczęcie fałszywego alarmu o zagrożeniu grozi kara nawet do 8 lat więzienia.
RIRM