Rekompensaty dla sybiraków wciąż pod znakiem zapytania
Sprawa rekompensat dla ofiar sowieckich zsyłek ciągle pozostaje nierozwiązana. Apele kierowane przez Związek Sybiraków do Marszałka Sejmu oraz Komisji Polityki Społecznej i Rodziny nie przyniosły rezultatów.
Projekt ustawy autorstwa Prawa i Sprawiedliwości dotyczy przyznania świadczenia pieniężnego i renty inwalidzkiej sybirakom-kombatantom, obywatelom polskim przebywających w latach 1939-1956 na przymusowym zesłaniu lub deportacji w byłym Związku Sowieckim. Przewiduje on wypłatę świadczenia w wysokości 400 zł za każdy pełny miesiąc trwania represji. Zakłada również przyznanie ofiarom deportacji uprawnień do renty inwalidzkiej inwalidy wojennego w wysokości 1,3 tys. zł miesięcznie.
Tadeusz Chwiedź, prezes Zarządu Głównego Związku Sybiraków powiedział, że sprawa ta ciągle nie jest rozwiązana przez zaniedbania władz.
– Wszyscy nam przyznają racje, absolutnie wszyscy. Minister Kamysz, stanowisko profesorów z Krakowa, które twierdzi, że wszyscy sybiracy powinni otrzymać je obligatoryjnie; popiera, jako Kamysz a nie jako minister. Wicepremier przyznaje nam racje. Mówił on, że powoła 15 osobowy zespół i puścimy to z inicjatywy poselskiej. Była to tylko obietnica, bo niczego takiego nie zrobiono. Kropką nad „i” był projekt ustawy o świadczeniach substytucyjnych i inwalidztwie osób represjonowanych, który niestety jeszcze do dnia dzisiejszego nie został załatwiony – mówił Tadeusz Chwiedź.Ustawa miała wejść w życie już w styczniu bieżącego roku jednak prace nad nią zostały zablokowane przez Platformę Obywatelską, która dwukrotnie wnioskowała o odrzucenie ustawy w całości.
Związek Sybiraków zwróci się teraz również z apelem do premiera o rozpatrzenie tej sprawy i nadanie jej właściwego toku.
RIRM