Red. M. Pol: Legia faworytem z racji tradycji, bez Odjidji-Ofoe traci sporo

Nie umiem sobie wyobrazić jak będzie wyglądała Jagiellonia bez Konstantina Wasiljewa. Bez Vadisa Odjidji-Ofoe Legia traci sporo. Na dziś ekipa Jacka Magiery jest faworytem tylko z racji tradycji. […] Z kolei do Lecha, który miał dobry sezon i gra w pucharach, przybyło sporo nowych twarzy. Nic jeszcze o nich nie wiemy, ale może to wypalić – mówi red. Michał Pol, który w rozmowie z portalem Radia Maryja ocenia szanse polskich drużyn w walce o mistrzostwo Polski.


Zniesienie podziału punktów po zakończeniu rundy zasadniczej Ekstraklasy to dobry pomysł?

Tak, to bardzo dobry pomysł. Ten podział punktów – bez względu na to, jak ja na to patrzę – był niezrozumiały przez kluby i kibiców, był niesprawiedliwy. Dochodziło później do takich sytuacji, że drużyna z większą ilością punktów spadała z Ekstraklasy. Ten podział sprawiał, że mecze – zwłaszcza na początku sezonu – były rozgrywane o półtora punktu. Końcówkę rzeczywiście mieliśmy fantastyczną. Moim zdaniem wynikało to z tego, że do końca nie wiedzieliśmy kto będzie mistrzem, a to nie tyle zasługa podziału punktów, co wyrównanych składów. Można było to zauważyć w pierwszej lidze. Tam do ostatniej chwili walczyło aż siedem drużyn i końcówka była pasjonująca. Cieszę się z odejścia od podziału punktów, bo po prostu kibic nigdy nie wiedział na jakiej pozycji jest właściwie jego zespół, ile punktów mają rywale. Teraz wszystko będzie jaśniejsze, bardziej przejrzyste i po ludzku sprawiedliwe.

Sporo mówiło się o tym, że po awansie do Ligi Mistrzów Legia Warszawa odjedzie innym drużynom. Tymczasem do samego końca musiała bić się o tytuł. U progu sezonu Lech Poznań pokazał się z dobrej strony w Lidze Europy i przeprowadził już kilka transferów. Kto więc na chwilę przed startem Ekstraklasy jest największym faworytem do mistrzostwa?

Ciężko dzisiaj powiedzieć. Zupełnie nie wiemy, z jakimi drużynami będziemy mieli do czynienia, kiedy sezon już ruszy. Odeszło sporo kluczowych zawodników. Nie umiem sobie wyobrazić jak będzie wyglądała Jagiellonia Białystok bez Konstantina Wasiljewa. Bez Vadisa Odjidji-Ofoe Legia traci sporo. To był zawodnik, który często przesądzał o wyniku. Oczywiście to jest dopiero początek sezonu, zespoły nie są gotowe, ale mecz o Superpuchar pokazał taką szaloną przeciętność Legii. Na dziś ekipa Jacka Magiery jest faworytem tylko z racji tradycji. Wiemy, że ma największy budżet i co by nie powiedzieć, jakieś wzmocnienia na pewno będą. Z kolei do Lecha, który miał dobry sezon i gra w pucharach, przybyło sporo nowych twarzy. Nic jeszcze nie wiemy o tych piłkarzach. To jedna wielka niewiadoma, ale może to wypalić. Trener Nenad Bjelica ma szeroką kadrę i będzie miał w czym wybierać. Pozostał natomiast trzon zespołu. Odszedł Jan Bednarek – ważny zawodnik – ale nie aż tak, jak np. Darko Jevtić. Wracając do Jagiellonii, zagadką jest, jak poradzi sobie pod wodzą debiutującego Ireneusza Mamrota. Może to wypalić, ale może też skończyć się totalną klapą. Wisła Kraków zrobiła ciekawe transfery, ale odszedł Krzysztof Mączyński i trzeba to poukładać od nowa. Nie jesteśmy w stanie wskazać faworyta. Może dojdzie drużyna, po której tego nie oczekiwaliśmy, może Cracovia Michała Probierza. W zeszłym sezonie jego Jagiellonia zaskoczyła nas tym, że tak długo była w stanie utrzymywać się na pozycji lidera.

Arka Gdynia zaskoczyła wszystkich, zdobywając Puchar i Superpuchar Polski. Jaką rolę może odegrać w ligowym sezonie? Jest w stanie zagrozić czołówce czy ponownie będzie walczyć o utrzymanie?

Widać już – zwłaszcza w meczu o Superpuchar – rękę trenera Leszka Ojrzyńskiego. Widać, że to jest układany przez niego zespół z coraz lepszym charakterem. Patrząc jednak na kadrę, na jakość, myślę że raczej grupa spadkowa i walka o utrzymanie. Pamiętajmy, że Arka dosyć szczęśliwie sobie to utrzymanie zapewniła. Nie widzę jeszcze potencjału na walkę o puchary i grupę mistrzowską.

Co są w stanie zwojować w nadchodzącym sezonie beniaminkowie Sandecja Nowy Sącz i Górnik Zabrze?

Wiemy, jakie problemy przeżywają śląskie drużyny. Widzimy, co się stało z Ruchem Chorzów. Górnik, podobnie jak Ruch, ma potencjał kibicowski, ale kadrowo myślę, że to będzie walka o utrzymanie, natomiast nie skazuję ich na spadek. Sandecja to natomiast trochę zagadka. To dobrze poukładany klub. Nie ma tam jakichś hurraoptymistycznych wydatków. Jest ciekawa kadra złożona z zawodników, którzy mają spory przebieg w Ekstraklasie, jest też bardzo dobry trener, który wykonał kawał dobrej roboty. Z jednej strony nie wieszczę tak dobrego debiutu, jaki miała Termalica Nieciecza, ale również nie skazuję ich na spadek. Na pewno czeka ich ciężka walka o utrzymanie.

Polskie kluby przebrnęły przez pierwszą rundę eliminacji Ligi Europy bez większych problemów. Jakie są szanse, że zobaczymy je w fazie grupowej?

Ciągle jeszcze to są tacy rywale, o których w ogóle nie powinniśmy mówić, bo obowiązkiem jest przejść do trzeciej czy czwartej rundy. Tam, kiedy przeciwnik będzie wyrównany, wszystko się rozstrzygnie. Zespoły, z którymi grała Jagiellonia i Lech były niemal półamatorskie, więc będziemy wiedzieli więcej, kiedy zagrają z bardziej wymagającym rywalem.

Jakie efekty może przynieść wprowadzenie systemu VAR?

Pamiętajmy, że to jest pierwszy sezon, kiedy zostaje on wprowadzony. Nie od razu każdy mecz będzie analizowany VAR-em. To jest taki gest w stronę kibiców, bo pamiętamy o sporych wypaczeniach w ostatniej kampanii ligowej, choćby mecz Jagiellonii przy Łazienkowskiej i błąd, do którego przyznał się sędzia Szymon Marciniak. Był gol Kaspera Hamalainena strzelony Lechowi ze spalonego, którego VAR by wychwycił. Z tego co wiem, przynajmniej na razie, jedno spotkanie w kolejce będzie sędziowane z VAR-em, a siedem pozostałych pojedynków będzie „na sucho”. Będą one śledzone VAR-em, natomiast nie będzie komunikacji między wozem a sędzią. Arbiter nie będzie mógł zmienić decyzji, bo po prostu się nie dowie, że coś źle zrobił. To będzie służyło temu, żeby nasi sędziowie się tego VAR-u nauczyli. Zobaczmy, że w Holandii testują VAR już dwa lata i nie zdecydowali się tego wprowadzić, a my zrobiliśmy to już po trzytygodniowym szkoleniu. Nie będzie tak, że unikniemy kontrowersji i błędów sędziowskich, ale przynajmniej parę z nich uda się wyeliminować. Razem z brakiem podziału punktów będzie więc bardziej sprawiedliwie.

* * *

Z Michałem Polem, dziennikarzem i publicystą sportowym, byłym redaktorem naczelnym „Przeglądu Sportowego”, rozmawiał Wojciech Heron.

Sport.RIRM

drukuj