Raport: rezolucje ONZ ws. Syrii zawiodły
Rada Bezpieczeństwa ONZ nie wdrożyła własnych rezolucji w sprawie wojny domowej w Syrii, mających zapewnić ludności cywilnej ochronę przed atakami i dostęp do pomocy – wytyka 21 organizacji pomocowych w raporcie „Zawodząc Syrię”.
Zeszły rok był najgorszy dla ludności cywilnej w Syrii, kraju wkraczającym właśnie w piąty rok zbrojnego konfliktu – podkreśliły organizacje odpowiadające za raport, w tym Save the Children oraz Oxfam.
„Smutna rzeczywistość jest taka, że Radzie Bezpieczeństwa nie udało się wdrożyć własnych rezolucji. Strony konfliktu działają bezkarnie, ignorując żądania RB, cywile nie są chronieni, a ich dostęp do pomocy nie poprawił się” – zaznaczył sekretarz generalny Norweskiej Rady ds. Uchodźców, Jan Egeland.
Autorzy raportu wskazują, że rok 2014 pociągnął za sobą największą jak dotąd liczbę ofiar w Syrii – co najmniej 76 tys. ludzi. Na obszarach zaklasyfikowanych przez ONZ jako „trudno dostępne” w 2014 r. mieszkało 4,8 mln ludzi wymagających pomocy, czyli o milion więcej niż rok wcześniej. O 31 proc. – do 5,6 mln – wzrosła też liczba dzieci potrzebujących pomocy. W 2013 r. społeczność międzynarodowa zapewniła 71 proc. środków niezbędnych do niesienia pomocy cywilom w Syrii i syryjskim uchodźcom w sąsiednich krajach; w 2014 r. odsetek ten spadł do 57 proc.
RB ONZ w zeszłym roku przyjęła trzy rezolucje, w których apeluje m.in. o wstrzymanie ataków na ludność cywilną, zwiększenie pomocy i umożliwienie ONZ swobodnej działalności w Syrii mimo braku przyzwolenia ze strony reżimu w Damaszku.
ONZ i inne agencje stworzyły ogromny program pomocowy dla Syrii, jednak państwa zmniejszają darowizny na ten cel w miarę wydłużania się wojny. Tymczasem końca konfliktu nie widać – zauważa BBC.
W innym raporcie, sporządzonym przez Syryjski Ośrodek Badań Politycznych (SCPR) przy wsparciu ONZ, czytamy, że cztery lata zbrojnego konfliktu oraz gospodarczego i społecznego rozkładu zmusiły ok. 10 mln ludzi do porzucenia swoich domów i skróciły oczekiwaną długość życia o dwie dekady.
W środę grupa ponad 100 organizacji praw człowieka i humanitarnych opublikowała zdjęcia satelitarne pokazujące, że liczba świateł widocznych w nocy na terytorium Syrii od początku konfliktu (marzec 2011 r.) spadła o 83 proc., m.in. ze względu na zniszczenia infrastruktury.
Także w środę Lekarze Bez Granic (MSF) alarmowali, że w Syrii dramatycznie wzrosło zapotrzebowanie na pomoc medyczną. W Aleppo, drugim co do wielkości mieście kraju, przed wojną pracowało ok. 2500 lekarzy; obecnie jest ich mniej niż 100 – pozostali uciekli przed walkami, zginęli lub zostali porwani.
PAP/RIRM